Wpis z mikrobloga

Czy można zaobserwować coś w rodzaju "pokolenia internetu"?

Nie chcę tego wpisu zbytnio rozwlekać, bo tym mniej osób go przeczyta.

Na razie widzę to po sobie i nie gadałem z nikim na ten temat, ale nachodzi mnie ta kwestia od czasu do czasu.
Nasi dziadkowie wydają się mieć dość klarowne wspomnienia swoich przeżyć. Jak na przykład opowiadają szczegółowo jakieś ciekawostki ze swojego życia, coś co im się przytrafiło, była wojna, z kimś na jakiś temat rozmawiali.
Ja na przykład byłem autostopem rok temu na Bałkanach. Mam wszystko na zdjęciach i tak to mogę sobie odświeżyć, bo zazwyczaj gdy ktoś mnie zapyta "jak było?", gdzie w prawdzie miałbym sporo do opowiedzenia, niewiele krąży mi w głowie. Napotkane osoby "rozmazały" się w głowie po roku, a z nazw miejscowości ledwie przywołuję Sarajewo, podczas gdy wujkowie opowiadając jak 20 lat temu jechali nad morze, to przytaczają miejscowości na jakie się kierowali przy użyciu mapy.

Nie mówiąc już o ciężkim przyswajaniu wiedzy na studiach, gdzie wszystko paruje w przeciągu tygodni, a chciałoby się zapamiętać jak najwięcej, bo choćby w pracy o coś zapytają i ja najwyżej burknę "hmm, tak, było coś takiego na studiach..."
Lektur nie czytałem prawie w ogóle. Sam wybierałem sobie książki. Stoją teraz w biblioteczce i chyba tylko tyle mogę o nich powiedzieć, że mi się naprawdę podobały, ale prawie niemożliwym jest odtworzenie z niej wydarzeń i postaci, by móc kogoś zaciekawić przytoczonym fragmentem.

W dyskusjach też przykładowo. Zejdzie coś na politykę, gospodarkę i żeby rzeczywiście czuć się wartościowym potrzebowałbym przy sobie smartfona, w którym wklepałbym nagłówek czegoś z wykopu, lecz już danych procentowych, czy konkluzji jakiegoś artykułu w głowie nie mam. Ciągłe tylko "no, coś o tym gdzieś tam było..."

Może małym wytłumaczeniem jest, że wiedza nieużywana w głowie wiecznie siedzieć nie będzie i jeśli chce się być np. dobrym w swojej branży, to trzeba czytać literaturę z nią związaną, odświeżać ciągle informacje i dokładać kolejne. Ale chyba widzicie, że normalnego przypadku, mnie, ten opis nie przedstawia.
To jest to słynny brak możliwości skoncentrowania się na jednej rzeczy przez dłuższy czas?

#rozkminy #wyznaniezdupy
zawołam też #anonimowemirkowyznania, bo pierwotnie tam chciałem ten wpis umieścić głównie ze względu na to, że osoby go obserwujące często chcą i potrafią się wypowiedzieć
N.....I - Czy można zaobserwować coś w rodzaju "pokolenia internetu"?

Nie chcę teg...

źródło: comment_i6AQhl9Oeh0xotqZzRrhm984bcOgD3mm.jpg

Pobierz
  • 9
@NAGI: Sam to u siebie zawuażyłem. Na prawdę ciężko mi idzie wchłananie wiedzy na studiach. Pórównując to na przykład to gimnazjum, gdzie mało co czasu spędzałem w internecie, wtedy mogłem chłonąć wiedze bez problemu, teraz ciężko mi się skupić chociażby na 5 minut. Myślę, że to wpływ internetu i nadmiaru niepotrzebnych informacji, które przyswajam tutaj. Może też w gre wchodzić uzależnienie, do którego otwarcie się przyznaję, ciężko mi się skupić, bo
@NAGI: imo zdecydowanie można to tak nazwać. albo bardziej pokoleniem technologii nawet. teraz mamy właściwie nieograniczony dostęp do informacji, ale zalewa nas też chcąc nie chcąc mnóstwo niepotrzebnych rzeczy, jesteśmy przebodźcowani i ciągle czymś rozpraszani, przez co mózg nie jest w stanie tego wszystkiego ogarnąć. poprzednie pokolenia tego nie miały, jak coś się działo, to byli bardziej skupieni na przeżywaniu tego, a my? a to coś trzeba w internecie sprawdzić, a
Ciągłe tylko "no, coś o tym gdzieś tam było..."


@NAGI: Dosyć często mi się to zdarza, do tego tak jak pisałeś, problem ze skupieniem się na dłuzej i zapamiętywaniem informacji - obecność urządzeń z dostępem do internetu (niestety) skutecznie dekoncentruje.
@kaczpero: @hyperparadise: @zonedout:
od nowego semestru muszę zdecydowanie jakoś uporządkować swój dzień
wiadomo, że nie jest kłopotem praca przy kompie, ale chcę ograniczyć to "siedzenie na kompie" jako formę spędzania czasu
jest pomodoro, jakiś minutnik do ogólnej pracy kompa, dodatki do przeglądarki blokujące strony, gdy jesteśmy w trybie pracy i dodatki do robienia sobie przerw co pół godziny
już gdy mi przyjdzie się "nudzić" to lepiej rozsiąść się z
N.....I - @kaczpero: @hyperparadise: @zonedout: 
od nowego semestru muszę zdecydowan...

źródło: comment_yxNkToJzwyAA5BGE3bjUWjezkDI71TrY.jpg

Pobierz
@NAGI: Mam tak samo, ale stwierdziłam że być może z roku na rok glupieję :D Wiele czytam w internecie, a tak naprawdę w głowie zostaje mniej niż 10% informacji #statystykazdupy . Ludzie kiedyś dużo więcej rozmawiali, przekazywali sobie te informacje ustnie. Dany fakt kojarzył im się z daną sytuacją, dniem w którym o tym rozmawiali, różnymi czynnikami jakich wtedy doswiadczali sensorycznie i były specyficzne dla przekazywanej informacji. Coś jak zakreślanie notatek
@wogbius:
rozmyślam ciągle o tym i to też wygląda, jakby mój mózg przestał przyswajać informacje
potrafię z niego coś wykrzesać, jeśli jest egzamin i wkuwam z notatek, ale z wykładów praktycznie nic nie przyswajam, a czytanie o czymś w internecie sprowadza się do "aa, kurcze, ciekawe" i dalej, kolejne, jeszcze jedno, gdzie ogólnie tych informacji jest za dużo i nacisku nie ma by się czegoś nauczyć, ale przemielić jak najwięcej, jak
@NAGI: Ten pomysł z wordem jest niezły, wiadomo że informacja wałkowana kilka(naście) razy w końcu zostaje w mózgu, ale pomyśl ile po kilku tygodniach miałbyś informacji do przeczytania i powtórzenia. W końcu i tak nie dałoby się tego zapamiętać. W sumie, smutne, że mamy w zasadzie nieograniczony dostęp do informacji a i tak nigdy ich wszystkich nie przyswoimy ( ͡° ʖ̯ ͡°)
@wogbius:
dokładnie, smutne, że jak największa ilość informacji stała się wręcz przekleństwem
oczywiście jest to głównie zasługą złych nawyków i braku umiejętności należytego korzystania, bo jeśli ktoś rzeczywiście chce się uczyć, to w sieci ma pełno poradników, artykułów i opinii. Kwestia tylko by pracować z tym stopniowo, przemyśleć i nie rzucać się na wszystko na raz.

bez zbędnego dramatyzowania i tworzenia teorii spiskowych, ale co jeśli taki trend jest zauważalny i
@NAGI: To jest adaptacja do warunków. Informacje mogą być łatwo przechowywane poza mózgiem i nie potrzeba do tego energii, ani wytwarzania nowych połączeń, więc organizm z tego korzysta. Zaczynamy traktować Sieć jako dodatkowy rodzaj pamięci. Niekoniecznie musi być to coś złego. Możliwe, że w przyszłości będziemy na stałe bezpośrednio podłączeni do Sieci i w ten sposób każdy z nas będzie chodzącą encyklopedią (ʘʘ)