Wpis z mikrobloga

Pasta opowiedziana przez kolegę, spisana przeze mnie Anno Domini 2016. Kolega zbyt skitrany żeby udostępnić pod własnym nickiem, Panie świeć nad jego stulejarnością.

Dodała mnie na naszej klasie z jakiegoś konta "adrianna ****". Cholera wie, jakiś fejk, ale taaaaaka śliczna była. Napisała coś w stylu cześć szukam chłopaka chcesz ze mną chodzić? Młody byłem to napisałem "pewnie że chce, spotkajmy się dzisiaj". Napisała "ok". Spotkaliśmy się w umówionym miejscu no i dostałem trochę mindfucka bo była bardzo niska, z koleżanką, a co najgorsze w bluzie z kapturem i nawet nie widziałem jej twarzy. Całe spotkanie to była rozmowa z jej koleżanką. Jakoś pół godziny później mieliśmy się rozejść do domów no i pytam się jej, "może chociaż się przytulimy na pożegnanie?", a ona mówi że eee nie sorry ona nie może. No k---a nie wydawało by ci się to podejrzane? Stwierdziłem że dobra j---ć to może innym razem ją chociaż zobaczę. Pisałem z nią przez parę dni i znowu się spotkaliśmy i na żywo powiedziała mi że pisała z fake konta bo na prawdę to jest brzydka i nikt jej nie chce (w tym momencie ściągnęła kaptur), wcale nie była taka brzydka, zwykła dziewczyna, najważniejsze że była miła i miała jakiś swój urok. Poznałem dużo jej koleżanek, chodziliśmy za rękę itp. Miała 14 lat, więc miała już okres, akurat była taka sytuacja że była u mnie i się zaczęło hardo, a że mojej mamy w domu nie było, a nie wiedziałem gdzie trzyma podpaski to nie wiedziałem co robić to poszedłem po kumpla i odprowadziłem ją do domu. K---A PAMIĘTAM TO JAK DZIŚ, ZASŁANIAŁA SIĘ PARASOLKĄ BO JEJ PRZEZ SPODNIE ZACZĘŁO PRZECHODZIĆ, A MIAŁA BIAŁE, a ja zamiast nie wiem k---a pomóc jej jakoś to się z niej śmiałem razem z kumplem, nie wiem jak mogłem to zrobić, byłem k---a młody i p----------y - 6 lat temu ;( Parę dni później dowiedziałem się że ona ma jakąś wadę serca, to siłą rzeczy było mi jej tak żal że nie sposób było być dla niej niemiłym. Był pewien dzień gdy dostałem z jej numeru sms'a którego pamiętam do teraz na pamięć, załamałem się na pół dnia i nie wiedziałem co zrobić, brzmiał tak "Nie chcę i nie życzę sobie abyś spotykał się z moją córką, ona ma czas na naukę a nie na takich dzieciaków jak ty." Boże jak ja wtedy płakałem. Spotkałem się z nią i pogadaliśmy i przez tydzień spotykaliśmy się bez wiedzy jej matki. No dobra, znowu trochę minęło i przyszła do mnie jej koleżanka i powiedziała "Iza lizała się z jakimś typkiem w piwnicy." Tyle powiedziała i poszła. Znowu k---a mindfuck totalny, spotkałem się z nią i zapytałem wprost, z kim się lizałaś w piwnicy, a ona do mnie coś takiego: "To był kolega, przepraszam." JA P------E JAKI JA BYŁEM WTEDY W-------Y TO NIE UWIERZYŁABYŚ. Powiedział jej że z nią zrywam i nie chcę mieć z nią nic wspólnego. Powiedziałem też chyba najbardziej chamską rzecz jaką kiedykolwiek powiedziałem do kobiety "brzydka jesteś i k-----z się z frajerami w piwnicy". Chciałem odejść ale dostałem z liścia w pysk, nic nie powiedziałem, po czym się odwróciłem i dostałem torebką w plecy. Ze łzami w oczach siedziałem na ławce przy takich schodkach przez jakieś pół godziny. Nie mieliśmy ze sobą kontaktu przez 2 dni, ale ona nie odpuściła. Wracam sobie spokojnie ze szkoły, odkładam plecak, idę do kuchni zapytać mamy co na obiad I WIESZ KOGO K---A WIDZĘ? TAK, MOJĄ BYŁĄ KTÓRA RAZEM Z MOJĄ MAMĄ ZROBIŁA MI OBIAD WTF?????? Przy niej powiedziałem że nie będę tego jadł bo mnie ta żmije otruć chce. Dziewczyna wybiegła z mojego domu z płaczem i więcej się z nią nie widziałem. Ot co, skrócona wersja mojego dziwnego związku

#pasta #autorskie #truestory #coolstory
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Kolega sam do tego puenty żadnej nie dodał, ale każdy kto słyszał tę historię na żywo zawsze coś dodawał. A to raz "j---ć k---y maczetami", a to "Arka Gdynia k---a świnia" albo nic. Różnie bywa.
  • Odpowiedz