Wpis z mikrobloga

Wiecie co jest najgorsze w samotności? Nie to, że nie ma z kim pogadać, komu się wyżalić - nawet jak jest się gdzieś w towarzystwie to przecież nie będę rozmawiał o przygnębiających rzeczach. Najbardziej boli to, że jest piątek, cały weekend przed nami i ogromna chęć wyjścia gdziekolwiek - koncert wenezuelskich trębaczy, knajpa za rogiem czy głupie kino, ale nie mam z kim, a takie aktywności najlepiej wykonuje się w grupie, a nie samemu.

Ostatnio tak natchnęło mnie na feelsy - zastanawiam się czy od momentu "odcięcia od pępowiny" dokonałem chociaż raz w życiu właściwego wyboru. Od czasów, gdzie byłem małym wypierdkiem pamiętam że wszystko co robiłem kończyło się cały czas upadkiem - od czasów przedszkolnych, gdzie wyśmiewały mnie dzieci w piaskownicy, po szkołę podstawową gdzie potrafiłem kilka razy w tygodniu dostać #!$%@?, gimnazjum gdzie zaczynałem wagarować, co skończyło się sądem, kuratorem i całą resztą gówna które odebrało mi chęć do życia.

Teraz, mając już "dzieścia" lat nadal wychodzi to, co było mi wpajane od dziecka - że jestem nikim, nie zasługuję na przyjaciół i jedyną korzyścią z mnie byłyby organy wewnętrzne oddane po śmierci - coraz częściej myślę o tym, jak wygląda życie po śmierci, czy śmierć sama w sobie boli oraz to, kto tak na prawdę przyszedłby na mój pogrzeb - obawiam się że rekordem byłoby te 15 najbliższych osób.

#feels #gorzkiezale #przegralemzycie
  • 8
@derincon U mnie w pracy weekendy są rozplanowane tak, że połowa ludzi pracuje sobota-niedziela a w następnym tygodniu sie wymieniamy - dobry system, bo zawsze masz okazję na wolny weekend, ale nie pasuje do takich wypadów.
@Klotzmann W komunikacji łapię jeszcze większego doła bo:
a) w weekendy większość ludzi wraca w grupach
b) tak na prawdę jesteś blisko ludzi, ale jednocześnie nie czujesz do tej grupy żadnego przywiązania - ot, współpasażerowie i