Wpis z mikrobloga

Ten tekst, jak i cały daily blog, jest targetowany jest do osób młodych, które zastanawiają się nad #emigracja zarobkową do #holandia, . Pod tagiem #tytanpracuje będę publikował swoje przemyślenia, na temat Holandii, pracy tam, mieszkania, życia - tego, sezonowego, jak i tego na stałe. Wszystko z perspektywy 20-latka, który już jest na miejscu. Czasami będę dodawał teksty dotyczące mnie, lecz niekoniecznie związane z Holandią, tak abyś mógł poznać moją sytuację, co mną kierowało( będą oznaczone ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)).

Naczytałeś się w internecie sprzecznych opinii? Nie masz nikogo kto by Ci wyjaśnił jak jest na prawdę? Może po prostu chcesz wiedzieć coś o Niderlandach z pierwszej ręki. Wszystko znajdziesz w google, ale mogą być to informacje nieaktualne, lub zakłamane. Zapytaj! Na pytania o życie, lub w stylu "co myślę", odpowiadam jak tylko zobaczę pytanie. Na te trudniejsze, związane np. z prawem, będę robił "risercz", ten internetowy, ale i będę szukał u źródeł, oraz pytał holendrów ( będę zaznaczał źródło informacji ). Śledź tag #tytanpracuje .

Wstęp

"Pojechałem tam pracować, ale nie wyjąć sobie pół roku z życia."
Pieniądze to główna siła która ciągnie mnie, jak i wielu z naszych, na zachód. Przeczytałem jakiś czas temu na wykopie tytuł "Niemiec daje pracę, nieźle płaci, ale też wymaga" który był nagłówkiem tekstu z gazetalubuska.pl. Po przerobieniu, dobry tytuł do rozpoczęcia tematu pracy w Holandii. Nieźle płacą, ale wymagają. Jak nieźle? Zależy gdzie, co i jak. To właśnie słyszycie od każdego, kogo zapytają o pracę za granicą. Zacznę od przedstawienia wam mojego punktu widzenia, abyście mogli choć trochę zrozumieć moją sytuację. Żeby tłumaczyć, opowiadać wam, jak jest, chciałbym żebyście wiedzieli z jakiego punktu ja to obserwuję. Sami ocenicie czy pryzmat przez który patrzę, pasuje do waszych wyobrażeń, doświadczeń nt. Holandii.

Mieszkam w centralnej Limburgii. Są tereny położone na północnym-wschodzie Holandii, graniczące blisko z Niemcami i Belgią. Ale to możecie sami wyczytać z mapy. Są to tereny głównie rolnicze. Jeśli szukać holenderskiego #czikago, to właśnie tutaj. Nie ciężko usłyszeć rodzimy język. Pracuję w rolnictwie, na polu. U "prywaciarza" (nie jestem zatrudniony przez żadne biuro), a moje zarobki starczą na - życie w standardzie jaki miałbym w Polsce (a nawet, powiedziałbym, że w o wiele lepszym w wielu aspektach), opłacenie kosztów mieszkania w Polsce, oraz odłożenie 2500-4000zł miesięcznie. Niżej miesiąc na przykładzie czerwca.

Jak mi płacą? Ile kosztuje mnie życie? I ile w końcu zarabiam? #pieniadze

Mnie życie w czerwcu, kosztowało 535 euro + 120 mieszkanie(od lipca 200) i około 80 euro, ubezpieczenie zdrowotne. Razem około 735 euro. Z czego około(ciężko powiedzieć) 200 euro na jedzenie(w tym słodycze), 50 euro na różne-różności( buty, plecak, zestaw melisa i mięta do sadzenia, żarówka do domu itp) resztę przeznaczyłem na siebie(wyjście do baru na euro, wizyta w coffieshopie, jakieś śmieciowe jedzenie). W porównaniu do kumpli z którymi mieszkam to całkiem sporo, choć nie najwięcej, można przeżyć, za połowę tego, jak nie za 1/3. A ile zarobiłem? 250h x 8 euro( od lipca 9,25 euro) = 2000 euro. Wychodzi 1300e na rękę. Po kursie 4,2 to 5400zł. Fajna kwota?Ale, żeby nie było za fajnie, jak każdy "prywaciarz", tak i moi pracodawcy, szukają oszczędności. Wspomniane 535 euro to zaliczki. Mamy umowę, słowną oczywiście, że bierzemy po 70 euro, na życie, w każdy piątek, oczywiście jeśli potrzebujemy, bierzemy więcej. Zaliczki przeliczają na godziny czyli moje zaliczki to 66 godziny. Tyle musiałem pracować żeby przeżyć, a nawet żyć całkiem dobrze. na papierze mam 190 godzin, przerobione. Głównie też ze względu na to żeby zamknąć się w 40h tygodniowo, bo wiadomo - podatki, wyższe stawki za nadgodziny. Ja mając 20 lat, dostaje tzw. wiekówkę. Moja umowa polega na tym, że dostaje na konto wiekówkę, a resztę w rozliczeniu na koniec sezonu. (I tu chciałbym uprzedzić wszystkich malkontentów, oni trzymają nasze pieniądze jak tylko mogą, bo boją się że dostaniemy wypłatę za te najlepsze miesiące i uciekniemy, a o dobrego polaka ciężko, szczególnie na koniec sezonu, właśnie dlatego też nie boje się o swoje, bo wiem że jak by mnie oszukali to stracą zaufaną osobę. ORAZ nie jestem pierwszą osobą która tak robi u tych ludzi, robi tam osoba która mnie tam zabrała, robi tam 7 sezon, nigdy nie było problemów z wypłatą gotówki ORAZ zgodziłem się na takie warunki, niech trzymają moją gotówkę, zawsze mam pewność że coś przywiozę. I tu chciałbym dodać że jesteśmy świadomi tego iż moglibyśmy zrobić "bunt maszyn", odchodzimy albo podwyżka. I spokojnie byśmy ją dostali. Ale mamy z nimi bardzo dobre relacje, np. mój kolega z pracy powiedział raz do Szefa - szef. Nic dziwnego, ale ten odparł że on nazywa się MM a nie szef. O relacjach z pracodawcą i ogólnie o pracy w następnym tekście ) tylko...

Tylko, właśnie, co?

Było to jednak 250h, przepracowanych godzin. A jeszcze dojechać na pole 10 min, przerwa 45 min przerwy niepłatnej. Dochodzi godzina dziennie, czyli spędzonych na polu godzin nagle pojawia się 280, nie ważne czy słońce, czy deszcz, burza, czy grad. Holendrzy to strasznie pracowity naród. Aż obsesyjnie. Ale ich pracowitość, to temat na inny tekst. Kwestia czy 280h to dużo dla kogoś, czy nie. Są tego plusy i minusy. Jeżeli pogoda sprzyja(a w tym roku jest dobra, ciągłe zachmurzenie, lekki wiaterek, 20 stopni, w czerwcu) to moją robotę można robić, nawet i do północy. To są takie miesiące, w październiku zaczyna się mniej godzin, co przekłada się na mniejsze zarobki. Kwestia tego czy będę chciał robić coś innego czy siedzieć w domu dłużej, a pracę już mam załatwioną, przez szefową. Załatwią Ci prace za stawkę jaką masz u nich, nawet i do początku nowego sezonu, tylko taką żebyś do nich wrócił. Oczywiście jeżeli robisz dobrze, to jest najważniejsze. U mnie przez 3 sezony tolerowali alkoholika, typowego, ciągle na rauszu, bo robił i chciał siedzieć, w tym roku poleciał, ale o tym kiedy indziej.

Ale suma sumaru,
Przy powrocie suma 25 000 zł jest do osiągnięcia, 20 000zł - tyle oczekuję, nie jest to szczyt jaki ludzie osiągają. Ba, na szparadze ludzie w miesiąc zarabiają 10 000zł w miesiąc. Tylko szparaga jest krótko, a i trzeba robić na akord i harować jak dzik. Ale mi wystarczy. Na te warunki które mam, jest okej, nawet bardzo ok. W Polsce nie będę miał takiego rocznego dochodu, nie mówiąc żeby coś oszczędzić. Po powrocie będzie mnie stać zrobić prawo jazdy, kupić samochód, wyremontować trochę mieszkanie. I zostanie jeszcze żeby zostać spokojnie do następnego sezonu. Może to nie #programista15k , ale od czegoś trzeba zacząć. Może pójdę na kurs programowania ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Tak, będę jechał na następny sezon, wtedy podejmę decyzję którą trzeba podjąć jak najszybciej. Czy inwestować pieniądze tam, żeby tam zostać, czy wracać tu z kapitałem i robić coś swojego. Bo wielu jest takich którzy rok, w rok (jak mój znajomy, który mnie tam zabrał, jest tam teraz 7 sezon i nic nie ma ani tu, ani tam. Co zarobi to wyda. Nie inwestował w siebie nawet czasu żeby uczyć się holenderskiego, flamandzkiego czy tam niderlandzkiego. On tam nie żyje, to stagnacja. Takich ludzi jest cała masa. Jeżeli nie wyjdzie, zawsze można wrócić, ale tacy ludzie palą mosty tutaj, żyją tam, tam się praca kończy i jadą dalej w świat. Niby tam gdzie król, tam i stolica. Tam gdzie ja, to i mój dom. Ale co to za dom. O tym też napiszę.

A na koniec kilka spraw do opisania, które przychodzą mi na myśl, o które możecie zapytać.
Kwoty które widzicie, są zaokrąglone. Nie dużo, kurs euro też jest uśredniony. Trzeba liczyć się z tym że waluta jestruchoma, może spaść, może się umocnić.
STANDARD ŻYCIA, nie rozwinąłem tej myśli, poświecę każdemu segmentowi oddzielny wpis, ale tak skrótowo -
JEDZENIE
Ceny wielu produktów w przeliczeniu z euro na złotówki, są na podobnym poziomie jak w Polsce, czyli tam są 4 razy tańsze. Bo przeliczam euro do złotówki 1:1, w moim wypadku to się sprawdza, bo średnio ile mógłbym zarobić w Polsce? 1600 zł? A w NL 1600 euro.. Jak wchodzę do sklepu i kupuje groszek w puszce, kupie ten tańszy, nie z najwyższej półki. Jem tyle żeby mieć siłę do pracy. Nie oszczędzam na jedzeniu, to podstawa. Na czym jak na czym, ale jak widzę jak ktoś je jedną kanapeczkę bo mu żal wydać na szynkę więcej, to mi się szkoda gościa robi. Chyba że nie je bo, nie. To luz. No i osobną kwestią jest, czy komuś smakuje ichniejsze jedzenie czy nie. Większość produktów jest lokalna(to jest patriotyzm lokalny i napędzanie własnej gospodarki. Nie bierzcie zupek chińskich ze sobą, tam są tańsze i lepsze. Opłaca się brać mięso z polski, ale raczej nic więcej. Każdy coś uprawia, pola wszystkiego są wszędzie, więc w sezonie nie musisz się martwić o zieleninę, owoce, ziemniaki, jajka. Wszystko kupisz bardzo tanio na "wystawkach". Są produkty dobre, ale nie wymiarowe itp. i ludzie odsprzedają je za symboliczną cenę, albo jak już na maksa oszczędzasz to sam sobie nazbierasz, nakopiesz ziemniaków. Także, myślę że na samo jedzenie( zakładając że masz mięso z polski) wydawać 20 euro tygodniowo (z czego 10 euro to chleb). Oczywiście robiąc zakupy w większych marketach, wyjdzie Cię jeszcze taniej. Są też promocje w sklepach, dużo promocji, (ale to już marketing bardziej) np. weź jogurty 2, 3ci gratis. Na piwo jest zawsze jakaś dobra promocja, typu weź kratę, drugą masz za połowę ceny. Osobiście, najlepsza jaką widziałem, to na #grolsch, jeżeli brałeś 2, jedno było gratis. 1 za 1.05, 2 za 1.05. Apropo #piwo, jest tanie jak barszcz. zamiast kupić czteropak piwka 0,5L za 2,29euro( które smakuje jak nasze żubry, czy inne takie) wole kupić jedno piwo 0,33 za 1,24 (powiedzmy #salitos ). Nie szkodzi mi wejść do baru i to wziąć to piwo za 4 euro a nawet kilka takich. Wiadomo, nie zawszę.

MIESZKANIE
Ja płacę za swoje mieszkanie 120euro, ale takiej ceny nie znajdziecie PRAWIE nigdzie. Mieszkam w dobudowanej części hali, mamy 2 sypialnie, w jednej śpią trzy osoby, w drugiej dwie. Salon z telewizorem, wierzą, xboxem. WIFI. Oczywiście kuchnie, dwie lodówki, płytę gazową bez płomieni. Łazienka, oddzielne pomieszczenie z kabiną prysznicową + brodzik, oraz oddzielnie toaleta(sedes + pisuar) Wszędzie panuje porządek, jest czysto, ponieważ każdy dba o porządek(co nie jest takie oczywiste z tego co wiem, ludzie myślą że są na wakacjach, że ktoś posprząta po nich, a później płacz że żyli w syfie). Posiadam pralkę i suszarkę, za darmo. To też nie jest takie oczywiste. Często trzeba się liczyć z tym, że pralka jest na żetony. Mieszkanie było robione pod 3 osoby, dlatego wydaje się, hm... nie wystarczające dla 5 osob. Mi osobiście odpowiada, jest ok. Ale i tak słyszę cały czas, że w tej cenie nie da rady mieć nic lepszego. Normalnie trzeba liczyć się z kosztem, coś koło +300 euro za pokój. Jest wiele opcji, kemping, hotele pracownicze, są osiedla małych domków, można wynająć dom ze znajomymi. Nie chcę wprowadzać was w błąd co do cen, bo szczerze to nie pamiętam jak to wygląda i co jest. O mieszkaniach będzie trochę, tylko muszę zobaczyć te kilka miejsc, porobić zdjęcia, dokładnie dopytać o ceny.

FAJKI, TYTOŃ
Jestem osobą niepalącą(rzuciłem, nauczyłem się w szkole jeszcze, później w mojej pierwszej pracy było wojskowe motto, kto nie pali nie ma przerwy. ) Osoby które palą poniosą większe koszta, ale nie jakieś ogromne. Okej, chyba że ktoś będzie palił normalne fajki, Lucky Strike to koszt około 6euro. W tej cenie macie 40g tytoniu. Nie jest problemem kupić ruskie fajki. Cena 2,70 za paczkę, LD, ale jakie nie mam pojęcia. Dobrą opcją jest kupowanie tytoniu z Belgii, chłopaki biorą tytoń L&M, 32,50 euro za 225 gram.

**Chyba streściłem wam, jak to wygląda u mnie z podstawowymi sprawami jak mieszkanie, czy jedzenie. W następnej części postaram opisać się jak znalazłem się tam gdzie jestem, swoją pracę, sposób w jaki się rozliczam, co było mi potrzebne. Oraz kilka tipów jak znaleźć pracę. Tylko z góry uprzedzam, nie będzie to nic niewiarygodnego, ani odkrywczego.( ͡° ͜ʖ ͡°)**
  • 16
@urwis69: właśnie nie stary, młody, głupi. może się wygłupiam, ale mój cyrk, ja się bawię, jak ktoś się chociaż uśmiechnął, to tyle klepania bez sensu w klawiaturę było warte swojego czasu. ( ͡° ͜ʖ ͡°) next time will be better, Pozdrawiam również
@tytanatom: Eeee...nie zrozumielismy sie. Ja Twoj tekst odebralem bardziej pozytywnie niz negatywnie. Troche naiwnie ;]
Zero spiny. Holandia Cie jeszcze zweryfikuje, jak kazdego z nas. Z calego serca zycze powodzenia. Jakbys mial problemy to wal smialo. NLmirki sobie pomagaja niejednokrotnie.

Trzymaj sie tego pomyslu ze szkola! DO PRZODU RURURRWA! ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@sakfa

Wszystko kupisz bardzo tanio na "wystawkach". Są produkty dobre, ale nie wymiarowe itp. i ludzie odsprzedają je za symboliczną cenę

zakładając że masz mięso z polski


Palete jajek możesz kupić za 3 euro, wystarczy pochodzić do ferm, popytać. Połowę wymieniasz za 5 kg ziemniaków , za 0.99 w promocji 2 za 1, kupujesz ryż. Przed szklarniami sprzedają pomidory, ogórki które z jakiegoś powodu nie nadają się do sklepu, ale wciąż są
smutne to jest troche, chodzi mi o tych kombinacjac z zarciem ze gdzies mozna sie przyczaic na palete jajek za 3eur i ze polowe mozna gdzies wymienic na 5kg ziemniakow ( ͡° ʖ̯ ͡°)
@callmemiro: patrząc na samą sytuacje, to faktycznie smutne, ale...

jeżeli chodzi o kupowanie produktów prosto od producenta, to bardziej kwestia marnotrawienia jedzenia. Są to rzeczy które zostały już zebrane, nadają się do spożycia, tylko z jakiegoś powodu, np. złego wymiaru, nie trafią do sklepu. Nikt nie chce na tym zarobić, dlatego oddają to za pół darmo. Tak już na przykładzie tych jajek: masz fermę, zbierasz 200 palet jajek, hurtownik kupujący je
@PoProstuMichal: Serio. Jak tylko gdzie robię to najbardziej #!$%@?ą Holendrzy i to młodzi. Zawsze chcą być lepsi od Polaka i pokazywać, że wcale gorsi od nas nie są. Naprawdę nie raz mnie zdziwiło jak Holendrzy potrafią lekko ale bardzo efektywnie pracować, idzie im to płynniej niż niejednemu polakowi, który wyciska z siebie siódme poty :)
Ja ich podziwiam.