Wpis z mikrobloga

Męski stosunek do kobiet często jest prosty i prymitywny, ale... Zaskakująca prawda: kobiety+rodzina to nie jest 80% męskiego życia. W przeciwieństwie do życia znacznej części różowych.

To dla tych drugich przygruchanie samca i założenie rodziny to bardzo często cel absolutnie priorytetowy. I w sumie jedyny ambitniejszy, skoro szczytem pozostałych ambicji są gównostudia i niewiele wnosząca gównopraca.

"Ale to faceci ciągle podrywają!"
Są stroną aktywną w podrywaniu. Ale kto poświęca mnóstwo czasu i uwagi na wyglądanie hot dla płci przeciwnej? Priorytety i zainteresowania widać po prasie kobiecej. Moda. Makeup. Trochę gotowania. Psychologia. Seks.

Ile % kobiet czyta o cudach techniki, samochodach, komputerach, granicach nauki, polityce? Faceci to czytają, ale na pewno nie po to, żeby zaimponować kobietom -- bo tych to zwykle nie interesuje.

"Ale dziewczyny stroją się dla siebie, nie dla facetów!"
Już widzę, jak często szykują się nie dla treningu/pokazania się innym, tylko dla posiedzenia sobie samotnie w domu i pogapienia w lusterko.

"No to... one robia to dla innych kobiet, nie dla facetów!"
Czasem tak -- bo kobieca hierarchia opiera się na tym, która jest bardziej hot... dla mężczyzn. Dziwnym trafem, cechy dobrego wyglądu zgadzają się z upodobaniami mężczyzn i sugerują płodność i zdrowie (potomstwa). Więc znowu: kwestie matrymonialne.

"Ale to faceci ciągle oglądają się za dupami!!11one"
Tak. Przecież mówię: prymitywny odruch. Zajmuje chwilę. Kobiety są ładne. Seksy są fajne. Dla facetów zysk jakiś jest, a koszt niewielki (społecznie, biologicznie i ewolucyjnie).

"Ale tu w internetach wszyscy kolesie ciągle szukają dziewczyny!!11"
Nie wszyscy. Szukają ci, co szukają. Pozostałe 100 000 tu obecnych nawet o tym nie pisze.

Poza tym: młodzi ludzie. Prymitywne hormony. Brak wyrobienia i osiągnięć. Jeszcze. Tacy chłopcy mają często problemy sercowe ("serce" to niekoniecznie właściwe oznaczenie tego narządu). Z wiekiem jest lepiej. Przychodzi sukces. Priorytety ewoluują. Uśredniając, karierowo czy sportowo idzie im lepiej niż kobietom.

"Ale jakie to niby wielkie, męski ambicje istnieją poza zaliczaniem lasek?"
Srsly?

A kogo jest więcej wśród wynalazców? Wśród ludzi rządzących całymi krajami? Inżynierów budującym ten świat i nawet ten kawał krzemu i elektronów, na którym to czytasz?

OK, w necie obie płcie regularnie trzaskają gownocontent. Ale nawet tu: kto dodaje więcej merytorycznej treści? Ile % danej płci dyskutuje o podboju kosmosu, a ile pokazuje tu swoje mordy czy, #!$%@?, stópki? Nawet biorąc poprawkę na różnice w tutejszej demografii. Ile %?

Nie można temu zaprzeczyć: faceci dokonują wspaniałych czynów, kompletnie niezależnych od kwestii zaliczania lasek. Naukowcy z NASA naprawdę nie wykonują swojej pracy po to, żeby zaliczać panienki. Dla facetów u władzy panienki to mało znaczący bonus.

Tak, gdzieś tam w tle chodzi sobie ten mały, prymitywny proces. Tak, aby przetrwał gatunek, w końcu trzeba się rozmnożyć (choć coraz więcej osób z tego rezygnuje...). I wtedy często faceci dostają od życia w papę za naiwne algorytmy typu dupa-cycek. Tak: bardzo polecam facetom, by ulepszyli te algorytmy.

* * *

Ale ten prymitywny proces chodzi tylko w jednym wątku na złożonym procesorze. Bo w męskim świecie, kwestie matrymonialne stanowią tylko część całości. Pozostała część jest wielka. To, że relacje z laskami często są dość proste, prymitywne, bynajmniej nie oznacza, że relacje z całym światem nie są dużo bardziej złożone. I znacznie ambitniejsze. Bo mężczyźni dokonują wielkich rzeczy. Wciąż ździebko częściej niż laski. Trochę szacunku.

A te, które nie operują niczym innym oprócz wdzięku, dupy i gruczołów do karmienia niemowląt -- znajcie swoje miejsce.

#rozowepaski #niebieskiepaski
  • 182
  • Odpowiedz