Aktywne Wpisy
JessePinkman38 +412
![JessePinkman38 - Ktoś zdziwiony że w Warszawie Rafała, odpowiedzialność poniosą kiero...](https://wykop.pl/cdn/c3201142/a177e87d3116e449e26f8cefab581f158309fcfd90e980871697dccdad66bc19,w150.png)
źródło: 1000012890
Pobierz![Minieri](https://wykop.pl/cdn/c3397992/Minieri_sZhOBQPFjD,q60.jpg)
Minieri +646
Dzisiaj mój osobisty rekord na stacji bo aż 4 osoby prosiły o alkohol na krechę. W środku tygodnia, na stacji paliw a nie w osiedlowym u pani Krysi. Były propozycje zostawienia dowodu czy nawet telefonu "pod zastaw". Najgorsze że jak powiem "nie, nie mogę nic dać nawet jakbym chciał" (a nie chcę) to im nie wystarcza. Muszę się kurła tłumaczyć jakbym był winny że na Halne Mocne nie mają, ehh #alkoholizm
Ilu z Was miało najlepszych ziomków w podstawówce, gimbie, z którymi spędziło dziewięć czy więcej lat budy? Ile takich przyjaźni się utrzymało? Pewnie niewiele. Kiedyś po kilkanaście godzin razem na podwórkach i blokowiskach, a teraz? Pewnie zero kontaktu od lat, przy odrobinie szczęścia znajomość na fejsie i jedna gadka na kilkanaście miesięcy. Najczęściej nawet tego nie ma.
Kto miał kumpli w liceum i na studiach? Zaliczone melanże, przypały, różne akcje i wspólne jakieś tam wkraczanie w pseudo-dorosłość. Gdzie są te kontakty, które miały być na całe życie? Pewnie też niewiele zostało.
Co z kobietami? Pierwsze związki, pocałunki, trzymanie się za rękę, seks. Obietnice, że "już na zawsze", a teraz? Małe, #!$%@? zdjęcie na czacie fejsa i tyle. Może ona ma męża, dzieci, może nie. Ty znalazłeś sobie kogoś innego, a może jesteś sam. Kiedyś byliście dla siebie najważniejsi, a od lat pewnie dla siebie nie istniejecie.
Wzięło mnie na takie #!$%@? rozkminy, bo wczoraj rzuciła mnie dziewczyna. Już pisałem, że byliśmy ze sobą krótko, cztery miesiące, ale uważam ją za niesamowitą istotę.
Był moment kiedy też byliśmy dla siebie najważniejsi, kiedy nic innego się nie liczyło. Tylko Ona i ja. Co z tego zostało? Nic. Nigdy więcej jej nie pocałuję, nie powiem, że mi na niej zależy. Ba, może nigdy więcej jej nie zobaczę ani z nią nie porozmawiam.
Podobno mamy jedno życie. Mam 26 lat i to oznacza, że przy odrobinie szczęścia pociągnę przez kolejne 50, 60, 70. Tyle lat będę bez niej. Tyle lat więcej jej nie zobaczę. Tyle lat będę bez kumpli, mimo, że kiedyś nikt nie wyobrażał sobie, że możemy się rozstać na dłużej niż dwa tygodnie.
Wiem, że chyba każdy coś takiego przeszedł, każdemu urwał się z kimś ważnym kontakt i że niby "tak po prostu jest". Wciąż mnie to jednak strasznie demotywuje. I #!$%@?.
#!$%@?...
#feels #tfwnogf #zwiazki
Pozdrawiam.
coś jest, a później tego nie ma
źródło: comment_hcPPM8Iyw4mrxoqtmobNu9bloaBTjbLY.jpg
Pobierzco do dziewczyny to ochłoń, niebawembedzie lepiej.
A co do znajomych itd. gdzies tam kiedys wyczytalem w jakimś mniej lub bardzej poważnym artykule ze statystycznie wymieniamy znajomych co 7 lat.
Generlnie uznalem to za bzdurę, w owym czasie czytając.
Teraz, kiedy lat na karku sporo więcej stwierdzam ze jednak coś w tym jest. Znajomi znajomymi pozostali, ale na urodziny juz kogoś innego zapraszam, ktoś inny stał sie bliższy itd.
@czarny_matt94: No i tak będzie po studiach 5 lat studiuje się z paczką, browarki, imprezki, sesje egzaminy. Przychodzi koniec każdy w swoją stronę i kontakty się urywają.
Do dzisiaj pamiętam ostatni dzień absolutorium. Pożegnali z hasełkami "umówimy się na jakiegoś browara itp itd". Uwierz mi nigdy się nie umówicie to jest pożegnanie..,
Aczkolwiek wszystko czegos uczy, nawet wspomnienia z jakas osoba jak sie dobrze zaglebisz i to zaakceptujesz