Wpis z mikrobloga

Wiecie co mnie strasznie demotywuje? Myśl, że ludzie, którzy byli dla siebie mega ważni, dziś dla siebie nie istnieją.

Ilu z Was miało najlepszych ziomków w podstawówce, gimbie, z którymi spędziło dziewięć czy więcej lat budy? Ile takich przyjaźni się utrzymało? Pewnie niewiele. Kiedyś po kilkanaście godzin razem na podwórkach i blokowiskach, a teraz? Pewnie zero kontaktu od lat, przy odrobinie szczęścia znajomość na fejsie i jedna gadka na kilkanaście miesięcy. Najczęściej nawet tego nie ma.

Kto miał kumpli w liceum i na studiach? Zaliczone melanże, przypały, różne akcje i wspólne jakieś tam wkraczanie w pseudo-dorosłość. Gdzie są te kontakty, które miały być na całe życie? Pewnie też niewiele zostało.

Co z kobietami? Pierwsze związki, pocałunki, trzymanie się za rękę, seks. Obietnice, że "już na zawsze", a teraz? Małe, #!$%@? zdjęcie na czacie fejsa i tyle. Może ona ma męża, dzieci, może nie. Ty znalazłeś sobie kogoś innego, a może jesteś sam. Kiedyś byliście dla siebie najważniejsi, a od lat pewnie dla siebie nie istniejecie.

Wzięło mnie na takie #!$%@? rozkminy, bo wczoraj rzuciła mnie dziewczyna. Już pisałem, że byliśmy ze sobą krótko, cztery miesiące, ale uważam ją za niesamowitą istotę.

Był moment kiedy też byliśmy dla siebie najważniejsi, kiedy nic innego się nie liczyło. Tylko Ona i ja. Co z tego zostało? Nic. Nigdy więcej jej nie pocałuję, nie powiem, że mi na niej zależy. Ba, może nigdy więcej jej nie zobaczę ani z nią nie porozmawiam.

Podobno mamy jedno życie. Mam 26 lat i to oznacza, że przy odrobinie szczęścia pociągnę przez kolejne 50, 60, 70. Tyle lat będę bez niej. Tyle lat więcej jej nie zobaczę. Tyle lat będę bez kumpli, mimo, że kiedyś nikt nie wyobrażał sobie, że możemy się rozstać na dłużej niż dwa tygodnie.

Wiem, że chyba każdy coś takiego przeszedł, każdemu urwał się z kimś ważnym kontakt i że niby "tak po prostu jest". Wciąż mnie to jednak strasznie demotywuje. I #!$%@?.

#!$%@?...

#feels #tfwnogf #zwiazki

Pozdrawiam.
  • 56
  • Odpowiedz
@MCzerwo: Mnie wzięło na podobną rozkminę przy moich urodzinach. Życzenia na fejsie, wiadomo, jakie są, ale zawsze to jakaś okazja do zagajenia rozmowy z kimś, z kim dawno się nie gadało – jednak ostatnio parę takich osób, na których mi zależało zupełnie olało nawet tę okazję. Bessęsu to jest ( ͡° ʖ̯ ͡°) Fejsbuk sirius biznes, ofkorz.
  • Odpowiedz
@MCzerwo: mam takie same myśli i też mnie przeraża myśl, że kolejne x lat będę musiała spędzić bez obecności kogoś, bez kogo w sumie nie wyobrażam sobie i nie umiem normalnie funkcjonować.
  • Odpowiedz
@MCzerwo: Nie wziąłeś pod uwagę faktu, że można źle ocenić osobę i po upływie czasu można spojrzeć obiektywnie. Często faceci tak mają, że nie potrafią ocenić kobiety obiektywnie, jej charakteru, intencji, bo coś innego im przytłumia obraz. Wszyscy na około widzą jak ona kręci, ale on nie i często nigdy nie wychodzi z błędu. Zresztą to samo może być u kobiet.
  • Odpowiedz
@MCzerwo: najgorsze jest przywiązanie się do kogoś. Ja np. mam bardzo łatwą skłonność do przywiązywania się do osób. Nie mówię o miłości czy zauroczeniu, ale na myśl, że teraz z paczką ze studiów za pół roku się rozejdziemy #!$%@? mnie strzela. Tak samo było po licbazie. Jedynie z jedną koleżanką mam stały kontakt co kiedyś każde z nas myślało, że coś będzie a się okazało, że nadajemy na zupełnie innych
  • Odpowiedz
@MCzerwo: Może przez alkohol, ale aż mnie samego #feelsy dopadły. Cóż powiedzieć w takiej sytuacji? Jeśli "będzie dobrze", to tylko dzięki Tobie i ewentualnemu szczęściu (tak jakoś magicznie Ci się splot wydarzeń poplącze, że nie minie miesiąc a wszystko przewróci się do góry nogami)

Tak czy owak - przeszedłem przez coś takiego. Trzymaj się Cumplu.
  • Odpowiedz
@MCzerwo: Ale tak to jest. Ludzie przychodzą i po jakimś czasie i tak odchodzą. Ciągła wymiana pokoleń. Nie umiem przechowywać pamiątek po ludziach którzy już odeszli[jakkolwiek]. Zwykle mam gdzieś ich głęboko we wspomnieniach ale nie bardzo chcę by coś mi o nich przypominało.
  • Odpowiedz
@MCzerwo: Dlatego jestem dumny z moich przyjaciół, mamy paczkę która trzyma sie ze soba od minimum 10 lat, najstarsze znajomości to około 20 i nic sie nie zmienia, choćbyśmy sie nie widzieli miesiąc czy dwa, gdy sie spotykamy nie ma to najmniejszego znaczenia. Znajomi to chyba największe moje życiowe osiagniecie #chwalesie
  • Odpowiedz
@MCzerwo: Tak to już jest. Z czasem coraz gorzej aż zostajesz sam, tzn nie masz żadnego kolegi z którym mógłbyś pogadać każdego dnia. Większość zakłada rodziny itd, i po prostu ma inne priorytety. no ale idzie się przyzwyczaić.
Częśc osób to właśnie spojrzenie obiektywne, jakiś znajomy #!$%@?ł coś niemiłego, sytuacje się powtarzały i w końcu powiedziałeś dość.. Ja tak zrobiłem z jednym znajomym którego miałem na codzień, że tak to
  • Odpowiedz
@MCzerwo: dokładnie tak jak @kaszkai mówi - gdy się w kimś #!$%@? zawsze znajdziesz powód by uwierzyć, że ta osoba jest dla Ciebie stworzona, nie musi być to dobry powód, ale zamroczony miłością sądzisz, że tego właśnie szukałeś ... iii się zaczyna nieobiektywna ocena
  • Odpowiedz
@MCzerwo dzisiaj miałem taką rozkminę, w zasadzie to często mam. Z całej paki bliższych i dalszych kumpli, kolegów z podstawówki, średniej czy studiów tak naprawdę mam jednego przyjaciela, znamy się od podstawówki, minęło już prawie 30lat kiedy skończyliśmy podbazę ...bardzo to cenię
  • Odpowiedz
Wzięło mnie na takie #!$%@? rozkminy, bo wczoraj rzuciła mnie dziewczyna. Już pisałem, że byliśmy ze sobą krótko, cztery miesiące, ale uważam ją za niesamowitą istotę.

Był moment kiedy też byliśmy dla siebie najważniejsi, kiedy nic innego się nie liczyło. Tylko Ona i ja. Co z tego zostało?


@MCzerwo: dla pocieszenia powiem, że twoja EX nie ma takich #feels i już teraz u twojej EX na chacie dobiega
  • Odpowiedz