Wpis z mikrobloga

Takie moje małe podsumowanie #woodstock

Cały festiwal to nie ma za bardzo co się rozpisywać, bo mniej więcej co roku jest podobnie i ktoś kto lubi taki klimat, to dobrze wie jak tam jest. Można tam spokojnie jechać zupełnie pomijając aspekt muzyczny.
Klimat – wszędobylska radość, otwartość, przyjaźń;
ludzie – przeróżni, z każdej klasy społecznej, od meneli po dyrektorów od nastolatków po 70latków, rodziny z dziećmi, wszyscy weseli, rozmowni, kontaktowi i przede wszystkim pozbawieni kija w dupie;
mnogość wydarzeń kulturalnych, scen, atrakcji – uważam, że suma tego wszystkiego jest niepowtarzalna i można tam co roku przyjeżdżać w ciemno.
W tym roku się nie rozczarowałem i mimo, że w sumie miałem mało czasu na większość atrakcji, to i tak tyle się działo, że uważam, że te 3 dni to zdecydowanie za mało.

Super było było na #woodstockowewykopiwo. Mireczki i Mirabelki, to fajne chopoki i babeczki, z każdym można fajnie pośmieszkować, napić się kompotu, powygłupiać się, pogadać. Tak więc dzięki za wspólnie spędzony czas! (jeśli kogoś uraziłem swoim głupim poczuciem humoru, to…no jakoś się dogadamy. Mogę dać na tacę w wybranym miejscu, o wybranej porze, czy coś)

Jeśli chodzi o część muzyczną/koncertową to w tym roku repertuar był dla mnie średni, zdecydowanie odczywałem brak jakiegoś zespołu z kategorii 'trzeba zobaczyć'. Na szczęście kompletnego dramatu też nie było i mogłem spokojnie wybrać jakieś fajne pozycje. Plus jest taki, że miałem okazję odkryć jak grają zupełnie nieznane mi kapele.

Moje oceny poszczególnych koncertów:

#luxtorpeda 9/10
Tutaj jestem stronniczy, bo bardzo ich lubię i nieważne w jakich okolicznościach zagrają (było jasno i srogi deszcz padał, pod sceną błoto po kostki), to i tak uważam, że koncert będzie genialny. Po prostu z takim repertuarem każdy koncert będzie mocny

#hey 7/10
Jakoś nie porwał mnie ten koncert, może dlatego, że już byłem na tylu ich koncertach i maniera Nosowskiej ‘ojejku przepraszam, nie wiem co powiedzieć, jestem taka nieśmiała’ już nie budzi we mnie takiej pozytywnej reakcji. No ale to dalej Hey, repertuar mają dobry i fajnie było posłuchać.

#thehives 10/10
Jak dla mnie najlepszy koncert z tego festiwalu. Znałem ich dwie piosenki, ale nie przeszkadzało to w tym, aby świetnie się bawić. Fajną mieli stylówę, dobrą muzę do grania na koncercie, genialny kontakt z publicznością, klimat i skutecznie starali się zrobić dobre show, a nie tylko odbębnić piosenki.

#molotov 7/10
Grali zaraz po The Hives, którzy wycisnęli ze mnie całą energię, więc mój odbiór tego koncertu koło jakiejkolwiek obiektywności nawet nie leżał. Fajnie grali, dało się poskakać, ale to już nie było to samo. A może po prostu byłem już zbyt zmęczony. No i jeden rozowypasek zupełnie zaburzał odbiór koncertu.

#lacunacoil 9/10
Zupełnie nie znałem tego zespołu, ale byłem bardzo pozytywnie zaskoczony. Fajna psycho-stylówa, fajnie grali, dobry kontakt z publiką, no i najważniejsze: Cristina Scabbia – jest prześliczna! Czy ktoś uwierzy, ze ona ma 44 lata? :O

#apocalyptica 6/10
Największe rozczarowanie festiwalu jak dla mnie. Jak dla mnie zespół jest super, grają ekstra muzykę, ale chyba po prostu to się nie sprawdza na koncercie. Może to była kwestia nagłośnienia, a może mam już słuch kompletnie rozwalony,ale w ogóle nie mogłem dosłyszeć melodii z tych wiolonczeli. Mimo że panowie skakali po scenie, robili dużo fajnych min, naparzali tymi smyczkami jak popieprzeni, ale dalej mi brakowało jakiejś energii. Po prostu może bez gitary to nie to samo?

#chemia 8/10
Lubię ten zespół. Jakoś niedawno przez przypadek zasłyszałem w radio i nawet mi podeszło to co grają i ciekawy byłem jak to wygląda na żywo. Efekt był całkiem OK, ale niestety przeszkadzał mi tu efekt małej sceny – ludzi było mało, koncert w porównaniu do wielkich koncertów na dużej scenie zdawał się być kameralny. Publiczność wydawała się być dosyć pasywna i przez to brakowało jakiejś energii.

No i były jeszcze dwa koncerty, które przesiedziałem i tylko słuchałem, więc nie będę oceniał, bo nie mam pełnego odbioru.
Tarja Turunen – trochę nie mój styl, ale fajnie było posłuchać
Living Colour – fajnie grali, ale zbyt dużo coverów, więc sobie poszedłem 

Koncerty na których żałuję że nie byłem:
Nocny Kochanek – Ahhhh jak żałuję!
Farben Lehre – klasyka festiwalowa
Pull the Wire – fajnie zagrali w zeszłym roku

Podsumowując:

22 Przystanek Woodstock – 10/10
Polecam ten stan!
  • 18