Wpis z mikrobloga

#chilizgobim część 9

Zgodnie z poprzednim wpisem dalej kontynuuję nadrabianie zaległości. Tym razem bardziej krótko i zwięźle.

11 czerwca

W końcu przyszedł czerwiec, a wraz z nim problemy. Niestety większość wynikła z mojej głupoty i moich zaniedbań. Tak się złożyło, że na początku czerwca nie wróciłem na weekend na wieś. W kolejnym tygodniu po przyjechaniu moim oczom ukazał się bardzo przykry widok.

http://i.imgur.com/3trye2N.jpg

http://i.imgur.com/L0cnbWk.jpg

http://i.imgur.com/MqLahVg.jpg

http://i.imgur.com/Pasb2Oy.jpg

http://i.imgur.com/SXk6yt6.jpg

Po prostu masakra. Rośliny były w o wiele gorszym stanie niż 2 tygodnie wcześniej. Praktycznie wszystkie maksymalnie zżółknięte, wiele straciło większość dolnych liści. Po jakimś czasie odkryłem, że na taki stan rzeczy złożyło się kilka przyczyn. Po pierwsze były permanentnie przelane – wynikało to z tego, że to pierwszy raz kiedy mam papryki pod agrwłókniną i nawadniane z taśmy. Okazało się, że agrowlóknina bardzo ogranicza wysychanie ziemi i jeżeli nie ma upału to nie trzeba włączać nawadniania codziennie. Kolejna sprawą były bardzo zimne noce, które w połączeniu z roślinami podlewanymi na wieczór i kompletnie zalanymi wodą całkowicie zatrzymały wzrost papryczek. Ostatnią sprawą był brak nawożenia przez te dwa tygodnie. Naiwnie założyłem, że jeżeli w dołki dam dobrą ziemię ogrodniczą to składników starczy na te dwa tygodnie, kiedy mnie nie będzie. Niestety nie starczyło. No cóż, człowiek całe życie uczy się na własnych błędach. W każdym razie to były kompletnie stracone dwa tygodnie. Tak wstępnie szacuje, że plony ogólnie będą o minimum 1/3 mniejsze niż gdyby ta sytuacja się nie wydarzała. No i nie mam pewności czy najostrzejsze odmiany zdążą dojrzeć do końca sezonu :(

Od razu wprowadziłem środki zaradcze. Zmniejszyłem częstotliwość i wielkość podlewania. Za pomocą fertygacji poszła uderzeniowa dawka nawozu. Dodatkowo od razu podkarmiłem je dolistnie (poprzez oprysk) nawozem uniwersalnym oraz octanem wapnia. Po jakimś czasie zaryzykowałem i dołożyłem jeszcze oprysk nanogro, żeby zastymulować wzrost. To było dość ryzykowne, bo nie wiedziałem jak na ten środek zareagują tak bardzo osłabione rośliny. Okazało się, że nie był to błąd.

9 lipca

Po kolejnych dwóch tygodniach było jasne, że działania przyniosły efekt. Rośliny zdecydowanie odbiły do góry. Odzyskały zdrowy mocno ciemno zielony kolor.

http://i.imgur.com/w47tciC.jpg

http://i.imgur.com/MqeyNhX.jpg

http://i.imgur.com/jb2K4Ox.jpg

http://i.imgur.com/gdSJlPh.jpg

http://i.imgur.com/EfYfXAs.jpg

Zaczęły się pojawiać także pierwsze owoce.

Moruga:

http://i.imgur.com/x0elfqo.jpg

http://i.imgur.com/CYzm60T.jpg

Bhutlah SLP Chocolate:

http://i.imgur.com/Wvubz2g.jpg

Tabasco:

http://i.imgur.com/dWfMUdf.jpg

Jalapeno Mucho Nacho:

http://i.imgur.com/3wKceC1.jpg

Podsumowując jak na tragiczną sytuację z czerwca to teraz nie jest aż tak źle. ;)

Na koniec pochwalę się jeszcze #pomidory #pomidor

http://i.imgur.com/fRWUvCQ.jpg

http://i.imgur.com/PeVkurz.jpg

#chili #chilihead #uprawa #uprawapapryczek #papryczki #papryka #ostrezarcie #biologia #domowyogrod #botanika #ostrakuchnia #rosliny
  • 2
@gobi12: Ładna J.Mucho. Mam też taką, ale mniejszy krzaki... z podobnych powodów :)
Pomidory wyglądają na wysokie. Ogławiasz krzaki? U mnie na samej górze zaczynają się owoce (ok 110-150cm nad ziemią), więc nie ma jak skracać :/ Też chyba coś przegapiłem...