Wpis z mikrobloga

Wychowaliście się w szczęśliwej, wspierającej się rodzinie, która przekazała wam życiowe wartości i umiejętności społeczne? #ankieta #kiciochpyta #psychologia

Wychowaliście się w szczęśliwej, wspierającej się rodzinie, która przekazała wam życiowe wartości i umiejętności społeczne?

  • Tak! 34.6% (1240)
  • Nie. 15.1% (541)
  • Nie było idealnie, ale jako tako. 44.0% (1575)
  • Było strasznie. 3.7% (133)
  • Inne. 2.6% (92)

Oddanych głosów: 3581

  • 18
@kaszkai: jeśli sięgnąć pamięcią do mojego dzieciństwa to tak. Moja babcia i dziadek ze strony ojca to ludzie którzy wywarli na mnie ogromny wpływ, dali sobie wejść na głowę (w dobrym znaczeniu tego wyrażenia).

Potem było średnio, wprost powiem że moja matka okazała się wyrachowaną suką. Na szczęście ten epizod mam za sobą ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@kaszkai: Bylo strasznie, ojciec ktory mial wszystko w dupie, a jak juz byl w poblizu, to non stop irytujace zarty, ktore polegaja na wyszydzaniu innych.
Matka, ktora cale zycie miala o wszystko pretensje, osoba znerwicowana. Pamietam powroty z pracy i rozgladanie sie, zeby znalezc powod, o czym dzisiaj podrzec ryja, zeby moc poobrazac wlasne dzieci i wyzyc sie za wszystkie niepowodzenia.

Nienawidze moich rodzicow i zycze im jak najgorzej.
@tomek001: Dokładnie tak jest.
Później szuka się autorytetu np. w charyzmatycznym JKM (poważnie piszę).

@kaszkai: Sam się nad tą kwestią ostatnio sporo zastanawiałem. Tyle lat zmarnowanych, 0 zainteresowania, niczego praktycznego nie nauczyli, tylko: "masz tu kompa i nie zawracaj dupy". No i elo. I jeszcze mają czelność być dumni i cieszyć się z mojego 'sukcesu'. Gdyby tylko widzieli środek...
@tomek001: Tutaj wyjazdy czy inne pierdoły nie mają znaczenia, jak ojciec był stulejarzem, cudem poznał matkę to syn na innego się nie wychowa. Znam chyba wiecej typów co ich patologia lepiej wychowała.
@kaszkai: Nie. Ojciec pił jak byłem mały. Przestał, to zaczął nas wychowywać. Rodzina wielodzietna, więc i szaleliśmy trochę. I #!$%@? pasem lub jakimś kablem często się zbierało. Nie tylko za niesłuchanie się. Praktycznie każda wywiadówka wiązała się ze srogim #!$%@? pasem, leżąc na taborecie.
Najlepiej pamiętam wyganianie z przed telewizora gdy śmialiśmy się na jakiejś komedii. Nie zapomnę też straszenia wysłaniem do domu dziecka.
Nigdzie nie jeździłem. Nie byłem puszczany na