Wpis z mikrobloga

#coolstory ze Spotted: Katowice, myślę, że się nadaje na mirko.

"Drodzy posiadacze fullcapów czy tam vansów, jeśli macie problem z przyswajaniem nadmiaru treści przejdźcie do czwartego akapitu. Główna sprawa tyczy się dzisiejszych, notorycznych spóźnień przede wszystkim na trasie Katowice - Gliwice jak i procedury "zmiany trasy pojazdu" którą postanowiłem przetestować.

Dzisiejszego dnia miałem rozmowę o pracę, dobrą pracę. Żaden ze mnie terminowy człek, ale jeśli w tym kraju nadarza się takowa okazja, wypada ją wykorzystać. Postanowiłem wyjść wcześniej (zważając na deszczową aurę, wypiąłem się na garniak). Katowice zalane, rozkopane, wiadomo KZK-Gówno ma alibi na swoje przewlekłe spóźnienia. Nie zawiodłem się na intuicji. 870 przyjechało 40min po czasie. Zapłaciłem za usługę, jednakże wkładając bilet do kasownika pojawiły się pewne wątpliwości. (#!$%@?! Jeśli idę do fryzjera i proszę go żeby skrócił mi grzywkę, a ten goli mnie na łyso to mam prawo czuć się oszukany i nie płacić)

Zrobiłem swoje, przemoknięty zziębnięty i szczęśliwy postanowiłem przekąsić coś, wypić kawę i udać się do domu. Była godzina bodajże 17.55, najbliższy autobek (840) miał podstawić się na placu piastów o 18:10. Nie przyjechał. 18:35. Nie przyjechał. 870 również nie przyjechało. Straciłem rachubę, zirytowany czekałem na cokolwiek, nawet 6. Z ponad godzinnym opóźnieniem przytarabanił się 840. Wsiadłem nie kasując biletu. Dwa przystanki dalej: PING! PONG! Blokada kasowników. Przedstawiłem knurowi nieważny bilet, bystrzak spostrzegł się, że jest nieaktualny. Zripostowałem, że autobus również. Bilet miał być jedynie symbolem „sprzeciwu jawnemu oszukiwaniu klientów“ z góry chciałem wejść w polemikę. Bystrzak nie pojął. Wziął mnie za podrzędnego gapowicza. Nie okazałem dokumentów, zażądałem procedury zmiany trasy, na komisariat. (Hoy z tym 320pln, jestem ideowcem, dostałem nową pracę!) Jechaliśmy tak do bodajże „Piotra Skargi“ z lokalnego posterunku przyczłapało dwóch uśmiechniętych mundurowych, wyszliśmy z autobka i tam zadowolony z siebie knur wypisał mi mandaty których oczywiście nie przyjąłem. Panowie knury nie dopełniły właściwie procedury, (nie chcę tutaj podawać co zrobili źle ponieważ ich niewiedza i niekompetencja może zadziałać na moją korzyść w przyszłości). Chwilkę się pokłóciliśmy, (panom policjantom chyba spodobało się jak wytykam niekompetencje knurom) i nasze ścieżki się rozeszły. Ogólnie rzecz biorąc pewnie będę miał do zapłaty 320pln za dziesięcio-minutowe opóźnienie autobka który spóźnił się ponad godzinę. (możliwe, że doliczą koszty sądowe). Logistycy po gastronomiku z kzk-gówna oczywiście nie wpadli na to żeby puścić odciążającą linię która zbierze poirytownaych OSZUKANYCH klientów. Lepiej wysłać trzech niekompetentnych głąbów żeby zobaczyli czy ktoś czasem nie oszukał ICH na 2,4pln. Nie wierzę w polskie sądownictwo, ale będę się starał coś ugrać. Dla idei. Myślę, że było warto.

Druga część historii... Krótsza! Z Piotra Skargi zabrało mnie 6. Było dobrze po 20, stoję sobie, mimo wszystko zadowolony, patrzę przed siebie, a tam lekko podpity chłopaczek w fioletowej bluzie ZAGADAŁ do dziewczyny która siedziała z nim vis a vis. Oboje wydawali się być szczęśliwi, ona uśmiechała się jeszcze na długo po jego wysiadce. Świetny widok w dodatku po całym dniu wyszło słońce, oświetliło kukurydze na Tauzenie. To był dobry dzień."

#coolstorybro
  • 12