Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki, przychodzę do was z prośbą o poradę i trzeźwe ocenienie sytuacji. Pracuje niedługo w pewnej firmie, mniej niż pół roku na stanowisku kierownika działu administracji. Jestem osobą dosyć młodą, rocznik 90+. Zostałam przyjęta, bo bardzo dobrze wypadłam na rozmowie kwalifikacyjnej. Miałam zastąpić starszą od siebie koleżankę, która była za wolna oraz pozwalała się wykorzystywać przez wszystkich pracowników wykonując za nich pracę. W domyśle przychodząc miałam przejąć jej obowiązki a z czasem miałam zacząć organizować pracę innych. Na początku wszystko było w porządku do momentu kiedy nie zaczęłam odmawiać pracownikom wykonywania za nich pracy, nie mylić z pomaganiem w momentach kiedy sobie nie radzili, lub mieli za mało czasu. Prośby było przeróżne, od pilnowania czy fax do nich nie przyszedł, zamawianie mleka czy trucia tyłka o napisanie maila który im by zajął nie więcej niż 2 min. Największe schody pojawiły się kiedy zaczęłam robić porządek w dokumentach i systemie a co za tym szło pracownicy musieli zmienić swoje nawyki. Aby nie wprowadzać zbyt dużego chaosu zmiany wprowadzałam powoli, zabierałam im część pracy aby mieli więcej czasu na wykonywanie moich poleceń. Niestety pomimo pełnego wsparcia góry i niejako mentora firmy odnośnie księgowości bunt na pokładzie nadal trwa. Góra tłumaczy, iż na to wszystko potrzeba czasu, muszą się przyzwyczaić, zobaczyć wyniki mojej pracy a na pewno się dostosują. Z przykrością jednak stwierdzam, że pokłady mojej cierpliwości się kończą. Pracy mam tyle, że nie wyrabiam się ze swoją. Moja najbliższa współpracowniczka zdecydowała się zrezygnować ze względu na atmosferę w pracy i chaos w tym jakie obowiązki ma wykonywać. Zdarzało się, że pod moją nieobecność ktoś celowo zrzucał stertę dokumentów niewiadomego pochodzenia, albo była proszona o rzeczy które w mojej opinii i jej nie należały do jej obowiązków. Czy któreś z was spotkało się kiedyś z taką sytuacją? Jak dotrzeć do tych ludzi aby nie doprowadzić do sytuacji aby wyegzekwować od niech wykonywania moich poleceń będę musiała ich #!$%@?ć górze? Żeby nie było, zmiany są raczej kosmetyczne, ale niezbędne do prowadzenia księgowości, brak dostosowywania się do takich poleceń jak podpisywanie listy obecności, sporządzanie wniosków urlopowych, dopilnowywanie i sprawdzanie kasy, poprawne wystawianie dokumentów oraz pilnowanie w nich porządku.

#pracbaza

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 10
@AnonimoweMirkoWyznania:

Ogólnie to nie ogarniam, czemu robisz rzeczy za swoich podwładnych.

Nowy szef jak przychodzi z zewnątrz to albo zaczyna z wysokiego C, bluzgają go od #!$%@?ów/#!$%@?, ale potem może wyluzować i ułożyć współpracę na zasadach, które dla podwładnego będą wyglądały jakby szef skapitulował i odpuścil -- i wszyscy będą zadowoleni.

Albo może dać sobie wejść na głowę, na zasadzie "niech się wszyscy przyzwyczają a potem małymi kroczkami poukładam po swojemu".
@AnonimoweMirkoWyznania: Nie ma podpisu na liście czyli go nie ma. Godziny sie nie będą zgadzać to sie będą podpisywać. To nie Twoj problem. Jesli jesteś osoba zarządzającą to o to sie nie martw. Nikogo nie #!$%@? tylko chcesz rzetelnie wykonywać obowiązki. Sam nie jak to jest cos tłumaczyć straszym od siebie... Najważniejsza jest Twoja konsekwencja i poparcie z góry. Dasz na pewno rade. I pamiętaj nie przejmuj się innymi tylko rob
Anon: Musisz być konsekwentna. Przedstaw swoje wymagania i konsekwencje. Brak podpisu na liście, to nieobecność, manko z kasy potrącane z wynagrodzenia. A zrzucanie swoich obowiązków na innych to norma, niestety najczęściej dotyczy mężczyzn, którzy uważają, że są stworzeni do wyższych celów niż napisanie jakiegoś głupiego maila, czy uzupełnienie raportu. Snuja się całymi dniami po firmie i przede wszystkim pitolą między sobą.

To jest anonimowy komentarz.
Zaakceptował: sokytsinolop