Wpis z mikrobloga

#hacking Wiem, że moje pytanie z hackowaniem nie ma nic wspólnego w praktyce, ale sposób myślenia jest ten sam: w jaki sposób zabezpieczyć obraz przed fałszerstwem? Chodzi o fizyczny obraz, farbami malowany na płótnie.

Szukam takiego sposobu, żeby był prosty, ładny, intuicyjny i niewymagający żadnej specjalistycznej aparatury do odczytania.
Jedną część już mam: numerować. Przykładowo zakładam, że robię 10 obrazów w serii, wtedy numeruję pierwszy obraz S1O1/10, drugi S1O2/10 itd. To mnie zabezpiecza przed tym, żeby kiedyś nie wypłynęły moje "cudownie odnalezione po latach" obrazy. Jednak nie zabezpiecza przed fałszerstwem wprost - tzn. ktoś może namalować drugi taki sam obraz i co wtedy? Jak określić, który jest tym oryginałem?

Tu miałem pomysł, żeby publikować mikrofotografie, czyli fotografie na ogromnym zbliżeniu, tak, żeby było widać wszelkie detale farby w tym miejscu. Można z grubsza podrobić obraz, ale dokładne podrobienie pociągnięć pędzla, rozpływania się farby itp. graniczy z cudem lub jest wręcz niewykonalne. Ten sposób ma oczywisty minus: mikrofotografie mogą zaginąć, nawet, jeśli opublikuje je się w internecie.

Próbowałem też wymyślić jakąś wariację polskiego sposobu na pobór podatków ze średniowiecza* - jak chłop płacił podatek, to łamał kijek z poborcą, jedną połowę miał on, drugą poborca i kiedy trzeba było sprawdzić, czy płacił, łączyło się połowy. Myślałem o odcinaniu pasma ze skończonego obrazu itp., ale to kłopotliwe i bez sensu. Wszelkie sposoby zakładające jakiś inny element ("gwaranta") poza samym obrazem mają tą samą wadę - owy element może zaginąć. Więcej elementów jedynie komplikuje sprawę i zmniejsza prawdopodobieństwo zaginięcia, ale nie eliminuje go.

Tak więc szukam czegoś, co pozwoli po samym zobaczeniu obrazu na 100% stwierdzić: "tak, to jest oryginał". Nie spodziewam się, żeby ktoś miał pomysł, ale co szkodzi spytać.
#malarstwo #grafika #bezpieczenstwo

  • 15
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@forvel: to niczego nie rozwiązuje.

po co pytasz, skoroś taki pesymista?


@Kiszka_94: bo wydaje mi się dość prawdopodobne, że specjaliści od zabezpieczania rzeczy wszelakich i łamania owych zabezpieczeń znaliby sposób, które ja nie znam. Raz obejrzałem filmik o tym, jak działa SSL i sam bym na to w życiu nie wpadł.
  • Odpowiedz
@Goryptic: zdjecie makro w miejscu pokrycia gruba warstwa farby i zaznacz na zdjeciu obrazu calosciowego miejsce zrobienia makro - w ten sposob porownuje sie slady pedzla w okreslonym miejscu

dodatkowo mozesz na farbe podczas schniecia rodmuchac platki reagujace na ultrafiolet i tez zrobic zdjecie - trudno jest wtopic w farbe podobne znaczniki zanim wyschnie - tez zdjecie makro lub wycinku obrazu

to tak z grubsza ale moge sie zapytac specjalisty
  • Odpowiedz
Tu miałem pomysł, żeby publikować mikrofotografie, czyli fotografie na ogromnym zbliżeniu, tak, żeby było widać wszelkie detale farby w tym miejscu.


@Goryptic: oglądałeś Vinczi? jeżeli wrzucisz do neta na kilka serwisów to dywersyfikujesz prawdopodobieństwo "stracenia" bo zmniejszasz prawdopodobieństwo zniknięcia ze wszystkich źródeł jednocześnie
  • Odpowiedz
@kici666: niby wiem, ale mój "wewnętrzny Bismarck" natychmiast podpowiada mi coś w stylu: "a co jeśli w wyniku globalnej wojny albo ataku kosmitów wszelka elektryczność na Ziemi wysiądzie i twoje mikrofotografie przepadną?". No paranoja, ale co ja poradzę, tak mam. To i tak prawdopodobnie najlepszy sposób, ale wolę się upewnić, że przeanalizowałem wszelkie możliwe opcje, zanim coś zacznę.
  • Odpowiedz
@Trops: w sumie pomogłeś. Drewna nie użyję z wielu powodów (z czego dwa najważniejsze to: 1. nie popieram ścinania drzew; 2. nie rosną tak duże drzewa, żeby dało się z tego wyciąć podobrazie), ale sama idea jest sprytna. Jeśli przyłożę jedno płótno do drugiego i zrobię jakąś "pieczątkę" na odwrocie, w taki sposób, żeby wyszło po pół na obu, to będzie całkiem niezłe zabezpieczenie. Każdy kolejny obraz przykładam do poprzedniego
  • Odpowiedz
@Goryptic: W mojej wersji jeden obraz jest dowodem dla jakiejś większej ilości obrazów. W twojej jeden jest dowodem dla dwóch. Może 4. Jeszcze da się zrobić teoretycznie dla 6. Ale to chyba MAX. No i wszystkie muszą być tego samego rozmiaru. I wydaje mi się, że jak się używa płótna to z nadmiarami. To też trzeba jakoś rozwiązać
  • Odpowiedz
@Goryptic: A myślałeś by każdy swój obraz podpisywać krwią ?

Makabryczne ale samo w sobie rozwiązuje problem. Twoje DNA jest dość unikalne. Jeśli każdy Twój podpis na obrazie będzie z odrobiny krwi (jak trwały to barwnik?) to:
1. W przyszłości bardzo niewielka próbka krwi pozwoli stwierdzić czy to Twoja krew. (wielkiej szkody dla obrazu nie będzie)
2. Jeśli wiedza o składzie barwnika nie będzie powszechna to już samo sprawdzenie farby będzie dowodem.
3. Zamiast
  • Odpowiedz
@Goryptic: No to przykro mi. Nawet w informatyce nie wymyślono sposobu, żeby laik bez jakiejkolwiek wiedzy, mógł wszystko weryfikować na rzut oka.

To co ja mówię to jest sprawa dla koneserów, tak samo jak to o czym mówimy w IT to jest sprawa dla specjalistów.
  • Odpowiedz