Aktywne Wpisy
Mega_Smieszek +266
Popularność Taylor Swift jest dla mnie dowodem na to, że w czasach względnego dobrobytu, bez dużych życiowych problemów oraz naturalnych idoli świata kultury, ludzkość musi wytworzyć sobie ich substytut, bo inaczej głos ich pokolenia nic by nie znaczył, a ich egzystencja byłaby kompletnie bezsensowna.
Upraszczając maksymalnie to, co chcę powiedzieć, dzisiejsi przedstawiciele młodego pokolenia to głównie internetowi fajterzy srający się na fejsbukach o totalne gównosprawy jak uwolnienie od męskiego patriarchatu (który tak naprawdę jest potrzebny i natura udowadnia to na każdym kroku) czy jakieś totalne bzdety jak dopisanie kolejnej płci do katalogu qwerty+.
Sama miałkość i nijakość tekstów i kompozycji utworów TS jest szokiem i ogromnym dysonansem poznawczym dla osoby wychowanej na prawdziwym popie i rocku lat 70. 80. 90. ubiegłego wieku, który muzycznie i tekstowo zjadał Taylor i wszystkie jej obecne koleżanki i kolegów na śniadanie. Wygląda to tak, jakby współczesne dzieciaki na siłę robiły z tej przeciętniary półboginię, żeby zabić próżnię własnej egzystencji.
Takim
Upraszczając maksymalnie to, co chcę powiedzieć, dzisiejsi przedstawiciele młodego pokolenia to głównie internetowi fajterzy srający się na fejsbukach o totalne gównosprawy jak uwolnienie od męskiego patriarchatu (który tak naprawdę jest potrzebny i natura udowadnia to na każdym kroku) czy jakieś totalne bzdety jak dopisanie kolejnej płci do katalogu qwerty+.
Sama miałkość i nijakość tekstów i kompozycji utworów TS jest szokiem i ogromnym dysonansem poznawczym dla osoby wychowanej na prawdziwym popie i rocku lat 70. 80. 90. ubiegłego wieku, który muzycznie i tekstowo zjadał Taylor i wszystkie jej obecne koleżanki i kolegów na śniadanie. Wygląda to tak, jakby współczesne dzieciaki na siłę robiły z tej przeciętniary półboginię, żeby zabić próżnię własnej egzystencji.
Takim
tl;dr: bardzo bardzo żałuję :(
Mam 38 lat, jestem singielką z przymusu, tak się życie moje potoczyło. W wieku 21 lat, na studiach, zaszłam w ciążę. Ciążę usunęłam...
Na zabieg szłam przekonana, że ratuję swoje życie. Swoją naukę, przyszłość, karierę. Nie traktowałam dziecka jak dziecka, jak małego człowieka, wtedy w 1999 było to dla mnie jak choroba, jak narośl, jak zagrożenie mojego życia.
Sam zabieg był traumatyczny sam w sobie.
Po aborcji racjonalizowałam swój czyn jeszcze przez jakiś czas.
A potem wszystko pękło. Wszystko.
Nie mogłam patrzeć na ciężarne. Nie mogłam patrzeć na dzieci w wózku. Potem na bawiące się w piaskownicy. Jeżdżące na rowerkach. Idące do szkoły...
Dziś miałoby 16 lat. Chociaż zabiłam je (swoją decyzją) i od 16 lat nie żyje, to czuje się jakby od 16 lat było gdzieś obok, rosło przy mnie. Mam przeczucie, że byłaby to córeczka. Nie potrafię napisać więcej o sobie i nie potrafię napisać ułamka tego co przeżyłam i co czuję.
W tym wszystkim zastanawia mnie kim jest lekarz ginekolog. Czy on jest człowiekiem? Czy jest tak pewny, że usuwa obcą tkankę, narośl z ciała kobiety, że ratuje im życie? Czy nigdy nie naszły go wątpliwości co do przerywania życia? Kim jest pielęgniarka. Czy ona jest kobietą? Gdzie jej wrażliwość? Czy ma swoje własne dzieci? Jak je traktuje?
Osobna sprawa to ojciec naszego dziecka. Jak się czuje tuląc swoje dzieci, którym pozwolił żyć, i dlaczego nie walczył o życie naszej myślę córki?
Piszę to jako odpowiedź na wpis anonimowy z #krakow : pozwólcie mu się urodzić.
A szczególnie użytkownikowi o nicku @saginata - aborcja spustoszyła moje życie, tak, że nie potrafiłam tworzyć relacji, nie potrafię, jestem sama i towarzyszy wspomnienie dziecka, któremu nie dałam szansy się urodzić, ale które żyje obok mnie jako wspomnienie. Miałaby tyle lat, co nie jeden użytkownik i użytkowniczka.
http://www.wykop.pl/wpis/17890449/#comment-63112919
Czy płaczę? Tak.
#aborcja #krakow #agh #dzieci #zwiazki #gorzkiezale proszę o #mirkomodlitwa
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Solitary_Man
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
@AnonimoweMirkoWyznania: Nie, jest reptilianinem.
Nie wiem dlaczego wszyscy zgodnie przyznają, że człowiek może być biały, czarny czy żółty, ale jakoś nie mogą pojąć, że różnią się również sumieniem i podejściem do świata.
Nie ma prawd całkowitych i powszechnych, wszystko jest relatywne i subiektywne.
@gruszka1992
Problemem nie jest to, że usunęłaś ciążę, ale to jak się z tym czujesz. Tylko proszę Cię - nie psuj tego innym. To, że Ty nie możesz sobie z tym poradzić nie znaczy wcale - WCALE - że aborcja jest zła.
Jedyne, czego z Twojej historii możemy się nauczyć, to tego, że TY sobie nie możesz poradzić z
Komentarz usunięty przez moderatora
Po tym dostałem raka. Poszłam i zrobiłam sobie aborcję, ale jak ON mógł! Jak on mógł mi to zrobić! Potwór!!!
I dobrze się uczyć. I codziennie trenować. I w ogóle mieć taką mega psychikę.
Gardzę.
Łatwo mówić, że he he słaba psychika ja bym i 100 ciąży