Wpis z mikrobloga

#rozowepaski i #niebieskiepaski #kierowcy też macie tak jak ja, że jak jedziecie w długą trasę prowadząc #samochody to dobieracie sobie na drodze "przyjaciela"? ( ͡º ͜ʖ͡º) Czyli innego kierowcę, który ma taki sam styl jazdy jak Ty i jakoś tak wychodzi, że cały czas trzymacie się razem, dopóki wasze drogi się nie rozejdą, czasem wyprzedzacie się naprzemiennie, zmieniacie pas w tym samym momencie, przyśpieszacie tak samo, reagujecie tak samo, a jak ktoś was rozdzieli, to dążycie do tego, żeby znowu trzymać się jeden za drugim? xD

Jak już trafisz przyjaciela, masz wrażenie, że myśli za kółkiem tak samo jak Ty i wydaje Ci się, że on też ma Ciebie za drogowego przyjaciela i tak jak Ty lubisz trzymać się jego, tak on Ciebie xD

A jak przejedziesz już trochę km i jeszcze się z nikim tak nie dopasujesz, łapiesz się na tym, że "przydałby się jakiś przyjaciel na drodze" xD - Czy tylko ja tak mam, czy wy też? ()

Jazda z przyjacielem zawsze spoko i z uśmiechem, najgorzej, jak się rozjedziecie, wtedy trasa nie jest już taka sama ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Pozdrawiam Passata na indywidualkach W1 R... z wczorajszej wieczorno-nocnej autostrady, który i tak tego nie przeczyta, ale jechało się zajebiście :D

  • 76
  • Odpowiedz
@fre4k: albo myślisz "a co ja będę innym czyścił?" :D
ja np. jak większość nie znoszę, jak ktoś mi siedzi mocno na dupie, ale z tymi przyjaciółmi to jest tak, że zachowuje się spoko dystans, i jak mówiłam, trafiam na mocnych i szybkich, jakbym ich wkurzała, bez problemu zostawiliby mnie mocno w tyle
  • Odpowiedz
@aloszkaniechbedzie: @mikii77: Ja na nich mam inny sposób, #!$%@? spryskiwaczami i szybko oddala się od zderzaka. Co do drogowych kumpli, zdarza mi się z kimś cisnąć, ale rzadko, bo mam dosyć dynamiczny styl jazdy i lubię mieć pusto przed sobą. Jak ktoś za mną ciśnie i nadąża, to nie mam nic przeciwko i nawet fajnie byle by trzymał odstęp.

W ten weekend miałem sytuację, że cisnął za mną
  • Odpowiedz
@aloszkaniechbedzie: Zazwyczaj, to ja jestem tą osobą za którą jadą inni. Taki przewodnik stada.
Poprostu lubię jechać własnym tempem, przez co jadę za kimś tylko wtedy, gdy nie mam okazji wyprzedzić takiej osoby. Nie jestem rajdowcem, ot po prostu jadę sobie 10km/h szybciej niż jest to dozwolone, mam włączone cruise control i każda osoba co chce jechac moim tempem jest mile widziana w moim lusterku ;]
  • Odpowiedz
@piolem: no ja czasem mam właśnie obawę, że taki kierowca tak o mnie pomyśli i go wkurzam, ale jak go wyprzedzę i potem to on się do mnie przykleja, i tak co jakiś czas na zmianę, to wychodzi na to, że chyba jesteśmy z tej bajki, gdzie lubimy się trzymać razem w swoim stylu, a nie pukamy się w czoło, tak mi się wydaje
  • Odpowiedz
@aloszkaniechbedzie: na autostradach i drogach ekspresowych bardzo często "szukam towarzysza" :D przeważnie udaje nam sie ujechać sporo kilometrów razem. Najbardziej boli gdy ten zjeżdża najbliższym zjazdem. Jednak w większości przypadków po wspólnej przejażdżce chętnie sie żegnamy światełkami.

Z tego miejsca pozdrawiam rownież Panią podróżująca takim samym autem jak ja - zastępczy Auris z PZU, nawet blachy mieliśmy różniące sie ostatnia cyfrą ( ͡º ͜ʖ͡º) Zrobiliśmy
  • Odpowiedz
@aloszkaniechbedzie: Nie, skup się na jeździe.. bardzo dużo wypadków dochodzi przez to że ktoś patrzy tylko na samochód przed nim.. a nie na ruch ogólnie. To jest tak jakby oddawanie życia w czyjeś ręce.
  • Odpowiedz
Jedzie przede mną równo 10-15 km/h więcej i od razu przyjemniej się podróżuje, wiedząc, że nie ty jesteś pierwszy do złapania ;D


@sphinxxx: ale jak będzie jechał te 10-15km/h więcej, to przecież cały czas będzie się od Ciebie oddalał i Ci w końcu ucieknie :)
  • Odpowiedz
@Rawcio: a jednak ( ͡° ͜ʖ ͡°)
o przyjaciela na trasie generalnie łatwiej na autostradach i ekspresówkach, bo większe pole manewru i przez dużą łatwość jazdy "po swojemu" prościej jest wyczaić, czy faktycznie dobrowolnie trzymamy się razem; a jak jedna strona źle zrozumie, to łatwo się od niej oderwać; ja wczoraj już pod koniec trasy mocno zwolniłam ze względu na stan paliwa w baku i choć razem z paskiem cisnęliśmy dużo km dość szybko, w momencie, gdy usunęłam się na stałe na prawo i jechałam spokojnie, żeby go puścić, ten zwolnił razem ze mną i mimo wielu pustych pasów i braku rozjazdów w pobliżu trzymał się mnie cały czas, czułam się z nim już drogowo naprawdę zaprzyjaźniona xD pewnie też wyjeździł paliwo :P

na zwykłej krajówce też zdarzało mi się mieć drogowego przyjaciela, ale ze względów bezpieczeństwa i innych warunków wyprzedzania częściej "odnajdujemy się" po czasie, i właśnie @r5678 nie traktuj mojego wpisu, jak zabawę w "ściganego", skupienie na jeździe jest zawsze priorytetowe, a to, że się z kimś złapiesz i trzymasz bardziej przychodzi naturalnie z tego, że macie mocno zbliżony/taki sam styl jazdy, a nie dopasowujecie się na siłę, przynajmniej ja tak mam, doganiamy się, bo warunki sprzyjają, i lepiej mi się jedzie za/przed nim niż kimś, kto prowadzi w innym stylu i jest mniej wobec tego przewidywalny; i ogólnie mam potrzebę wymijania pewnych przeszkód, czy jadę z "przyjacielem" czy bez

@Hi-cube: przecinak, jeleń, sponsor, czyściciel... jak tu wcześniej pisaliśmy, to też ważny aspekt i trzeba korzystać, taki przyjaciel na drodze, to
  • Odpowiedz