Wpis z mikrobloga

Opowiem Wam pewną historię. Pracowałem kiedyś w Niemczech w fabryce mebli. Ogólnie mam dwie lewe ręce do pracy i trochę się obawiałem pierwszej pracy i to z dala od domu. Jednak się przemogłem i zaryzykowałem, zwłaszcza że 1000€ tam albo 1500 PLN w Polsce, to jest różnica i nie potrzeba wiele czasu na rozmyślania. Wykombinowałem sobie że popracuję z 2 lata i wrócę do kraju z hajsem i wystartuję z czymś swoim, jakiś biznesik czy coś. Tak też się stało, to znaczy wróciłem do Polski, ale nie mam jeszcze własnej DG, szukam pomysłów.

Więcej niż połowa personelu w fabryce to byli sami Polacy i Rumunii, jeden Litwin, reszta to Niemcy z tzw. DDRów. Praca była prosta, ale monotonna, jednak dla mnie najważniejsze było żeby nie była skomplikowana, żebym nie wyszedł na idiotę, w razie jak nie będę mógł sprostać wyzwaniom. Do zadań każdego należała konkretna czynność. Część zwoziła z pierwszej hali konkretne elementy, inna grupa składała podstawę mebla, ścianki, ja ze swoją grupą montowałem drzwiczki. Do kobiet zazwyczaj należał montaż lekkich elementów, takich jak uchwyty, nóżki itd.

Pracował ze mną Polak, który się urodził w Polsce, ale od wczesnego dzieciństwa wyjechał z rodzicami do Niemiec, tam chodził do szkoły, znał perfekt niemiecki, ale również bardzo dobrze mówił w naszym ojczystym języku. Był takim naszym tłumaczem pomiędzy szefostwem, a nami. Był trochę zniewieściały i wielu ludzi z pracy, głównie Polacy naśmiewali się z niego. To znaczy lubiliśmy go wszyscy, bo był niegroźny i nie intrygował jak to w robocie, ale część za plecami miała z niego bekę. Ja i kilku Polaków chodziliśmy z nim często na piwo po pracy, zaprzyjaźniliśmy się. Miał na imię Bartek

Pewnego razu Bartek musiał wziąć obowiązkowy urlop 2 tygodnie, a że z wcześniejszego roku miał jeszcze 2 tygodnie, to dostał w sumie miesięczny urlop. Po miesiącu Bartek wciąż nie wracał i kadrowa powiedziała że wziął jeszcze parę dni niepłatnego urlopu, ale wróci na dniach.

Co się później #!$%@?ło to ja nie wiem. Otóż Bartek wrócił, ale umalowany jak kobieta i z piersiami. Czaicie? #!$%@? pojechał do Tajlandii i zmienił płeć. Od tej pory kazał na siebie mówić Basia. Nikt nie robił z tego wielkiego problemu. Niemcy to ogólnie tolerancyjny kraj i poprawny politycznie, ale my wiedzieliśmy swoje, trochę byłem w szoku i zdezorientowany zwłaszcza że mam dość konserwatywne poglądy, a ja naprawdę Bartka (a teraz Basię) Polubiłem.
Bartek/Basia powiedział/a że jeszcze przed nim/nią kolejna seria operacji, ale brakuje mu trochę hajsu.
Zrobiło mi się go trochę żal i mu pożyczyłem.
2 lata już upłynęły, Basia dawno zwróciła mi pożyczone pieniądze, ja wróciłem do Polski, nasze drogi się rozeszły. Ale to nie koniec historii.
W moim rodzinnym mieście zaczepiła mnie jakaś wystrzałowa laska i całuje mnie w policzek na dzień dobry, przy przystanku pełnym ludzi, w godzinach szczytu, ludziom gały z orbit wyskoczyły, ja mile zaskoczony. Pierwszy jedyny raz poczułem się jak #wygryw Co się okazało to był Bartek/Basia już po wszystkich operacjach. Okazało się że opuścił Niemcy i wrócił do kraju dziadów. Co za zbieg okoliczności. Poszliśmy na piwo i pogadaliśmy o życiu.
Okazało się że Basia ma jakiegoś żonatego fagasa z którym się rucha na boku. Typ nie dość że ma żonę to na dodatek 11 letniego bachora. oczywiście typ nie wie że rucha laskę, która kiedyś była facetem. Bartek, to znaczy Baśka mówi że zabujał się w niej na maksa (ten frajer w nim, czyli w Bartku/Basi), do tego stopnia że planuje rozejść się z żoną. No a Basia nie ma zamiaru wyjawiać facetowi jaka jest prawda. Mówi że się pobawi trochę uczuciami faceta i kopnie go w dupę.

Także tego, Mircy i Mirabeki, przestroga dla Was. Medycyna i technologia rozwija się w zawrotnym tempie. Uważajcie z kim się spotykacie itd.

#zwiazki #truestory #coolstory #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow ##!$%@? #pdk
  • 29