Wpis z mikrobloga

Mirki, podzielę się Wam pewną fajną nowiną, bo widzę, że ostatnio gęsto tu od przegrywowych wpisów, w których czytamy, że co rusz ktoś kogoś zostawia.

Ja też zostałem półtora miesiąca temu zostawiony przez swoją byłą dla innego kolesia. Taki numer wywinęła mi moja ex. Z dnia na dzień. Przez dwa tygodnie totalna załamka, co drugi dzień na bani i takie tam odreagowywanie. Ale od kilkunastu dni jest dobrze. #!$%@?, jest nawet bardzo dobrze :)

Co zrobiłem? Ano zająłem się SOBĄ. Swoimi pasjami, swoimi celami, swoimi planami. Na nowo określiłem czego chcę. I tak na przykład:
- zacząłem chodzić na siłownię. Chodzę od miesiąca i daje mi to niesamowitą frajdę, bo czuję się lepiej, a i łapa powoli rośnie. A że warunki mam dobre, tak mi się wydaje, to mam nadzieję, że niedługo będzie widać większe efekty :)
- ustawiłem sobie plan na najbliższe miesiące: chcę skoczyć ze spadochronem o czym zawsze marzyłem, chcę w końcu zdać to prawko, chcę się nauczyć hiszpańskiego. I co najważniejsze - dwa ostatnie punkty zacząłem wdrażać w życie :)
- zapisałem się na muai thai - trenowałem ten sport jakieś 2 lata temu, ale z powodów zdrowotnych musiałem przerwać. A teraz nadarzyła się znakomita do tego okazja - w czwartek pierwszy trening :)
- powróciłem do spotkań ze znajomymi - a tu jakieś piwko, a tu jakiś grill. Mimo, że wielu znajomych mam w Warszawie, a mieszkam gdzie indziej, to nie przeszkadza mi do nich pojechać na weekend i spędzić miło czas
- rzuciłem palenie :) nie palę od jakiegoś tygodnia. Jest ciężko, ale na razie daję radę :)
- zacząłem patrzeć po prostu weselej na życie :)

A teraz: co takiego się stało, że "zachciało mi się żyć"? Ano sam nie wiem :) Może to to, że CHCIAŁEM wyjść z dołka? Może to wpływ znajomych? Może to, że pomyślałem, że jak się chce, to można zdziałać wiele? Może to w końcu pozytywne nastawienie? Naprawdę nie wiem.

I rada dla Mirków będących mną sprzed półtora miesiąca: nie słuchajcie dołujących piosenek (zacznijcie słuchać tych pozytywnie nastawiających do życia), nie sprawdzajcie na FB co robi wasza była, starajcie się o niej nie myśleć. Tak, wiem, ciężko, sam przez to przechodziłem, ale da się. Tylko MUSICIE ZAAKCEPTOWAĆ OBECNĄ SYTUACJĘ i chcieć zmiany, a także wierzyć, że będzie dobrze. Bo będzie :)

A, i dla znających angielski polecam ten filmik z załącznika: mi on pomógł, a jak mi pomógł, to i Wam pomoże :)

Taguję #zwiazki #rozowepaski #niebieskiepaski #rozstania #zdrada #motywacja #przegryw #wygryw
  • 15
@Janusz_Lubikwasa: Dwie podstawowe zasady: Nigdy nie przekładaj swojej wartości na drugą osobę, oraz druga - szczęśliwy związek tworzą tylko dwie szczęśliwe osoby :)
Miałem bardzo podobnie, leci chyba drugi miesiąc w samotności i jest już dobrze. Samemu jest źle, ale z kimś chyba jeszcze gorzej. Ale nie ma co się załamywać - jeżeli z przynajmniej jedną osobą byłeś w stanie stworzyć związek, uczucie, więź - będziesz w stanie zrobić to z
Samemu jest źle, ale z kimś chyba jeszcze gorzej.


@BeDoEl: ja tak nie uważam. Fajnie byłoby mieć kogoś, ale już "nie poszukuję" na siłę tak jak to było w tydzień po zakończeniu związku. Po prostu wychodze z założenia (w końcu! :) ), że jak się ktoś trafi to super, a jak nie to poradzę sobie samemu. I tyle ;)
@Janusz_Lubikwasa:
hej, stary wiem, że minęło w #!$%@? czasu. I pewnie już dawno o tym zapomniałeś a ja tylko odkopię wspomnienie. Jak się czujesz z tym wszystkim po czasie? Jeszcze czasem masz ją w głowie? Czy udało Ci się spełnić Twoje cele które sobie założyłeś w tym wpisie?