Wpis z mikrobloga

Dzisiaj garść historyjek z Ewcią

Dla niewtajemniczonych #effcia

Dodam, że źle wybrałem jej imię, bo jej prawdziwe jest bardziej w---------e a to nie oddaje w pełni charakteru sprawy.

Życie z Ewcią było mieszanką zażenowania, pustactwa, historyjek z Erasmusów i jej chichotu typowej pindy spod klubu. Nie powiem, bo były jakieś tam pozytywy – w końcu nie wszystko składa się z minusów. Ewunia była dobrym słuchaczem. Gadało się z nią dobrze nawet na co bardziej górnolotne tematy. Potrafiła zrobić dwa dania – ryż z serem i pieczarkami oraz makaron z Pesto. Dało się to jeść. No i to tyle z plusów xD.

Ewcia zatruwała mi życie na różne sposoby. Zaczynając od kawałków jedzenia na sztućcach które myła, poprzez nie posiadanie swoich rzezy codziennego użytku, na zajmowaniu czasu karcinogennymi historyjkami z jej barwnego życia kończąc.
Nie wiem ile kilosiwertów przez ten cały czas przyjąłem. Zaczynam pisać testament. Zapisze kuca dzieciom z białaczką.

Niedomyte sztućce broniła mówiąc ze nie jest dobrą zmywarką(to cytat).
Nie miała swojej suszarki(przy włosach za dupe!!!), swoich noży, deski do krojenia, misek, Leków(!!), nożyczek, strugaczki i tym podobnego badziewia. Nauczyła się wszystko brać od dziewczyny która z nami mieszkała(imieniem Basia), a gdy się wyprowadziła, to ode mnie. W końcu po co miała kupować krem Nivea, chusteczki do nosa, patyczki do uszu, czy tabletki na ból gardła skoro ja to wszystko miałem! Jak Basia się wyprowadziła, to Ewa zaklinała ją, żeby zostawiła jej swoją deskę do krojenia bo ona nie ma swojej. Wszystko fajnie ale do czasu kiedy miałem już dość jej codziennych wizyt w liczbie tak co najmniej 3-4 na każdy wieczór. Zaczynałem czuć szczypce raka na płacie skroniowym na dźwięk pukania w drewniane drzwi.

Od samego początku zaczęła mnie zasypywać swoimi historyjkami z Erasmusa, z wyjazdu z Ajsek itp. Chyba nikomu nie musze mówić jak wyglądają takie wyjazdy.

O Erasmusie mówiła niewiele – twierdziła, że tam było spokojnie, uczyła się itd. Natomiast wypełniała mi wieczory barwnymi opowieściami o praktykach w Ajsek. Akcja była umieszczona w Budapeszcie. Jak utrzymywała – była tam banda Meksykan, którzy założyli sobie, że wyruchają wszystkie laski. Każdy dostawał jakiś przydział do zaliczenia.

Ogółem historia warta spisania i nakręcenia, nawet jeśli to kłamstwo – American Pie to będzie przy tym „dziele” chłam, badziewie niegodne by nim wycierać kwachowi buty z sobotniego bełtu.

Wspominała też, że rzeczeni sporządzili listę narodowości gąsek i liczbę punktów za zaliczenie takiej. Z dumą stwierdziła, że za Polki było 10 pkt(najwięcej) bo ciężko je zaliczyć ( ͡° ͜ʖ ͡°).

Nie omieszkała również napomknąć, że ona sama była chodliwym towarem i już na wstępie wszystkie latynoskie chłopaki chciały ją wydupczyć. Była kłótnia kto ją zaklepuje, było że przykuła od razu uwagę wszystkich srele duperele takiego typu gadanie.

Padło na to, że zaklepał ją sobie niejaki Arturo. Opowiadała jak to próbował u niej się wkręcić na spanie jak próbował ją spić itd. Najbardziej godne uwagi było to, iż wyznał jej pewnego razu, że ruchałby ją całą noc i z tego powodu powinna mu dać. Kiedy odmówiła on zaczął mówić o małżeństwie xD. Mówił, że on to może i nawet z nią się ożenić i jutro i może wsiadać w samolot do Polszy poznawać starych. No beka.

Opowiadała także, że z nim chodziła i czasami się przelizali czasami dała mu zmacać swojego bąblastego cyca etc. Pewnego razu rzuciła go (w sumie nie wiadomo dlaczego xd)
Wszystkiego o śniadych koleżkach i ich planach dowiedziała się od Mexykańca, który nieszczęśliwie się w niej zakochał.

Ogółem jej historie spełzały na tym, że ona nie dawała nikomu podczas gdy jej współwojażerki dawały się przeruchać na hasło „ruchałbym cię całą noc”. Potem mówiła np. „jakie te Greczynki łatwe! Obie dały się takim c----m…” etc. Wspominała o kilku dziewczynach, pokazywała mi ich zdjęcia po czym mówiła o każdej szczegółowo jak to łatwo dała się wyruchać. Jedna nawet podczas „clubbingu” kazała się r----ć w kącie i… jej żądanie spełniono w najbliższym xd. Historii stawiających ją w roli cytuję: „mondrej szanujoncej się dziefczyny” było sporo – także spoza wyjazdów. Po pewnym czasie już zacząłem rzygać tym festiwalem s----------a. Wizerunek kibla pełnego wymiocin odbił mi się do tego stopnia na siatkówce, że do tej pory widze jego zarys przed oczam. Jedną historyjkę potrafiła opowiadać po kilka razy a zaczynało się to tak:

(jakiś temat)
-Ewcia – A no ja bylam w podobnej sytuacji. Opowiadałam ci o…
-Anon – nie
-Ewcia – Aaa to już ci mówię …

I wtedy już mogłem odliczać sobie tak z godzinę od życia, o ile nie dałem jej przeskoczyć na następny temat(wtedy odliczałem więcej), tak więc nauczyłem się szybko, że trzeba mówić „tak” niezależnie od mojego stanu wiedzy na temat xd.

Zajmowała mi w dniu sporo czasu(a Itak miałem go mało) i po rozmowach z nią, zjedzeniu i szybkiego spojrzenia na pejsbuki i Mirko, zostawał mi czas tylko na naukę… Mimo to, potrafiła mi wbić do pokoju i opowiadać dalej. Serdecznie mnie to w-------o, bo nie lubię jak na mnie się wymusza przerwy w nauce. Jestem na dosyć wymagającym kierunku( i nie jest to prawo ( ͡° ͜ʖ ͡°) ). W domu załącza mi się też introwertyzm i musze mieć czas tylko dla siebie, żeby naładować baterie.

CDN...

Wybaczcie, że tak długo zajęło mi wrzucenie tego, ale chcialem zapomniec o tym małym k---------e, salwując się nowym mieszkaniem :D

Kontynuacja już niedługo, obserwujcie #effcia

#pasta #inbanachacie #wspollokatorka #logikarozowychpaskow #effcia #opowiadanie #wyznaniezdupy
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach