Wpis z mikrobloga

Mirki, opowiem Wam kiedyś jak wyleczono mnie z marzeń o byciu Alfą.

W podstawówce w klasie miałem takiego ziomka – Miśka. Misiek, jak to Misiek, był straszną ciapą i ślamazarą, ale raczej był akceptowany, bo niewiele mówił, żył w swoim świecie Teletubisiów i sklejanych modeli i jakoś tak prześlizgiwał się obok naszych pierwszych problemów z miesiączkami i #!$%@? rysowanymi w zeszytach od polskiego.

Ja natomiast zawsze chciałem być fajny, obracać się w towarzystwie największych osiłków i jeszcze większych luzaków.

Chciałem, ale jakoś nigdy do końca mi się nie udawało komukolwiek, oprócz mojej babci, zaimponować, więc postanowiłem wykorzystać Miśka do przysporzenia sobie fejmu (wtedy nie było jeszcze snapa).

Po lekcjach, w szatni, w obecności największych szkolnych lujasów, podbiłem do niego i założyłem mu gacie do W-Fu na głowę. Niestety nikt nie bił brawa, za to Misiek, normalnie oaza spokoju i delikatności, #!$%@?ł się nie na żarty.

Niczym ranny dzik ruszył na mnie z pełną furią i #!$%@?ł mi gonga! Na szczęście nie był zbytnio silny i chyba nigdy się nie bił, więc uderzenia praktycznie nie poczułem. Przynajmniej fizycznie. Psychicznie jednak zostałem zdewastowany.

Postawa Miśka totalnie mnie zszokowała. Nie miałem pojęcia, jak zareagować i po prostu wyszedłem z tej szatni...

Cały kolejny tydzień byłem kustoszem #!$%@? karuzeli beki. Wszyscy śmiali się, że w rankingu na największego słabiaka w klasie jestem tuż za Lechem Poznań.

Czy czegoś się nauczyłem z tej życiowej lekcji? Tak! Może nie wiele, ale z pewnością trochę.

Dzisiaj Misiek jest programistą i zarabia 15k, a ja nadal szukam atencji, ale tym razem nie w podstawówce, ale na portalu ze śmiesznymi obrazkami.

#coolstory #pasta #humor #heheszki #suchar #pasjonaciubogiegozartu #patologiazewsi #logikaniebieskichpaskow
  • 10