Wpis z mikrobloga

Jak uniezależnić swoje poczucie szczęścia od zewnętrznych okoliczności, a szczególnie innych ludzi i ich zmienności, a także masowej głupoty i ogólnego stanu świata? W jaki sposób zmaksymalizować niezależność swojego subiektywnego dobrostanu od czynników, które są poza naszą kontrolą? Jak swoim codziennym działaniem naprawiać świat krok po kroku i być świadomym zagrożeń, jednocześnie nie reagując na to negatywnymi emocjami?

Jak w tym aspekcie stać się stoikiem lub buddystą z prawdziwego zdarzenia i czerpać radość z wewnątrz?

#pytanie #psychologia #buddyzm #filozofia #przemyslenia
AdamZz - Jak uniezależnić swoje poczucie szczęścia od zewnętrznych okoliczności, a sz...

źródło: comment_P5KezfYtSXzpVUyBQVYgHvqk5oYzkDyQ.jpg

Pobierz
  • 15
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@AdamZz: a ja się spytam: czy powinniśmy? Czy istotnie należy szczęście uniezależnić całkowicie od czynników zewnętrznych? Nie przemawia do mnie ten koncept, sugeruje mi, że można się spełnić (= być szczęśliwym) nie dając nic od siebie światu zewnętrznemu. Nie żebym komuś zabraniał, lecz to wydaje się takim "słabszym" (tj. nie najwyższym) rodzajem szczęścia.
  • Odpowiedz
@AdamZz: Po prostu usiądź i staraj sie uspokoić umysł.
A potem powtarzaj to codziennie, regularnie, niezależnie od wszystkich okoliczności... non stop przez dziesięć tysięcy lat :)
  • Odpowiedz
@masowy_solipsyzm: Czytałem ʕʔ - kupuję to opracowanie, ale brakuje mi kluczowego elementu układanki, a mianowicie - praktycznego przejścia od zrozumienia do odczuwania, od uświadomienia sobie założeń filozofii stoickiej i jej wyboru do zmiany automatycznych reakcji emocjonalnych.

@RicoElectrico: Tu właśnie chodzi o to, by pesymizm i rozczarowanie nie wpływały negatywnie na Twoją produktywność w zmienianiu świata na lepsze, krok po kroku. Jeżeli będziesz wewnętrznie szczęśliwy,
  • Odpowiedz
Czy istotnie należy szczęście uniezależnić całkowicie od czynników zewnętrznych? Nie przemawia do mnie ten koncept, sugeruje mi, że można się spełnić (= być szczęśliwym) nie dając nic od siebie światu zewnętrznemu.


@RicoElectrico: Jest dokładnie odwrotnie.
Możesz dać "światu zewnętrznemu" (o ile w ogóle przyjąc taką - błedną! - koncepcję, że "ja" i "świat zewnętrzny" to jakieś dwie rózne rzeczy) swoje szczęście tylko wtedy, kiedy wypływa ono "samo z siebie",
  • Odpowiedz
@AdamZz:

Jak uniezależnić swoje poczucie szczęścia od zewnętrznych okoliczności


Zgadzam się z @RicoElectrico. Nie po to żyjemy, żeby być szczęśliwymi, tylko jesteśmy szczęśliwi, gdy żyjemy dobrze. Już Arystoteles zauważył, że szczęście to jest coś takiego, co najlepiej się osiąga, gdy się dążeniu do tego nie poświęca szczególnej uwagi. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Biologicznie rzecz ujmując, szczęście jest mechanizmem wspomagającym przetrwanie. Jesteśmy nagradzani (ściślej mówiąc
  • Odpowiedz
@masowy_solipsyzm: Przeczytam, jeżeli tam będą jakieś skuteczne, mało znane strategie, to obsypię Cię złotem ( ͡º ͜ʖ͡º)
@Cheater: Czekam na a) legalne, b) skuteczne, c) nieuzależniające i względnie nieszkodliwe substancje.

@Leonowicz: Zbyt długi i zbyt złożony temat, aby go omawiać na Mirko. Na pewno zgodzę się z tym, że ze szczęściem jest jak z kobietami i kotami ( ͡
  • Odpowiedz
Możemy też wykroić sobie mózg z czaszki i wsadzić go do słoja, w którym jest substancja zapewniająca nam wieczne poczucie szczęścia.


@Leonowicz: coś zbliżonego obiecuje sporo religii, widać ludziom się to podoba

szczęście nie jest ani jedyną, ani najwyższą wartością.


Da się jakiekolwiek wartości oceniać w jakiś "obiektywny" sposób? Generalnie opieramy się w tym zakresie na nieweryfikowalnych założeniach, które determinują wnioski do których dojdziemy, żeby jakoś te wnioski ocenić potrzebne
  • Odpowiedz
@plusujemny:

coś zbliżonego obiecuje sporo religii, widać ludziom się to podoba


Niewykluczone, że tak jest. Ja w każdym razie nie zaliczam się do wiernych i myślę, że nie będzie kontrowersyjną teza, że z samego faktu, że ludziom coś się podoba, nie wynika, że to prawda. ( ͡°
  • Odpowiedz
nie będzie kontrowersyjną teza, że z samego faktu, że ludziom coś się podoba, nie wynika, że to prawda. ( ͡° ͜ʖ ͡°)


Zależy od tego co rozumieć przez prawdę ( ͡° ͜ʖ
  • Odpowiedz
@plusujemny:

jak dla mnie mówienie o celu w kontekście czegoś co nie ma intencji tylko zaciemnia obraz sytuacji. Równie dobrze można powiedzieć, ze deszcz pada, żeby rośliny nie usychały, a Słońce świeci, żeby mogły rosnąć.


Myślę, że ta analogia jednak nie jest trafna, ponieważ życie od samego początku ukierunkowane jest na replikowanie się. Jeśli uważasz, że to personifikacja, to wynika to raczej z ułomności naszego języka. Oczywiście ewolucja nie ma "celu" w takim sensie, w jakim ma go człowiek, gdy idzie do sklepu coś sobie kupić, by podać przykład. Niemniej jednak proces ten (ewolucyjny) rządzi się niewątpliwie pewnymi zasadami i można dzięki temu stwierdzić - metaforycznie - że do czegoś "dąży".
Tymczasem deszcz pada bez względu na to, czy rośliny rosną, czy nie rosną. One jedynie korzystają z tego, ze pada, ale gdyby nawet rośliny zniknęły, to deszcz dalej będzie padać
  • Odpowiedz