Wpis z mikrobloga

1. Przed ratuszem w Warszawie stanęła tablica na cześć Lecha Kaczyńskiego
2. Nikt nie pytał władz miasta o zgodę na postawienie takiego pomnika, decyzji nie konsultowano też z konserwatorem zabytków
3. Politycy PiS mają to w dupie
4. Tablica to samowola wojewody
5. Na tablicy widnieje sformułowanie, że prezydent "poległ pod Smoleńskiem"
6. Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa negatywnie zaopiniowała to sformułowanie, bo zwrot "poległ" może dotyczyć wyłącznie żołnierzy, którzy zginęli w walce
7. Politycy PiS mają to w dupie
8. Na tablicy Lecha Kaczyńskiego tytułuje się mianem "profesora", podczas gdy był on profesorem nadzwyczajnym na dwóch uczelniach - profesor nadzwyczajny to funkcja a nie tytuł, Lech Kaczyński miał tytuł naukowy doktora
9. Politycy PiS mają to w dupie
10. Nie wiadomo kto wybrał projekt tablicy, nie było konkursu, znaczy że pewnie zarobił kuzyn stryja siostrzeńca jakiegoś ważnego polityka, który w gimbazie miał "piontke" z plastyki
11. Dzięki temu płaskorzeźba na tablicy #!$%@? wie kogo przypomina, na pewno nie prezydenta Lecha Kaczyńskiego

To jest #dobrazmiana i nowe standardy według #pis
Wincyj takich pomników piknych, wincyj!

#polityka
enzojabol - 1. Przed ratuszem w Warszawie stanęła tablica na cześć Lecha Kaczyńskiego...

źródło: comment_dB2YElnz7oiZaL2fUwHci2yxrJwdwzAl.jpg

Pobierz
  • 31
@far_away: dla mnie ten pomnik może stać, ale oburzające jest działanie PISu.

Ta partia swoją drogą zwana prawem i sprawiedliwością, całkowicie ignoruje przepisy prawa i obowiązujące w naszym państwie zasady współżycia społecznego. Skoro obowiązujące prawo wymaga od nas otrzymania zgody konserwatora zabytków na stawianie pomników w takich miejscach to ignorowanie tego warunku jest brakiem poszanowania dla prawa.

Dodatkowo tytułują L. Kaczyńskiego profesorem i stwierdzają, że poległ chociaż to nie jest prawda.
@enzojabol: jak to kto? Na tablicy jest Richard Francis Czarnecki. Zawsze mnie żenowało to jak na uczelniach goście sie tytułowali profesorami, choć albo to był tytuł uczelniany (jak u mnie profesor AGH) albo stanowisko profesora nadzwyczajnego. I to oburzenie gościa że ktoś powiedział do niego Panie Doktorze, bo przecież faktycznie nim był, a dupa boli bo nie jest profesorem belwederskim