Wpis z mikrobloga

#zwiazki #rozowepaski

Nie jestem zielonką, konto to założyłem na potrzeby tego wpisu.

Wczorajszy wpis o rozpadzie małżeństwa jakiegoś mirka utwierdził mnie w przekonaniu ze warto was zawsze zapytać o ocenę sytuacji gdyż pojawiło się tam sporo wartościowych wypowiedzi w komentarzach.

skrót: Moje małżeństwo jest nieszczęśliwe dla obu stron jednak nie potrafię go przerwać ze względu na dziecko

1. Zbliżamy się oboje do 30, jesteśmy 3 lata po ślubie mamy córkę prawie 2 letnią
2. Moja żona czepia się mnie niemiłosiernie o najmniejszą pierdołę, źle zrobiony porządek, kupione nie te chusteczki dla małej, źle przyprawione jedzenie, za długo w pracy, za szybko jedziesz, czemu się tak wleczesz, czemu robisz to co chce od ciebie dziecko, czemu wywalasz oczami, czemu sie nie odzywasz, itp itp itp długo by wymieniać
3. Mało jest dużych kłótni większość to kąśliwe uwagi lub małe sprzeczki. Nie przesadzam takich zwróceń wagi ze coś jej sie nie podoba podniesionym głosem potrafi być 30-40 dziennie jak mamy wolne i spędzamy czas razem.
4. Cały czas panuje atmosfera że ona jest pokrzywdzona a ja muszę coś jej wynagrodzić
5. Próbowałem się starać ale muszę przyznać że zawsze krótko bo jak widzę jej olewczy stosunek do mnie to mi się odechciewa
6. W jej mniemaniu naprawianie związku to kupowanie jej prezentów, organizowanie wspaniałych dni itp, od siebie nie daje nic
7. seks raz na tydzień , dwa czasem rzadziej i nie prawie zawsze z tekstem " nie chce mi się ale ok bo pójdziesz na dziwki"
8. wymaga ode mnie samodzielnych decyzji po czym o wszystko ma pretensje że jej nie zapytałem o zdanie
9. żona jest wiecznie nieszczęśliwa - z powodu swojej pracy, mojej postawy, braku pieniędzy itp itp
10. nie dotykamy się już praktycznie wcale, gdy podchodzę by ja pocałować to się odsuwa, gdy przytulam to mnie odpycha z tekstem że my już takich rzeczy nie robimy

Wszystko to prowadzi do wniosku ze nie wytrzymam z tą kobietą dłużej. Obawiam się o własne zdrowie psychiczne bo zaczynam wariować , staram sie jej nie denerwować i unikam wszystkich stykowych sytacji ale to nic nie daje. Rozmowa z nia na ten temat nie ma sensu bo zawsze kończy się na tym że to moja wina i to ja mam się starać i naprawiać związek nie ona.

Powiecie rozwiązanie jest proste - rozwód ok było by to wyjście gdyby nie nasza córka

Kocham to stworzenie nad życie, zrobił bym dla niej wszystko. Jestem najszczęśliwszy na świecie spędzając z nią czas. Nie wyobrażam sobie że nie mógł bym jej co wieczór uśpić, przytulać, uczyć o świecie. Nie potrafię sobie wyobrazić życia bez niej przez jeden dzień.

I co teraz ? Fakty są takie że w razie rozwodu zabierze mi dziecko i będę Ją widywać kilka razy w tygodniu, wiemy jak jest w sądzie nie mam szans na opiekę bo moja żona to normalna kobieta, nie pije nie bije -jestem przegrany na starcie.

Czy poświęcenie siebie, swojego zdrowia psychicznego dla szczęścia dziecka które będzie miało kompletną rodzinę to dobry pomysł? chyba nie ale nie widzę innego wyjścia. Jaka jest wasza opinia?

PS dla wojujących feministek, w domu sprzątam praktycznie tylko ja, moja żona gotuje tyko w weekendy i jej przy tym pomagam, opiekujemy się dzieckiem wspólnie ale w nocy np wstaję tylko ja bo ona ma twardy sen. robię przy dziecku wszystko, w domu wszystko. Jestem na każde jej skinienie wie doskonale ze jeżeli i 3 w nocy poprosi mnie o zasrane lody porzeczkowe to ja wstanę i je załatwię - zawsze taki byłem , chciałem zrobić za nią wszystko i nie wiem czy to nie był błąd
  • 112
@kontonapotrzebyjednegowpisu: jak masz zamiar odchodzić, rozwodzić się, czy cokolwiek tego typu, to krótko mówiąc... zbieraj kwity.

Zranione (czy to psychicznie czy to ambicjonalnie) kobiety to chodząca bomba zegarowa. Skoro żona z premedytacją potrafi być złośliwa, potrafi uderzyć w gniewie i poniekąd źle nastawia wobec Ciebie dziecko negatywnymi komentarzami, to nie chcesz wiedzieć do czego może się posunąć w trakcie rozstania/rozwodu. Kłamstwa, naginanie rzeczywistości, manipulowanie dzieckiem, odcinanie od kontaktów z dzieckiem, fałszywi
Jak sądzisz - jaka jest przyczyna takiego stanu rzeczy? Jak to się stało, że pokochałeś akurat tę kobietę i zdecydowałeś się mieć z nią dziecko - a ona to odwzajemniła? I co takiego się wydarzyło, że teraz się nienawidzicie? Jak myślisz, jak będą wyglądały w przyszłości relacje intymne Twojej córki jeśli dojdzie do rozwodu i rozbicia rodziny? Skąd przyjmie model mężczyzny, który będzie rzutować na swoich przyszłych partnerów? Czy nie sądzisz, że
@kontonapotrzebyjednegowpisu: ( @wuj0 )


Oj, cumplu, porobiło się, prawda? Bardzo się porobiło...

Ale nie nietypowo. Mi to wygląda na standardowe -- choć w tym wypadku bardzo dotkliwe -- wcielenie się w rolę tzw. beta-providera. Przez Ciebie. Dajesz, dajesz, dajesz, irytujesz się, wypominasz, a szacunku nie otrzymujesz za grosz.

Co oczywiste, i co sam zauważyłeś, relacja w związku jest zaburzona. Szkodzi nie tylko Tobie, ale też zachowującej się jak idiotka żonie. Kobiety
@kontonapotrzebyjednegowpisu: siema, jest już późno a widzę że @Sh1eldeR dość dobrze Ci wszystko napisał. Szukaj na redditcie czerwonej pigułki albo martwej sypialni. Jak to poczytasz dużo się zmieni. Jest jeden minus, magia z życia i miłości zginie, zastąpi ja brutalna rzeczywistość. Jednak po prawie 2 latach stwierdzam że warto. Przywolaj mnie jak się tu skończy albo ruszy do przodu. Jestem ciekaw efektów i powodzenia cumplu :-)
@kontonapotrzebyjednegowpisu nie mam doświadczenia w takich poważnych relacjach, ale pochodzę z rozbitej rodziny. moi rodzice rozeszli się jak miałam 7 lat i było to głównie dlatego, że mame przestała kochać tate. nie wiem na ile wszystko potoczyłoby się inaczej gdyby wtedy mame zawalczyla, bo tego nie zrobiła, ale ona do tej pory (21 lvl here) wyrzuca sobie, że gdyby nie jej frustracje z dupy, to zylabym w normalnej rodzinie. ja się z
@Sh1eldeR: bardzo Ci dziękuję za twoją bardzo wartościowa wypowiedź. Odezwę się na Pw w sprawie literatury.
Z większością twoich diagnoz i opinii się zgadzam jednak nie rozumiem jednego, mam całkowicie zmienić swoje zachowanie z dnia na dzień nie rozmawiając z nią o tym? Niestety jedyne czego się spodziewam w takim wypadku to niekończące się afery, zarzuty o bycie gburem chamem itp itp. Znając ja tyle lat nie sądzę żeby nawet po
@Mysiunia_: będę zapisywac od dziś jej durne uwagi i odcinki żeby jej potem to wykazać i nie mogła mi zarzucić że zmyslam.

@cherme: myślę że to zupełnie nie wina porodu, sama twierdzi że nie wie kiedy urodziła bo tak szybko poszło, raczej nie ma traumy. Co do teściów, ciekawe jest to że ona ma zewnątrz opowiada jakiego to ma wspaniałego męża co we wszystkim pomaga jest dobry itp, jestem pewny
@kontonapotrzebyjednegowpisu: ha, postawiłeś sie to dobrze ale nie chyba niepotrzebnie chciałeś o tym rozmawiać. To tak jakby przepraszać a chyba nie masz za co bo każdy ma prawo do swojego zdania i szacunku. Jeżeli dalej chcesz tkwić w tym związku to rzeczywiście musisz wyhodować jaja. Stawiasz sprawę jasno ze coś ma być na twoich warunkach i koniec. Oczywiście trzeba zacząć powoli i od małych rzeczy np. Ty teraz myjesz, ubierasz albo
@kalashnikov: co do ojcostwa nie mam najmniejszych wątpliwości, zazdroszczę funduszu awaryjnego ale u mnie będzie z nim problem, jakaś kasę mogę wyprowadzić tak żeby nie widziała ale z racji tego że żyjemy z miesiąca na miesiąc i ciągle na coś brakuje to 100 zł to max jaki wyprowadzę więc musiał bym się rozwodzić za 10 lat żeby mieć poduszkę

Wychowałem się w domu w którym dużo się mówiło o uczuciach i
@kontonapotrzebyjednegowpisu:

mam całkowicie zmienić swoje zachowanie z dnia na dzień nie rozmawiając z nią o tym?

Jeszcze nie. Nie wiesz jeszcze jak osiągnąć takie zachowanie, jakie powinieneś chcieć. I nie wiesz nawet jeszcze dokładnie, jakie docelowe zachowanie chciałbyś osiągnąć.

Nie pisałem ot tak sobie, że to dość długi proces, którego nikt Ci w jednym komentarzu nie wytłumaczy. Wymaga spokojnego myślenia, czytania, nauki, pracy nad sobą, obmyślenia strategii i powolnego wprowadzenia jej