Wpis z mikrobloga

Dziwna sprawa. Jadę sobie spokojnie autem, aż tu nagle widzę na poboczu stoi ktoś z autem na zagranicznych blachach i macha rękoma z prośbą bym się zatrzymał. Jako że dobry ze mnie człowiek myślę sobie - pomogę - pewnie waćpan zagubiony bo języka nie zna. Zatrzymuję się i widzę że podchodzi do auta... ciapaty. Gość mówi mi że jest z Niemiec i że dostał mandat który musi zapłacić, a nie ma przy sobie gotówki a jego karty w naszym kraju nie działają. Mówię mu że nie mam gotówki przy sobie i mu nie dam. Koleś wciska mi złoty łańcuch i sygnet i prosi by mógł jechać ze mną do miasta i bym gotówkę wypłacił. Jako że jubilerem nie jestem to autentyczności tych świecidełek i tak nie jestem w stanie określić, a jako że przesiąknąłem wykopem to ciapatym po prostu nie ufam i tyle. Powiedziałem sorry Gregory i się zawinąłem.
Co sądzicie. Koleś szukał frajera i chciał wyłudzić kilka stówek czy serio potrzebował pomocy? Przyznam że trochę mi go było żal, ale cóż... No i cała sprawa z mandatem śmierdzi, przecież chyba mógłby go zapłacić po powrocie do Niemiec czyż nie?
#truestory
  • 9
@Unbreakable91: cygan i tombak dokladnie.Trzeba byc #!$%@? umyslowa zeby w to uwierzyc.Co dostal mandat i policja odjechala a on musi stac na poboczu az kasy nie dostanie?Kiedys jak lapalem stopa to sie taki #!$%@? zatrzymal daje wizytowke ze szwajcarii i tylko belkotal money ,no fuel
@dhMichu: Przyznam że Akcji z tombakiem nie znałem, ale wygląda to bardzo podobnie. Trochę mnie zmyliło to że koleś faktycznie na niemieckich blachach, jakiś niestary mercedes i wyglądał na faktycznie przejętego. Ale żadnej policji nie było, więc wątpliwości być nie może.
Wracałem pół godziny później tą samą trasą i kolesia już nie było. Ciekawe czy ktoś mu pomógł czy odpuścił sobie...
@Unbreakable91: kiedyś miałem taką sytuację, że widzę z daleka auto i gość macha, żeby się zatrzymać, lewarek też chyba miał wystawiony, jak pojechałem bliżej, już miałem się zatrzymać, ale widzę, że gość ma auto na niemieckich tablicach, sam facet wyglądał na cygana, więc pojechałem dalej. Po kilku kilometrach zjechałem do kuzyna na kawę. Zeszło mi tam może z pół godziny i dalej w drogę. Okazało się, że sytuacja się powtórzyła kilkanaście/kilkadziesiąt
Trochę mnie zmyliło to że koleś faktycznie na niemieckich blachach,


@Unbreakable91: oj, a to tak ciężko urwać komuś blachy z auta? Może to były jego "robocze" blachy? Złapie 2-3 i jedzie dalej a na koniec dnia blachy zdejmuje albo wywala.
Wracałem pół godziny później tą samą trasą i kolesia już nie było. Ciekawe czy ktoś mu pomógł czy odpuścił sobie...


@Unbreakable91: jeżeli to był oszust, to oni nigdy nie stoją długo w jednym miejscu, często się przenoszą, bo policja może podjechać i są ostrzeżenia od innych kierowców na CB.