Wpis z mikrobloga

Śniło mi się, że trafiłem do domu jakiejś kobiety której zmały przed laty matka (chyba na nowotwór), córka (w wypadku samochodowym) i mąż (akurat to była niespójna część snu, bo wyśniłem z jednej strony, że zmarł, a z drugiej, że żyje ale opuścił żonę)
Kobieta jakoś nie mogła pogodzić się ze stratą bliskich, dlatego matkę i córkę trzymała zmumifikowane w pokoju, do którego przychodziła codziennie rozmawiać z nimi. Tzn z matką za bardzo się nie dało, bo była raczej zwykłym przedmiotem martwym, który traktowałem jak przedmiot do przesunięcia na czas sprzątania (pomagałem jej sprzątać w mieszkaniu), ale córka o dziwo po jakichś dwóch latach od śmierci w wypadku wyglądała jakby spała. Okazało się, że w ciele córki zagnieździł się jakiś demon który wszedł w toksyczny układ z kobietą (czego nie była świadoma). W zamian za to, że podtrzymywał ciało córki przy życiu, a wieczorową porą wybudzał ją i rozmawiał z matką, on stopniowo przejmował jej duszę.
W tym samym śnie, jak to w snach, było też kilka innch płaszczyzn. Jedną z nich było zakradnięcie się do mieszkania jakiegoś gościa i udawanie jego nowego sprzątacza (co ja z tym sprzątaniem?), po to by wykorzystać chwilę nieuwagi i wykraść z jego komputera jakieś istotne informacje.
We śnie pojawili się też @HorribileDictu i epizodycznie @damiinho, ale nie pamiętam co tam robili ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#snywozika
  • 2