Wpis z mikrobloga

@MalinowaEsencja: ja robiłem w szkole Perfekt, na św. Marcinie ( koło galerii MM). Spoko kadra, małe grupy - do 10 osób, dosyć tanio, i łatwy dojazd ^^.
Z minusów, to mieszczą się w starej kamienicy, a co w związku z tym mało ciekawie wygląda z zewnątrz i jakieś problemy z ogrzewaniem - zimą jest zimno
@MalinowaEsencja: Badania wykazały, że taki styl nauki jest suboptymalny.

Jeżeli ogarniasz podstawy na tyle, by być w stanie czytać i słuchać materiałów - dostępnych w miliardach sztuk na necie - to najlepszym możliwym sposobem nauki języka obcego jest po prostu ekspozycja na te materiały.

W szczególności skutki nauki gramatyki są takie same jak partycypacji w męczących zajęciach na bootcampach gramatycznych, z tą różnicą, że badani w warunku comprehensible input(czyli słuchali i
@Falcon: bardziej chodzi o to, że praca wymaga używania ode mnie formalnego stylu korespondencyjnego, który niestety nie jest czymś z czym mogłam się zetknąć podczas nauki, pobytu w USA czy tego słynnego Erasmusa ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Chciałam więc nadrobić wszystkie te piśmienniczo-gramatyczne braki i wyzbyć się ewentualnych Faux Pas które mogę podświadomie popełniać i szukam jakiegoś grammar nazi/pisemnego bootcampu dzięki któremu nadrobię zaległości w tej gałęzi
@MalinowaEsencja: Decyzja jest Twoja, mówię tylko, że prawdopodobieństwo, że będziesz się dalej aktywnie uczyć angielskiego po takim bootkampie jest mniejsze, niż gdybyś wykorzystała comprehensible input, przy jednoczesnym braku istotnej statystycznie różnicy w jakości tego, co wyniesiesz z obydwu form nauki.

Na Twoim miejscu położyłbym łapki na jakimś zbiorze gotowych listów formalnych do poczytania, i lepiej dla nich, aby były ciekawe. Jedyny problem to jakość materiału, z którego będziesz się uczyć. Nie