Wpis z mikrobloga

#prywatnynotatnik

Harry Angel - jedyny film, którego tak naprawdę się bałem

Film Alana Parkera jako jedyny sprawił, iż moja głowa wypełniła się paraliżującym lękiem.

Horrory i wszelakiego rodzaju thrillery psychologiczne nigdy nie były czymś, do czego podchodziłem z dużym entuzjazmem. Owszem, wiedziałem, że tego typu filmy istnieją, jednak zawsze zbywałem ich projekcje machnięciem ręki. Tak wyszło, iż nie jestem również w stanie ekscytować się horrorami, które często oprócz wywołania w nas fizjologicznej reakcji strachu nie przynoszą ze sobą kompletnie niczego wartościowego. Pamiętajcie jednak, że nie generalizuję. Widziałem zbyt mało dzieł z tego gatunku, żeby móc stuprocentowo upierać się przy swoim powyższym stwierdzeniu.

Harry Angel to film, który miałem przyjemność oglądać dokładnie dwa razy w całym swoim życiu. Obejrzałbym i trzeci, gdyby nie to, że pozycja Alana Parkera wywołuje we mnie lęk i tworzy fantastyczne koszmary wyrywające mnie ze snu. Wiecie, takie, po których trzeba spojrzeć w okno, żeby upewnić się, czy jesteśmy już w rzeczywistości.

„Prywatny detektyw Harry Angel, specjalizujący się w rozwodach i sprawach ubezpieczeniowych, otrzymuje od niejakiego Louisa Cyphre’a nietypowe zadanie. Harry ma odnaleźć Johnny’ego Favorite’a, słynnego przed laty śpiewaka jazzowego, który nie wywiązał się z kontraktu. Ranny w czasie wojny stracił pamięć i został umieszczony w specjalnej klinice dla kombatantów. Niestety, zniknął ze szpitala w tajemniczych okolicznościach. Angel, prowadząc śledztwo, usiłuje rozwiązać zagadkę. Życie detektywa staje się koszmarem.”

Film Angel Heart, bo tak w oryginale brzmi jego nazwa (sam preferuję drugą, Harry Angel), to nic innego jak adaptacja powieści Williama Hjortsbera. Sama powieść została nominowana do nagrody imienia Edgara Allana Poe, co tylko upewnia mnie w tym, iż mrok oraz psychodeliczny klimat był jej pisany od samego początku istnienia. Książki nie czytałem, jednak zauważyłem pewne opinie, które mówią o tym, iż jest ona zupełnie inna od tego, co reprezentuje sobą adaptacja filmowa. Trzeba będzie to sprawdzić.

Harold Angel to detektyw, który działa bardzo podobnie do Philipa Marlowe’a z książek mojego ulubionego pisarza – Raymonda Chandlera. Tym razem znów mamy do czynienia z cynicznym, niemoralnym detektywem, który smutki zostawia w okolicznych barach, jednocześnie odgryzając się ludziom nie lada cynizmem. Nie znamy jego przeszłości i nie wiemy także, w jaki sposób malują się kolejne lata jego życiorysu. Mickey Rourke na ekranie zostaje zawieszony w próżni. Swoją drogą nie przepadam za tym aktorem, jednak trzeba mu oddać, że posiada spory fach w ręku i jest profesjonalistą pełną gębą.

Dziś dłużej, więc jeśli macie ochotę na resztę recki to zapraszam --> http://www.jestemaleksander.pl/2016/02/harry-angel-recenzja-filmu/

________________________________________________________________
*Więcej treści, ciekawostek i luźnych przemyśleń znajdziesz w tagu -> #prywatnynotatnik lub po prostu subskrybując mój profil.
*Jeżeli nie korzystasz tylko z Wykopu to możesz obserwować również moją stronę na Facebooku.


#kino #recenzja #filmnawieczor #film #filmy #horror #ogladajzwykopem
Pobierz
źródło: comment_eQzLr7nnZL1FH5LOpuvJ7BuDsdXR6T2y.jpg
  • 4