Wpis z mikrobloga

Miałem to zachować dla siebie, ale gdzie mam to wylać, jak nie na mirko?

Czytam i nie dowierzam. Czuję się na jakimś #!$%@? blokowisku. Konfident? Ujawnianie korespondencji? Co poniektórzy chyba kierują się jakimś niepisanym kodeksem wojowników ortalionu.

Biegała kiedyś za mną jakaś patologia, wyzywając od konfitury. Dziś przypominają mi się te przepiękne czasy. Nie wiem jak niektórzy ludzie byli wychowywani i jakie sobie zasady powbijali do głowy, ale widzę tu na mirko kilka takich osób. Może więc się czegoś dowiem nowego.

Pierwszą osobę, którą "#!$%@?łem", według stosowanego żargonu, była nastoletnia przyjaciółka, od której byłem wyraźnie starszy i mądrzejszy. Delikatnie zasugerowałem rodzicom, by się przyjrzeli z kim i gdzie owa niewiasta się zadaje, bo szkoda by w wieku 15 lat biegała z brzuchem. Zostałem wyklęty od czci przez rodziców, a przyjaciółka stała się byłą przyjaciółka. Jak się później okazało miałem rację co do dziecka, jak i równi pochyłej, która ją czekała.

Zdecydowanie daleko mi jednak od społeczniaka, który zerka przez okno z telefonem w ręku, by zadzwonić na policję. Trzeba jednak się #!$%@? szanować. Jeśli widzę, że ktoś niszczy życie sobie, bądź z premedytacją niszczy życie innemu człowiekowi, to czuje się zobowiązany zainterweniować. Nie #!$%@?ć się z butami, po prostu grzecznie zwrócić uwagę ludziom, których to dotyczy. Jak partner ich puszcza bokiem, to mają chyba prawo o tym wiedzieć? Życie jest cenne. Szkoda by było zmarnować je przez oszustwa paska dla przykładu. Co #!$%@? jest z wami ludzie?

Pewnie nie posunął bym się tak daleko z podstępem jak i obelgami jak @Klopsztanga, ale jednak całkowicie rozumiem motywację. Masz mój topór mireczku.

#aferabmw #afera
  • 1