Wpis z mikrobloga

Kilka dni temu moja dziewczyna oznajmiła mi, że jestem zaproszony na obiad z nią i jej rodzicami. Nie bardzo miałem na to ochotę, ale odmówić by było niegrzecznie więc przyjąłem zaproszenie.
Wczoraj przyszedłem o umówionej godzinie, przywitałem się, chwilę porozmawialiśmy i zasiedliśmy do stołu. Wszystko zapowiadało się dobrze. Po jakimś czasie, gdy przy stole zaległa niezręczna cisza uznałem, że powinienem błysnąć jakimś żartem, żeby nie wyjść na mruka, tylko dać się poznać jako człowiek obdarzony poczuciem humoru. Zauważyłem, że w skład drugiego dania wchodzi kalafior i wpadłem na pomysł, że będę udawał że nie wiem co to takiego. Byłem przekonany, że będzie kupa śmiechu, ale okazało się inaczej.
Gdy zobaczyłem kalafiora na moim talerzu udałem wielkie zaskoczenie. Zrobiłem zszokowaną minę, wskazałem na nieszczęsne warzywo i spytałem “To wygląda bardzo interesująco, co to takiego?”. Wszyscy popatrzyli na mnie ze zdziwieniem i mama dziewczyny uprzejmie odpowiedziała “To gotowany kalafior”. Ja na to “O, to bardzo interesujące, gotowany kala… co?”. Powtórzyła “Kalafior”. Udawałem zafascynowanego: “KA-LA-FIJOR, nigdy czegoś takiego nie widziałem, ale wygląda smakowicie”.
Niestety nikt nie docenił żartu. Ani jednego uśmiechu, miny wręcz grobowe. Przyznać się do nieudanego żartu to by było poniżenie. Jedynym wyjściem było iść w zaparte i dalej udawać.
Pytali mnie z niedowierzaniem, czy naprawdę nie jadłem nigdy kalafiora. Tak, potwierdziłem, nigdy nie jadłem, nie widziałem, ani nawet nie słyszałem takiego słowa. Trochę to się ciągnęło i widziałem, że moja dziewczyna jest coraz bardziej zażenowana. Niestety im bardziej twierdziłem, że nie wiem co to jest kalafior, to jej rodzice tym bardziej mi nie wierzyli, a po jej ojcu wręcz widziałem, że robi się coraz bardziej zirytowany.
W końcu powiedział coś w rodzaju “Wystarczy tego, nabijasz się z nas, przyznaj się!”. Przecież nie mogłem się przyznać do nabijania się z nich, więc odparłem poważnie “Proszę pana, oświadczam że do dnia dzisiejszego nigdy nie słyszałem o kalafiorze. Wciąż nie wiem co to dokładnie jest, poza tym, że to jakiś rodzaj jedzenia”. Widziałem, że był już bardzo zły.
Uznałem, że muszę ich ostatecznie przekonać aby zamknąć ten temat. Ostrożnie ukroiłem sobie kawałek kalafiora, włożyłem do ust, wydałem z siebie piskliwy okrzyk i powiedziałem “Uhuhu ale dziwny smak!”. Wtedy moja dziewczyna wyszła z pokoju, a jej ojciec powiedział, że najlepiej żebym sobie już poszedł.
Wstałem i odchodząc rzuciłem jeszcze “To nieładnie tak kogoś traktować tylko dlatego, że nie słyszał o kalafiorze”. Powiem tylko tyle, że nie przyjęli tego lekko. Zabrnąłem jednak tak daleko, że mogłem się przecież wycofać. Z autobusu wysłałem jeszcze dziewczynie smsa z przeprosinami i dopisałem, że naprawdę nie wiem co to jest kalafior, niestety nie odpisuje ani nie odbiera moich telefonów.
#anonimowewyznania #pasta #czyniepasta #dziendobry ##!$%@?
  • 10