Wpis z mikrobloga

@iEarth: Ja myślę, że do pewnej nieprzekraczalnej granicy jest ok. Pytanie czym dla danej osoby jest pojęcie "flirt". Jak tylko pogaduchami luźnymi na zasadzie #friendzone to chyba nie ma tragedii. Aczkolwiek nigdy się nad tym szczerze bardziej nie zastanawiałem :)

@MyEverything: Oj ale nikt nie mówi o seksie. Zwykłe luźne pogaduchy, dla rozrywki, dla poznania kogoś nowego. Przyjemnie w końcu poznawać nowych ludzi, nowe spojrzenia, poglądy.

@Topgun: Hehe póki
@limp: flirt jest fajny, każdy go lubi, to takie zbieranie atencji na swoją osobę i karmienie ego, ale jak myślę, że mój niebieski miałby flirtować z jakąś dziewczyną-nawet internetowo-to trochę czuje złość. A jeśli sama bym tego nie chciała to sama też tak nie postępuje. Miałbyś coś przeciwko, żeby Twoja kobieta flirtowała w barze z kolesiem, albo przez internet? Zwodziła jakieś stuleje dla chęci atencji, która przecież i tak mogłaby dostać
@Topgun: Ok, wstyd mi, że nie zrozumiałem.

@MyEverything: Ja czy Ty? :)

@Goglez: Ok, rozumiem i szanuję Twoje zdanie. Ja jednak nie stawiam w jednym szeregu filtrowania z radkowaniem i ruchaniem.

@banjo: Dobrze ujęte, zbieranie atencji, łechtanie ego. Są różne typy ludzi, jednym wystarczy łechtanie przez tą jedną osobę, inni potrzebują tego więcej. Czy jest gorszym, niegodnym małżeństwa człowiekiem. Do póki nie przekracza pewnej granicy uczciwości nie uważam,
@limp: nie powiedziałam, że jest gorszym. Mi takie zachowanie nie przypadłoby do gustu, możliwe że jego żonie tez nie i to w sumie jej zdanie jest najbardziej znaczące w tym przypadku. Jeśli ona się przypadkiem o tym dowie i nie zrobi hurr durr to wszystko w porządku, chłopak się nudzi i tym zapycha swój czas, nie sprawiając przy tym nikomu krzywdy. Ale jeśli będzie jej przykro to powinien przestać, bo jeszcze