Wpis z mikrobloga

@Smieszek_Poza_Kontrolo: musisz knuc intrygi.

W te wakacje mieszkałem z dwoma różowymi. Strasznie mnie #!$%@? jedna lambadziara. Taka typowa karyna tylko, że z gownowyksztalceniem.

Za każdym razem jak robiła pranie to wrzucalem jej kostki rosolowe do pralki. Coś chyba jej nie pasowało w zapachu w tych wypranych i zaczęła prac u swojego niebieskiego. Po pewnym czasie zaszła w ciążę i wymienilismy ją na całkiem spoko ziomka.
nie polecam... -10/10. Bylem z trzema dupami na erasmusie w akademiku (dwa pokoje, wspolna kuchnia i lazienka). Tragedia. Syf, zapchany brodzik od wlosow, koniecznosc noszenia ze soba swoich rzeczy do lazienki (nawet meski zel kradly szmaty), ciagle gownoklotnie o sprzatanie, przy czym one syfily kuchnie, a ja z niej nie korzystalem... MASAKRA.
Niestety ale wszystko to o czym napisano wyżej jest szczerą prawdą. Nie wiem skąd się to bierze. Byłam w wielu studenckich mieszkaniach, w których mieszkało kilka dziewczyn i to była istna gomora. Jedna koleżanka, która robiła najwięcej syfu (włosy wszędzie, niemyte naczynia przez tydzień, poprzypalane garnki itp.) w swoim domu rodzinnym uchodziła raczej za pedantkę. Skąd się więc to bierze?