Wpis z mikrobloga

Przypomniał mi się taki proceder, który zauważyłem u moich znajomych po skończeniu studbazy. Po ukończeniu właściwego kierunku studiów, rejestrują się na inny gównokierunek. Byle co, byleby było 100% szansy przyjęcia. Jakieś europeistyki, hotelarstwo inne #!$%@?. Ratio cebulendi tych studentów-słupów to zniżki na kurde pizze, i komunikację miejską. Kino to raczej nie, bo przecież internet jest hehe, a teatr to po co to komu XD. Czyli tak, płacą tam ~80 CBL wpisowego, dostają się na studia, nadal mają status studenta, a na uczelni byli tyle coby tylko dokumenty przywieźć i odebrać. Takim sposobem semestr, bądź nawet cały rok, jeśli uczelnia ma rozliczenie roczne, popylają sobie na zniżeczkach hehe. Co gorsza, tacy podludzie nawet nie czają obciachu w tym co robią. Ba, chwalą się tym. O stary, ale przycinka, a Ty co? dalej za margerite 15 zł? XD nawet mi cie nie zal.

Czy tylko ja wyczuwam tutaj woń #cebula #cebuladeals czy bardziej mam #boldupy bo sto lat temu zabrakło dla mnie miejsca na wymarzony kierunek. Dwa miejsca dokładnie. ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Tagnę jeszcze #studbaza
Krachu - Przypomniał mi się taki proceder, który zauważyłem u moich znajomych po skoń...

źródło: comment_PsQXP6dqazQWlXtvraVsUEykw55Upe4B.jpg

Pobierz
  • 110
  • Odpowiedz
@Krachu: e, żadne cebuladeals. Zapisując się na studia musisz wpłacić te 80-100 zł wpisowego. Lepiej iść do Cosinusa, Żaka czy innej szkoły policealnej dla dorosłych. Tam zawsze są wolne miejsca, nikomu nie przeszkodzisz w spełnianiu marzeń i nie ma opłat wpisowych/za legitymacje/za indeks.
  • Odpowiedz
@Krachu: Dokładnie tak, ale znam jeszcze większą cebulę - kupowanie naklejek na legitkę, co jest oczywiście przestępstwem. Podobno teraz niekiedy sprawdzają taką legitkę czytnikiem i wyrywają chwasty. W niektórych krajach w ogóle nie ma zniżek dla studentów, a studia są w nich płatne, a ludzie jakoś żyją.
  • Odpowiedz
@MacBulwa: ale wiesz, że w 90% przypadków pracodawca i tak Ci nie da tej różnicy między umową o pracę, a umową zlecenie dla studenta ;) po prostu będziesz dla niego tańszym pracownikiem i dlatego Cię zatrudni.
  • Odpowiedz
@Krachu: Robiłem tak przez 2 lata - tzn. na 2 kierunki się zapisałem rok po roku, po skończeniu właściwych studiów. Główną motywacją była oszczędność na komunikacji miejskiej - jakieś 500 zł w skali roku. Pół tysiąca piechotą nie chodzi. Racjonalizowałem sobie wyrzuty sumienia gdy dostawałem w pracy wypłatę, a wraz z nią (zawsze nam tak dają) informacje o tym ile naprawdę zarobiłem i ile zostało mi zabrane na różnego rodzaju składki.
  • Odpowiedz
@xhxhx: z takim tokiem myslenia, to jak wystawione sa przy kasie cukierki na poczęstunek dla klientów to trzeba #!$%@?ć wszystkie do torby? Jak chytra baba? Jak coś jest dla ludzi to trzeba tego naduzywać, tacy są Polacy, wiecznie im mało. Potem biadolenie nad mentalnościa naszych rodaków a tutaj daleko szukać nie trzeba. Jeszcze dużo wody w Wiśle upłynie zanim będzie normalnie, o ile w ogóle.
  • Odpowiedz
@Krachu: uczelnie żyją z takich studentów. Na UŁ było mnóstwo takich kierunsków. W niektórych rekrutacja zaczynała się w styczniu, a semestr od letniego. Za każdego studenta mają kasę, nie ważne czy chodzi na zajęcia.
  • Odpowiedz
@Krachu: a potem zdziwienie i żal, że państwo na dnie i że wszyscy kradną ( ͡° ͜ʖ ͡°) I jeszcze trzeba pamiętać, że państwo dotuje uczelnie za każdego "gównostudenta" który nie skończy kierunku (bo zapisał się w sumie, żeby mieć zniżki) potem wyjedzie za granicę pracować byle gdzie (bo nie ma pracy no I WSZYSCY TYLKO KRADNĄ) ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Jeżeli ktoś
  • Odpowiedz
Ratio cebulendi tych studentów-słupów to zniżki na kurde pizze, i komunikację miejską


@Krachu: Jakie #!$%@? "ratio"? Ty wiesz co to znaczy? Może chodziło Ci o "target"? Chciałeś zabłysnąć korpomową (jakby było się czym chwalić) nie znając jej czy jak?
  • Odpowiedz
@MariuszMarian: jestem za prywatyzacją szkolnictwa, ale z tym bardziej rygorystyczne to nie rozumiem o co niektórym chodzi. Uzdolnieni ludzie zrobią karierę naukową, a jak ktoś chce się po prostu nauczyć czegoś do pracy, która go zadowala to nie widzę problemu. A to że wymagane są większe kwalifikacje to nie hurr durr upadek szkolnictwa bo każdy magistrem, tylko tak działa i będzie działać wolny rynek. Studia mają czegoś nauczyć, a nie odpowiadać
  • Odpowiedz
@Krachu: Nie widzę nic w tym złego... Państwo jeszcze zdąży im później zabierać w podatkach mnóstwo kasy nie dając prawie nic w zamian, więc niech chociaż teraz skorzystają ze zniżek póki mogą. Szczególnie że zaraz po ukończeniu studiów nie jest absolwentowi łatwo jeśli chodzi o finanse. Gdyby państwo nie okradało obywateli to obywatele nie okradali by państwa.
  • Odpowiedz