Wpis z mikrobloga

@Horvath: ja swojego kitałka też wzięłam w zimną, mega deszczową noc. myślałam, że jego mama po niego wróci, bo to widać, że kotełek urodzony z tydzień, może dwa tygodnie temu. ale po paru godzinach matki ni widu ni słychu, to go wzięłam z wielkiej trawy.
teraz jak o tym pomyśle to dziwie sie, że przeżył te pare godzin + nie wiem od ilu już tam był.
ale no teraz jest najukochańszym
@Za_4h_Usune: u mnie to grubsza historia. Spał przy moim łóżku, karmilam go z butelki, masowalam brzuszek. A jak miał jakieś 6tyg to nam zaginął. Ja byłam przywiązana do niego na maksa, po trzech tygodniach się odnalazł, jak już straciłam nadzieję. Niestety był w opłakanym stanie, byłam z nim 4 razy u weta, robiłam mu zastrzyki z antybiotykiem, dostawał je ponad tydzień. W piątek była ostatnia dawka, w niedzielę zdechl... Jak się