Wpis z mikrobloga

Moj #rozowypasek postanowil #wizyta u rodzina. Wlasnie slucham opowiesci #babcia lvl 79.

Wojna, miedzy W-wa i Bialymstokiem.
Przed wojna zabili swiniaka, mieso i slonina poszly w 2 osobne beczki. Jak wojna sie skonczy, to mialo byc odkopane i zjedzone. Niejaka Kowalowa czesto chodzila z lopatka i sprawdzala czy jest. Akurat we wsi byli Niemcy, zorientowali sie, odkopali beczki i... wolaja po swojemu, aby podejsc.
Wszyscy w strachu, matka babci i sasiadka, tylko babcia ruszyla, poszla do Niemcow. Oni dali slonine i pozwolili jej odejsc. Za chwile znow wolaja. Znow podeszla, bo reszta paraliz. Dali jej mieso i odeszla.
Niemcy zabrali polowe, zawineli sie i tyle z nimi.

Pare lat pozniej, Wigilia, Tym razem Ruscy na kwaterze. Wciaz wojna. Wigilia. Ruscy widza, ze wszystko przygotowane, wiec opuscili izbe. Gdzies tam jedza obierki i resztki. Matka babci idzie do nich i zaprasza ich. Wszyscy razem, tak mija Wigilia i swieta. Wszyscy w rodzinie przezyli wojne.
Wizyte Niemcow i Ruskich. Wsrod tych i tych rowniez byli ludzie.

Obecnie jest grill, jesli padnie 20 plusow, moge zrobic AMA z babcia, ktora twierdzi, ze bardzo duzo pamieta z czasow wojny, w sumie jak mowi, wszystko.

Bylo tez mniej cool story, o Zydach zakopanych na zywca, po ktorych jezdzono samochodami.

#babcia #grill #wojna #coolstory #ocieplaniewizerunkuokupantow
  • 17
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@vartan: mogę tylko potwiedzić te słowa. Moja ś. p. babcia w chwili wybuchu wojny miała 7 lat. Opowiadała jak raz podczas świąt Bożego Narodzenia pod okupacją niemiecką spędzali święta. Stacjonujący żołnierze zaprosili dzieci, nauczyli ich niemieckich kolęd. A na koniec rozdali dzieciom ze wsi swój miesięczny przydział czekolady. Są jeszcze u mnie w rodzinie spisane wspomnienia pradziadka z II wojny światowej.
  • Odpowiedz
@vartan: Okupant, nie okupant... W hitlerowskich Niemczech mało kto z ludności cywilnej cieszył się z wybuchy wojny, panowała powszechna dezorientacja i przerażenie. Zwykły strach o przyszłość, o własne życie. Pomijając nazistowskich oszołomów, tam też żyli zwykli ludzie, a do armii szły zwykłe chłopaki. Ogólnie rzecz biorąc, żołnierze nie mieli prawa wyboru, a szczególnie u ruskich, bo tam za dezercję dostawali kulę w łeb, były nawet specjalne oddziały specjalizujące się w
  • Odpowiedz
@vartan: @jumpreza:
Moja babcia też miała 7 lat i to dokładnie, bo urodziła się 1 września 1932.
Zawsze mi mówi, jak to się cieszyła, że 1 września pójdzie do szkoły... Wiadomo - dzieciaki zawsze są podekscytowane, bo już są takie duże i idą do szkoły! Tak samo jak dzisiejsze maluchy, tak samo cieszyła się moja babcia 76 lat temu... I nie poszła, bo wybuchła wojna...
Dodatkowo mieszkała wtedy
  • Odpowiedz
@vartan: U mnie babcia opowiadała, że jak pszyszli niemce to ze swoją zastawą. Kazali obiad sobie zrobić. Babcia pomagała mamie i zrobili kapusty i ziemniaków. Niemcy zjedli, kwaterę w domu sobie zrobili i jakoś się żyło. Czekoladę dawali czasami. Jakoś tam dbali.
Później przyszli ruscy, ale akurat tam tylko kilku żołnierzy. Babcia na pierwszy obias zrobiła to samo czyli ziemniaków nagotowały z mamą i gar kapusty.
Jeden zjadł same ziemniaki
  • Odpowiedz
@vartan: Natomiast moja babcia opowiadała jak niemieckie dzieci zrywały winogrono z ich płotu - brat babci, też szczeniak może z 12 lat, pogonił ich kijem. Niestety potem przyjechali po niego i od niemieckiej pani burmistrz dostał taki w------l, że dwa tygodnie leżał w łóżku.
  • Odpowiedz
@puncek: @vartan:

Poruszyłbym kwestie nazewnictwa. Jeśli ktoś kogoś poniża, używa określeń a la "gnida", "robactwo" tym sposobem ustanawia go w swojej hierarchii niżej niż człowieka. W tym rzecz, że osoba, która używa tych określeń ma mniejsze skrupuły do zabicia drugiej osoby. Tutaj Niemcy jak i Ruscy widzieli człowieka, drugą osobę.
  • Odpowiedz