Wpis z mikrobloga

Troszkę wzruszająco i troszkę o #rozowepaski z odrobiną dyskursu o egzystencji.

Wychodzę z domu by coś przekąsić, byle szybko, myślałem nawet o szybkiej akcji w sklepie z żółtą literą M.
Idąc centrum stolicy mój wzrok przykuła szyba a dokładnie wiele staruszków za nią. Witryna 'najtańsze obiady w Warszawie'. Wieje PRL i barem mlecznym ale intuicja mówi mi by wejść. Wchodzę.
Staruszków pełno,tylko na końcu widać erasmusów z Hiszpani (znam język el mariachi stąd wnioskuję).
Wszystkie stoliki zajęte,staruszkowie z uśmiechem dosiadają się gdzie wolne miejsce z serdecznością pytając 'a czy tutaj można sobie usiąść?''. Starszy państwo zadbani. Nie myślcie sobie, że to menele przychodzą. Wielu z nich ubranych elegancko, stylóweczka Mireczki, stylóweczka. W ogóle jakoś tak miło.Zainspirowałem się mocno.
Podziwiając to miejsce niczym obraz w muzeum moje myśli przerwał głos :
-ŻEBERKA I MARCHEWKA. ŻEBERKA I MARCHEWKA
-idę już, idę (tonem śmieszka)
Odwracam się i widzę jak Pani kucharka trzyma dumnie w dłoniach talerze a do niej pomału idzie starszy Pan, z uśmiechem na ustach. Idzie naprawdę pomału, widać, że sprawia mu to trudność ale...szedł tak wesoło,widać, że to dobry człowiek był. I tak znów stoję zahipnotyzowany tą sceną,miły pan wziął talerze, usiadł i spojrzał na mnie.
I oprócz spojrzenia wysłał mi serdeczny, ciepły uśmiech pozytywnego śmieszka koło 70 tki. Mireczki tak się wzruszyłem tym spojrzeniem,że dostałem gęsiej skórki i dosłownie łezka w oku mi się pojawiła.Oczywiście odpowiedziałem uśmiechem.
Zamawiam przy kasie typowy mleczny obiad, zupa i kotlecik. Pani poleca mi zupę szczawiową.
Za II danie 9zł, za szczawiową 2,40zł (na wynos)


Magia tego miejsca była tak wielka,że nawet daliby mi surowego ziemniaka i tak bym go zjadł. Wystarczająco najadłem się dobrą atmosferą wiszącą w powietrzu.

Ale niestety mój dobry humor zepsuł różowy pasek. Różowy lat 35 na oko, zadbana, w okularach, ubrana w drogi ubiór, arogancję oraz okraszona modną fryzurą brnie pomiędzy kolejką z dwoma kubeczkami w rękach i mówi do okienka (tonem księżniczki,damy, arystokratki, troszeczkę z fochem feministki, delikatnie wzdychając wyrażając malutką,wewnętrzną bulwersację)
-PROSZĘ MI WYMIENIĆ TE KUBECZKI, SĄ USZCZERBIONE.

No i Mireczki cała atmosfera i klimat w mojej głowie znikneła. Rzucam okiem na kubeczki. I to były zajebiste kubeczki. Takie właśnie z baru mlecznego. I może jeden trochę na górze był uszczerbiony ale moim zdaniem podnosił klimat +2.
Ale w ogóle po co takim tonem mówić to do Pani w okienku? To nie jej wina,to zwykły bar mleczny.I tak jest tanio, co mają być złote sztućce ze złotego pociągu z Wałbrzycha?
-PANI Z ŻURNALA, JAK SIĘ PANI NIE PODOBA TO NA PRAWO I NA LEWO SĄ RESTAURACJE, TAM PANI PODADZĄ NA ZŁOTEJ TACY KAWIOR- krzyknął mój wewnętrzny głos ale krzyknął tylko wewnątrz. A szkoda, mogłem jej coś delikatnie powiedzieć by tak się nie unosiła.

Gazela elegancji przedzierając się pomiędzy stolikami z wyraźnie narysowanym fochem z nowymi kubeczkami z kompotem, już bez uszczerbków usiadła przy stoliczku.

Eh, tak pięknie było, byłem zainspirowany, humor mi się poprawił. W domu bym pewnie zaczął pisać scenariusz albo zrobił coś kreatywnego a tak to teraz oprócz uszczerbku na kubeczku mam uszczerbek na psychice.

Warto zaobserwować co się dzieje w okół. Nauczyłem się dziś,że warto być jak ten starszy pan. Z uśmiechem spędzać dzień pomimo,że pomału i z bólem idziesz po swoje.I tak to dostaniesz. I nie warto mieć głowy wyżej niż inni, tym bardziej w miejscu gdzie nie pasujesz bo wychodzisz na pajaca.



#logikarozowychpaskow
#truestory
#rozowepaski
#gorzkiezale
#warszawa
r.....a - Troszkę wzruszająco i troszkę o #rozowepaski z odrobiną dyskursu o egzysten...

źródło: comment_dZPUfe3Dp6SAWf05caH7zSLvceV2Qx1l.jpg

Pobierz
  • 31
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach