Wpis z mikrobloga

WARMIŃSKO-MAZURSKIE. Roztrzęsiona kobieta z Morąga zadzwoniła na pogotowie i powiedziała, że zabiła męża. Kiedy na miejscu pojawili się policjanci, okazało się, że mężczyzna tylko udawał, żeby przestraszyć żonę.
- Halo, właśnie zabiłam męża – takie zgłoszenie od przerażonej mieszkanki Morąga odebrał dyspozytor pogotowia ratunkowego, który o sprawie natychmiast poinformował policję.
"Osunął się na ziemię i nie dawał oznak życia"
Funkcjonariusze ustalili, że małżeństwo piło razem alkohol. Kłopoty pojawiły się, kiedy zabrakło trunku.
– Wtedy doszło do kłótni. Kobieta uderzyła mężczyznę w twarz, a ten osunął się na ziemię i nie dawał oznak życia. Spanikowana kobieta, nie mogąc ocucić małżonka, zadzwoniła na pogotowie – mówi podkom. Bożena Bujakiewicz, rzecznik ostródzkiej policji.
Najwyraźniej kobieta była przekonana, że mąż zginął od ciosu w twarz. Nie spodziewała się, że ten celowo nie reagował, bo chciał ją nastraszyć. – Tylko udawał, że nie żyje. W ten sposób chciał też zapobiec dalszej awanturze. Kiedy jednak zobaczył, że kobieta wpadła w panikę, wstał z podłogi – opowiada Bujakiewicz.
Policjanci pouczyli małżeństwo i przestrzegli przed takimi "niefortunnymi żartami". - Mężczyzna nie chciał bardziej zaogniać tej sytuacji, więc opuścił mieszkanie, twierdząc, że lepiej będzie jak przenocuje u kolegi - dodaje Bujakiewicz.


#999 #coolstory #truestory #ratownictwo
  • 6