Wpis z mikrobloga

@Xanthia: Szanowna koleżanko. Z całym szacunkiem ale wypowiadasz się na tematy o których nie masz bladego pojęcia. Koledzy tłumaczą Ci wszystko dość przejrzyście a Ty dalej swoje. Oczywiście masz prawo wyrazić swoje zdanie - wg. Ciebie strażacy nie dali rady ale nazywanie ich ofiarami losu to lekko mówiąc przesada. Piszesz, że argumenty nic nie zmieniają bo masz oczy i widzisz. Czyli patrzysz i wyciągasz wnioski zamiast patrzeć, analizować i dopiero potem
@Quot: Doceniam Twój wysiłek, ale

1. Strażacy wiedzieli, że jadą do pożaru, powinni przygotować się w samochodzie (maski) jeśli tak dbają o procedury.
2. Po drabinie mógł wchodzić też strażak, który by asekurował takie "podtrute" osoby, by nie spadły, to TYLKO drugie piętro!
3. Wsiadanie do kosza - no dla strażaka wejście na dach samochodu to chyba nie problem, w końcu to wysportowani faceci
4. Zabezpieczenie na ziemi, poduszki są pneumatyczne
@Xanthia: I znowu swoje :) Ale spoko, wytłumaczę.

1. Owszem wiedzieli. Żeby skrócić czasy ubierania się strażaków w aparaty powietrzne w samochodach gaśniczych montuje się te aparaty w oparciach siedzeń - wtedy można się łatwo ubrać w samochodzie. Natomiast drabina nie jest samochodem gaśniczym i nie ma aparatów w siedzeniach tylko w skrytce z boku pojazdu. I w takim wypadku strażak musi zakładać aparat dopiero na miejscu. Zapytasz dlaczego... I to
@Quot: Może troszkę mnie przekonałeś, ale oboje zdajemy sobie sprawę z tego, że to nie tak miało być. Przypomina mi się historia pewnego lekarza, który trafił do szpitala w wyniku wypadku i potem wymyślił kolejność postępowania z rannymi właśnie w takich sytuacjach. Ale to było w połowie ubiegłego wieku...
@Xanthia: Oczywiście, tak jak pisałem - wszystko da się zrobić lepiej i teraz nie pozostaje nic innego jak wyciągnąć wnioski na przyszłość. Akcja mogła wyglądać inaczej a to co widzieliśmy jest składową przepisów, procedur, trybu szkolenia i decyzji, które w tym przypadku nie wystarczyły żeby skutecznie ewakuować poszkodowanego. W Polsce z tym akurat mamy problem - każdy jest mądry po szkodzie ale niewiele niestety z tego wynika. Pod tym względem powinniśmy