Wpis z mikrobloga

@Xanthia: Ja pamiętam jeden ze "swoich" pożarów, to zanim straż przyjechała, to sami my ugasili, a jak podłączyli węże to zanim dogadali się, kiedy puszczać wodę z hydrantu, to zmieszali z błotem (dosłownie) całe wiszące pranie :) (akcja była na wsi).
  • Odpowiedz
@Xanthia: a po co tu coś gasić?
Od początku priorytetem powinna być ewakuacja. Został popełnione błędy, ale mądrzejsi od nas i mający większą wiedzę powinni określić jakie.
Co ciekawe, postępowanie strażaków było w pełni zgodne z obowiązującymi procedurami, panowie kontrolerzy z KW/KG na pewno byliby zadowoleniu widząc taki przebieg akcji podczas inspekcji.
  • Odpowiedz
@michak: Powtarzam, że się nie znam, ale: jeśli zaczeli by lać tam wodę, płomienie były by mniejsze, ludzie w drugim oknie mieli by więcej czasu, tak na zdrowy chłopski rozum, bo o logicznym rozumowaniu nie wspomnę.
  • Odpowiedz
@Xanthia: no niestety, przy akcjach ratowniczo-gaśniczych chłopski rozum nie wystarcza, żaden strażak na szczęście nie jest na tyle głupi żeby zacząć lać tam wodę.
  • Odpowiedz
@Xanthia: podanie wody na płomienie w oknie obok nie przyniosłoby praktycznie żadnego efektu gaśniczego, a jedynie wytworzyłaby się spora ilość pary wodnej, która mogłaby poparzyć ludzi w pierwszym oknie. Dodatkowo, zaabsorbowałoby to 2 ludzi, którzy potrzebni byliby przy innych zadaniach.
  • Odpowiedz
@michak: To chociaż mogli coś podstawić. Ludzie na pewno krzyczeli, nie słychać tego. Poza tym były tam dwa wozy strażackie. Załoga jednego to cztery osoby. Widać, że jedna ofiara nie wytrzymała.
  • Odpowiedz
@Xanthia: podstawienie drabiny z dużym prawdopodobieństwem skończyłoby się tak: https://youtu.be/NeOaQBCFl2U?t=3m5s

W tej sytuacji najlepszym wyjściem było jak najszybsze rozstawienie drabiny mechanicznej oraz skokochronu pod oknem. Po ewakuacji ludzi, przystąpienie do gaszenia od wewnątrz. Choć i tak już z tego mieszkania nie dało się nic uratować.
  • Odpowiedz