Wpis z mikrobloga

Sobota ok. godz. 20 - wezwanie do sąsiedniej wioski: utrata przytomności, nie oddycha. Lat 74. Odległość do miejscowości ok 6km. Jeszcze w karetce mamy informację iż rodzina prowadzi RKO. W miejscu wezwania pacjent obciążony kardiologicznie, dodatkowo otyłość. Przejęliśmy RKO, w miedzy czasie wzywamy drugi zespół S do pomocy - ogólnie 7 defibrylacji pod rząd, następnie kiedy już na miejscu był drugi zespół to tylko PEA i asystolia (płaska linia) po łącznie 45 minutach odstąpiliśmy od czynności i lekarz z zespołu S stwierdził zgon.

Niedziela - o 19 zaczęliśmy dyżur. Podczas kolacji ok. 21:30 słyszymy alarm a w głośnikach głos dyspozytora krzyczy aby zbierać się do pilnego wyjazdu i kierować się w stronę miejscowości X oddalonej o 16 km. Wyjeżdżamy w ciągu nie całej minuty a już w karetce dostajemy szczegóły. Ulica XYZ, między domami kawałek lasku, pacjent l. 21, powieszony, znajomi rozpoczęli RKO. Dojeżdżając na miejsce widzimy migające latarki i osoby stojące przy drodze. Wypadamy z karetki z całym sprzętem (torba z tlenem, autopuls, defibrylator, plecak ratowniczy) i biegniemy ok. 20 metrów w głąb lasku po drodze przechodząc przez małą rzeczkę. Na miejscu zastajemy resztę znajomych którzy uciskają klatkę piersiową swojego kolegi. Młody chłopak, siny, bez funkcji życiowych, źrenice szerokie i bruzda wisielcza na szyi. Zaczęliśmy działać z kolegą- podłączamy niezbędny sprzęt, podajemy leki, intubujemy. W między czasie zbieramy wywiad od znajomych - powiedzieli tyle, że siedzieli przy ognisku za domem i kolega poszedł niby się wysikać, długo nie wracał więc jeden poszedł za nim i znalazł go wiszącego na pasku od spodni. Informujemy dyspozytora o zastanej sytuacji i prosimy o zespół S do pomocy przy resuscytacji. Po ok. 12 minutach naszych działań uzyskaliśmy powrót krążenia i oddechu. Zadecydowaliśmy o szybkim przeniesieniu pacjenta do karetki i transport do szpitala bez oczekiwania na zespół S - poinformowaliśmy dyspozytora że z eSką spotkamy się na trasie do szpitala. Przy karetce pełno gapiów więc kilka osób + patrol policji zaangażowaliśmy do pomocy przy transporcie pacjenta do karocy. Z drugą karetką spotykamy się na trasie i jadą za nami do szpitala oddalonego od miejsca zdarzenia ok. 30km. Pacjent nieprzytomny, wydolny krążeniowo i oddechowo przekazany bezpośrednio na OIOM.

Taka ciekawostka jeszcze iż zdarzenie miało miejsce nie całe 200m od posterunku ratownictwa medycznego w tej miejscowości należącego do naszej filii ale karetki nie było na miejscu ponieważ nasi koledzy byli na innym wezwaniu. Ogólnie mieszkam w tej miejscowości na co dzień więc chłopaka widywałem na mieście a po za tym mamy wspólnych znajomych. Jedno mnie tylko dręczy - albo chłopaka znowu będę widywał na mieście i będę miał zajebistą satysfakcję z dobrze wykonanej roboty albo chłopak zostanie do końca życia leżącą w domu rośliną…i będzie mnie przeklinał w myślach do końca życia, że nie pozwoliłem mu odejść…W końcu teoretycznie z racji tego iż nie wiadomo ile czasu wisiał mogliśmy odstąpić od podjęcia czynności i chłopak odszedł by tam gdzie się wybierał ale decyzja moja była inna i mam nadzieje, że po czasie okaże się słuszna.

Tak btw. wyjechaliśmy ok. 21:30: akcja + trasa do szpitala + powrót do bazy + uzupełnienie sprzętu+mycie i dezynfekcja. Zakończenie i Gotowość do następnego wyjazdu 01:30.

Trochę się rozpisałem więc wrzucę zdjęcie jaki burdelik mieliśmy po zdaniu pacjenta do szpitala.
#999 #ratownikmedyczny #ratownictwo #coolstory
polancky - Sobota ok. godz. 20 - wezwanie do sąsiedniej wioski: utrata przytomności, ...

źródło: comment_1ViS6z7meK1wN6JWVZfOG0LQFEoZSe3D.jpg

Pobierz
  • 146
  • Odpowiedz
@polancky:
1)To prawda, że czasami reanimuje się pod rodzinę? Tzn wezwali karetkę nie udzielili PPM, przyjeżdżacie i wiecie że z tego nic nie będzie, ale reanimujecie żeby rodzina nie miała wyrzutów sumienie, że nie udzieliła pomocy?
2) Odkąd postawili słupki na drodze ZST<->ZS jest mniej w tym miejscu wypadków? I spokojnie karetka ominie tam ciężarówkę?
  • Odpowiedz
  • 0
@SirKrzysiek: 1) rzadko ale zdarzają się takie sytuacje.
2)wypadkow może jest mniej ale moim zdaniem głupie rozwiazanie. Obok jest teren przygotowany pod drugą nitkę od samego początku i to by było najlepsze rozwiązanie. Co do słupków to nie rozumiem co za debil zaprojektował i pociągnął tą linkę aż do samej barierki w miejscu gdzie wjeżdża się na obwodnicę ze strony Zst (wyjazd w stronę Zs - kończą sie dwa pasy
  • Odpowiedz
@polancky: piszesz, że pracujesz ze strażakami. czy ktoś bez przeszkolenia i żadnych dodatkowych kwalifikacji ma jakiekolwiek szanse tzn. czy odpada w przedbiegach, czy np. wezmą go, zrobi sprawnościówki itp. itd. a lipa będzie na samym końcu bo mało punktów?
  • Odpowiedz
@polancky: Olbrzymi szacunek za pracę i teksty, które tutaj wrzucasz. Uwielbiam czytać twoje historie, bardzo dobry content wśród ton pinionszków. Tylko jak czytam o waszych zarobkach a zarobkach lekarzy to nóż się otwiera w kieszeni.
Moja matka jest pielęgniarką (niewielkie miasto, niecałe 10 tys. mieszkańców), jakiś czas temu przyszedł lekarz po studiach, który zaczynał specjalizację (kardiolog chyba). Facet dostał na rękę 12k. To i tak facet jest chyba w przychodni 2 albo 3 razy w tygodniu i to nawet nie pełne 8 godzin. A jak czytam, że jest u was lekarz, który sam boi się podjąć i pyta się was o zdanie, decyzję a dostaje 6 razy tyle co wy...

Jeszcze zapytam:
1.Ile prób samobójczych się trafia w miesiącu?
2.Mieliście kiedyś przypadek, że przyjechaliście na akcję (jakaś impreza itp.) i ktoś wam przeszkadzał przy akcji, jakieś zaczepki
  • Odpowiedz
@polancky: Pisałeś o tym, że w ostatecznych przypadkach jak nie możecie wejść na klatkę to wybijacie szybę. Z racji, że żyjemy w naszej Polsce nasuwa się takie pytanie: Kto wtedy płaci za wybitą szybę? Czy wybijacie szybę i więcej nie wracacie do tego tematu czy później np. ktoś ze spółdzielni mieszkaniowej ma do Was o to pretensje?

I jeszcze do @polancky i @Korba112: Szacun dla Waszej pracy,
  • Odpowiedz
@Czipsu:

Najczęściej rozpieprzam wewnętrzne drzwi w windach (takich podwójnych, towarowych). Nigdy nic z tym nie robiłem ale jeśli ktoś miałby pretensje to reguluje to ustawa o Państwowym Ratownictwie Medycznym:

Art. 5. 1.
  • Odpowiedz
  • 3
@ra5putin: jeżeli chodzi Ci o rekrutację do straży z ulicy (czyli bez szkoły pożarniczej) liczą się punkty za dodatkowe kwalifikacje ale nie są obowiązkowe. Nie musisz mieć doświadczenia ze strażą. Najważniejsze to mieć kogoś swojego. Wtedy wystarczy być w miare wysportowanym i punkty już się "same" zrobią podczas procesu kwalifikacji (np. Na Rozmowie kwalifikacyjnej). Niestety ale kiedy nie jestes po szkole pożarniczej musisz mieć bardzo dobre wyniki na sprawnościówce i
  • Odpowiedz
Informujemy dyspozytora o zastanej sytuacji i prosimy o zespół S do pomocy przy resuscytacji. Po ok. 12 minutach naszych działań uzyskaliśmy powrót krążenia i oddechu.


@polancky: macie radio ze sobą czy kolega musiał się wrócić do karety?
  • Odpowiedz
@polancky: sam nie wiem czy bardziej obawiałem się odpowiedzi, że bez szkoły pożarniczej nie mam szans, czy ze bez znajomości nie mam szans... na wyrobienie formy jeszcze 3 lata, bo teraz w październiku zaczynam studiować, ale znajomości w straży sobie nie wyczaruję :F
  • Odpowiedz
  • 1
@wonsz_smieszek: jest radiostacja przenośna i radiostacja w samochodzie ale akurat na wioskach przenośna radiostacja ma za słaby zasięg aby dyspozytornia nas słyszała wiec nie zabieramy. Korzystamy z telefonów służbowych.
  • Odpowiedz
czy ktoś bez przeszkolenia i żadnych dodatkowych kwalifikacji ma jakiekolwiek szanse

@ra5putin: szkoda Twojego czasu. Nawet wujek-komendant może mieć problem, bo musiałby być wyjątkowo perfidny, a parę naborów w kraju już za coś takiego poleciało. Tak patrząc na swoje podwórko, to co najmniej 30-35 pkt za same uprawnienia, żeby było czym walczyć dalej. Sprawność na ogół nie jest punktowana (masz zaliczyć i tyle).

Dodam, że niedawno w jednej z komend
  • Odpowiedz
@frrans: chętnie bym się zapisał do OSP (dzięki temu miałbym chociaż kilka punktów), ale w gdańsku jest tylko taka: http://www.psyratownicze.net.pl/
@polancky: mam jeszcze jedno pytanko. w kryteriach naboru są punkty za dyplom RM. jak wygląda sprawa jeśli chodzi o pielęgniarze/-rkę ze specjalizacją ratunkową? wiem, że skoro nie ma tego wyszczególnionego to nic to nie daje przy naborze, ale zastanawiam się czemu? z tego co słyszałem z zaufanego źródła
  • Odpowiedz
@ra5putin: Na razie i tak na to małe znaczenie ponieważ ratownik/pielęgniarz nie może wykonywać medycznych czynności ratunkowych po za systemem ale rzeczywiscie ciekawa sytuacja- nie mam pojęcia czy pielęgniarza ze spec. Ratunkową by punktowali. Co różnic miedzy pielęgniarzem i ratownikiem medycznym to pielęgniarz nie może podawać wiecej leków. A tutaj porównanie i odpowiedzi na twoje pytanie:
https://intensywnaterapia.wordpress.com/2015/04/06/kompetencje-ratownikow-medycznych-i-pielegniarzy-systemu-w-zrm/
  • Odpowiedz
@NikczemnyF: np. stężenie pośmiertne, plamy opadowe, rozkład zwłok… ogólnie jeżeli nikt nie podejmował przed nami czynności pacjent wisi a nikt przy nim nic nie robił (odcięcie i masaż serca) lub nie wiedzą mniej więcej kiedy do tego mogło dojść to też nie będzie sensu podejmować reanimacji ale takie rzeczy trzeba najpierw ocenić/zbadać przed podjęciem decyzji.
  • Odpowiedz
@polancky: dzięki za ten artykuł. co do braku możliwości wykonywania MCR przez strażaka-ratownika to wiedziałem już wcześniej. ostatnie mam nadzieję pytanie w tym wątku, bardziej prywatne - co sądzisz o pielęgniarzach/-rkach w ZRMach? potrzebni/niepotrzebni, zabierają miejsca RMom? ja miałem iść na ratownictwo, ale ostatecznie zdecydowałem się na pielęgniarstwo. co nie zmienia faktu, że cały czas mam bardzo mocny pociąg do pogotowia/straży i będę się starał tam dostawać po studiach i
  • Odpowiedz
@ra5putin: Niestety są na karetkach "stare piguły", zazwyczaj na Skach, które nie mają pojęcia o robocie na karocy ale też są tacy ratownicy i lekarze…ogólnie nie mam nic przeciwko. Tytuł naukowy nie ma tutaj znaczenia liczy się to co ma się w głowie i wykonywana praca. A co do Twojej przyszłości - albo straż pożarna a jak się nie uda to uciekaj za granicę. Dużo moich kumpli pracuję w Niemczech
  • Odpowiedz
@polancky: ja też z niemieckiego noga, przywitać się potrafię, ale mam tam kogoś kogo znam i mógłby na początku pomóc, w dodatku w dużym mieście, bo w Monachium. niedawno pojawiła mi się również opcja wyjazdu do anglii już na same studia, ale nie wiem czy jest sens i czy nie lepiej jednak zrobić studiów w Polsce a potem nostryfikować dyplom.
  • Odpowiedz