Wpis z mikrobloga

#przegladprasyzzp z dnia 14.08.2015r.

1. Grzegorz Krychowiak nie odniósł poważnej kontuzji w meczu o Superpuchar Europy, w którym jego Sevilla przegrała po dogrywce z FC Barcelona 4:5. Reprezentant Polski bardzo męczył się pod koniec spotkania z powodu kontuzji żeber. Na szczęście badania wykazały, że nie doszło do złamania, a tylko pęknięcia. To oznacza, że występ pomocnika we wrześniowym arcyważnym meczu z Niemcami jest niezagrożony. Grzegorz Krychowiak przez najbliższe kilka dni będzie musiał trenować indywidualnie. Do zajęć z drużyną powróci najprawdopodobniej za niecałe dwa tygodnie. To niedużo, ponieważ pierwsze prognozy mówiły o złamanych, a nie pękniętych żebrach, a to wyeliminowałoby go z gry na miesiąc. Wtedy raczej nie wystąpiłby przeciwko Niemcom we wrześniu. – Rozmawiałem dzisiaj z Grzegorzem i potwierdził diagnozę. Zapewnił, że czuje się już lepiej – uspokoił na łamach magazynu „Łączy nas piłka” lekarz kadry Jacek Jaroszewski.

2. Aż 63 procent ankietowanych w sondażu opinii publicznej niemieckiego Instytutu Emnid jest zdania, że Bayern Monachium zdobędzie po raz czwarty z rzędu mistrzowski tytuł. Szanse rywali oceniono bardzo nisko. Wicemistrz kraju VfL Wolfsburg otrzymał zaledwie pięć procent głosów, a Borussia Dortmund z Jakubem Błaszczykowskim i Łukaszem Piszczkiem pod wodzą nowego trenera Thomasa Tuchela, który zastąpił Juergena Kloppa – sześć procent. Klubem, któremu ankietowani dają najmniejsze szanse na utrzymanie w Bundeslidze jest Hamburger SV. Tego zdania jest 40 procent respondentów. Hamburger od kilku lat walczy o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywek, ale cały czas mu się to udaje i jest jedynym klubem w 52-letniej historii, który nigdy nie spadł do drugiej ligi. W Polsce oczywiście „wszyscy” kibicują Bayernowi.

3. Nowy prezes Górnika zwalnia trenerski duet i zatrudnia Leszka Ojrzyńskiego. Czy drużyna odbije się w sobotę od dna? – zastanawia się Rzeczpospolita. Górnik w czterech meczach zdobył tylko punkt i zamyka ligową tabelę. Na inaugurację sezonu zremisował w Krakowie z Wisłą 1:1. Potem było już tylko gorzej: porażka w Łęcznej (1:2), przegrane w Gliwicach (2:3) oraz u siebie z Jagiellonią (1:3). Teraz przyszedł czas na Termalicę, która przed tygodniem odniosła pierwsze, historyczne zwycięstwo w ekstraklasie (1:0 z Zagłębiem Lubin). Do Mielca Górnik pojedzie już bez trenerskiego duetu Robert Warzycha – Józef Dankowski, bo czarę goryczy przelała porażka w Pucharze Polski z pierwszoligowym Zagłębiem Sosnowiec (1:3). O zmianach zdecydował już nowy prezes Marek Pałus. – Podejmuję się wyzwania dużego, chyba największego z dotychczasowych. Nie boję się go. Dzięki pomocy miasta klub wyszedł na finansową prostą. Jednak w sporcie sukces jest wyznacznikiem poziomu organizacyjnego. Żeby go odnieść, trzeba mieć wydolną i przygotowaną do tego strukturę – tłumaczy Pałus. Następcą Warzychy i Dankowskiego został Leszek Ojrzyński. Ostatnio prowadził Podbeskidzie, od kwietnia był bezrobotny.

4. Czy wobec kłopotów Lechii ze zdobywaniem bramek w ekstraklasie nadzieją na lepszą skuteczność zespołu – i to już w niedzielę w Krakowie przeciwko Wiśle – powinien być Bartłomiej Pawłowski? Środowy mecz Pucharu Polski przeciwko Puszczy Niepołomice (5:1) wskazuje, że może tak się stać. Pawłowski, obok Piotra Wiśniewskiego oraz Macieja Makuszewskiego, był motorem napędowym akcji Lechii, a przede wszystkim zdobył dwie bramki. Pierwsze w barwach biało-zielonych. – Polowałem na hat-tricka. Szkoda, że się nie udało, ale trzeba się cieszyć z tych dwóch trafień. Wcześniej trener rzeczywiście nie brał mnie pod uwagę, ale liczę, że po meczu z Puszczą moja sytuacja wreszcie się zmieni. Mamy co prawda w zespole wielu bardzo dobrych piłkarzy, wielu reprezentantów Polski, ale uważam, że również jestem świetnym zawodnikiem i podejmuję bez wahania rękawicę – przyznał Pawłowski na łamach PS.

5. Jest szansa na to, że stadion w Poznaniu będzie otwarty na mecz Lecha z Videotonem. Nawet, jeśli UEFA nie zdąży zająć się odwołaniem Kolejorza, być może zawiesi karę do czasu rozpatrzenia wniosku poznańskiego klubu. Mistrzowie Polski zostali ukarani za wywieszenie przez kibiców z Legionu Piła transparentu z napisem „Krew naszej rasy”. UEFA uznała hasło za rasistowskie i zamknęła Inea Stadion na spotkanie IV rundy kwalifikacji do Ligi Europy z Videotonem Szekesfehervar (20 sierpnia) oraz dołożyła grzywnę 50 tys. euro. W pomoc Lechowi mocno zaangażował się Zbigniew Boniek, który wysłał pismo do UEFA. Prezes PZPN uważa, że kara jest zbyt surowa do skali wykroczenia. Lobbował też za tym, żeby uzasadnienie decyzji jak najszybciej dotarło do Poznania. Terminy są bowiem mocno napięte. Mecz jest za sześć dni, a komisja w UEFA zebrała się wczoraj i kolejny raz zrobi to we wtorek.

6. Sebastian Mila – człowiek, który dziesięć miesięcy temu strzelił gola mistrzom świata. Ostatnio wypadł ze składu Lechii. Kiedy zimą, po ponad sześciu latach zamienił Śląsk na ukochaną Lechię, wydawało się, że lepiej być nie może. Wiosna była bolesną weryfikacją. Z Lechią, której jest ważną postacią, nie awansował do pucharów, rewanż z Gruzją obejrzał z ławki, ale w towarzyskim meczu z Grecją w Gdańsku, na pół godziny, założył opaskę kapitana. Gorsze czasy przyszły teraz. Oczekiwania właścicieli i kibiców wobec Lechii oraz jej kapitana urosły, a początek sezonu rozczarowuje. W ostatniej kolejce, w meczu ze Śląskiem, Mila usiadł na ławce rezerwowych, na pucharowe starcie z Puszczą Niepołomice, nie znalazł się w kadrze. Mimo tego wciąż jest optymistą i wierzy, że wkrótce po raz kolejny się odrodzi. Jeśli chce zagrać przeciwko Niemcom we wrześniowym rewanżu, musi jak najszybciej odzyskać formę.

#pilkanozna
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 0
@rooger: Wszyscy, ale nie wszyscy. Autor miał na myśli takich Januszów, którzy kibicują Bayernowi, bo Lewy. Naprawdę dużo takich. W sumie, to "wszyscy"
  • Odpowiedz