Wpis z mikrobloga

#ncpncuber #gdansk

Hej, czas na kolejną garść ciekawostek z życia kierowcy #uber w #trojmiasto :)

Na początek uaktualnienie do ostatniego ataku dzikich taksówkarzy z poprzedniego wpisu - zgłosiłem incydent do uber supportu i sprawdzili pasażera. Ma przejechane kilkadziesiąt kursów ze świetnymi ocenami, więc na pewno nie była to prowokacja, a jedynie furia Januszy. Transportu Drogowego ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Ostatni weekend był nieprawdopodobny ruch. W nocy z piątku na sobotę do godziny 3:00 w nocy nie miałem nawet chwili postoju, bo pasażer nie zdążył wysiąść, a już wołał następny. Niektórzy polowali na kierowcę 15-20 minut i to w najpopularniejszych lokacjach. Zdecydowanie więc Uber zdobywa popularność :) Po 3:00 było tylko trochę spokojniej, tyle czasu między kursami co zakroplić oczy i otworzyć puszkę energetyka ;)

A oto historie warte opowiedzenia ( ͡ ͜ʖ ͡) :

1. Odbieram wezwanie pod jakimś blokiem w Gdańsku. Dojeżdżam na miejsce, odznaczam przyjazd, nie mijają 3 minuty i pakuje mi się do auta 4-osobowa ekipa, zdecydowanie nie po jednym piwku. Pytam gdzie jedziemy, wskazują jakiś punkt pośredni, punkt docelowy, odpalam silnik, zaczynam ruszać, ale dzwoni telefon.

- Słucham?
- Witam bo my Tu na pana czekamy od paru minut, Pan już jest?
- O, a to dobre, bo ja mam już ekipę w samochodzie i właśnie ruszam
- No faktycznie dobre, bo tu stoi jakiś kierowca, ale czeka na kogoś innego...

Zatrzymuję więc auto i pytam podróżnych, czy na pewno są w tym samochodzie w którym powinni?
- Taaa, nie #!$%@?, jedź - Jedziemy, jedziemy!

Ekipa najwyraźniej się nie przejeła tym faktem, chyba też nie rozumieli, że pojechaliby na czyjś koszt. Albo wiedzieli i też się nie przejęli :)

Pasażerka z tej ekipy, która wzywała kurs wyciąga telefon i też dzwoni do kierowcy i mówi że już siedzi w samochodzie innym najwyraźniej i co ma zrobić? Okazało się, że faktycznie dwie ekipy zamówiły dwa kursy w to samo miejsce i czas, niezależnie od siebie. Drugi kierowca i druga ekipa stała za rogiem budynku i nie było ich widać. Różnica była taka, że druga ekipa upewniła się, że wsiadają do odpowiedniego auta, ale moi nie ;)

Po chwili drugi kierowca się zorientował, przyjechał zza rogu, pół ekipy się przesiadło, ale dwóch podpitych zostało, bo skoro i tak mieli jechać w inne miejsce, to oni "jadą ze mną i #!$%@?". Tłumaczenie, że muszą się przesiąść, bo moi pasażerowie czekają i to oni zostaną obciążeni za przejazd niewiele pomagało, w końcu musiałem Panów wyprosić mniej niewybrednymi słowami. Odpowiedzieli równie niewybrednie i łaskawie trzasnąwszy drzwiami się przesiedli i mogłem zabrać swoją ekipę ;)

2. Łapię kurs w Gdyni i prawie natychmiast niedoszła pasażerka dzwoni i mówi, że ma sprawę. No bo nie wie czy ja zmieszczę jedną osobę więcej. Bo mają tutaj taką koleżankę, ale ona jest malutka i się na pewno zmieści. Może nawet na kolanach jechać, a oni tylko kawałeczek do Sopotu i czy ja ich zabiorę w piątkę. Informuję grzecznie, że nie zabiorę, bo po pierwsze samochód mam za mały na takie cuda, a po drugie to grozi srogimi karami.

- To my bierzemy jakby co mandat na siebie!
- Punkty też ( ͡º ͜ʖ͡º)?
- Yyyyy.....()

Pomijam fakt, że zamówienie drugiego kursu kosztowało by jakieś 6-8 razy mniej niż koszt mandatu, ale to w końcu #logikarozwychpaskow albo zwykła ściema. Wolałem nie sprawdzać w praktyce.

3. Kurs w dzień.Wsiada do samochodu para sporo po 60-ce. Jako, że nie zdarzali mi się wcześniej sędziwi podrózni pytam grzecznie, czy to ich pierwszy przejazd?

- Nie, my od roku tylko uberem jeździmy, w Warszawie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
- Rozumiem ( ͡º ͜ʖ͡º)

4. Wsiada para młodych ludzi, rozmawiam chwilę z chłopakiem i słyszę że język polski ogarnia, ale ma bardzo ciekawy akcent sugerujacy obce pochodzenie. Co się okazało, urodził się i mieszka w Australii, a Polskiego uczył się w domu jako drugiego języka. Rodzinę ma Polsce i kiedy tylko może to tutaj przylatuje. Po chwili przeszliśmy na angielski, bo okazało się, że druga pasażerka to rodowita australijka, jego dziewczyna, która polskiego ni w ząb. No i czego się dowiedziałem:

- W Polsce podoba im się bardziej niż w Australii i bardzo chcą się tutaj przeprowadzić (!)
- Australia wcale nie jest takim rajem jak się tutaj ludziom wydaję, twierdzą że koszta życia do zarobków, praca itd. są tylko niewiele lepsze niż w Polsce Do pracy czasem jeździ się kilka godzin, albo nie wraca do domu przez kilka dni bo nie ma sensu...
- Kochają polskie lasy
- Polska jest przepiękna

To była długa rozmowa, bo kurs był aż do Banina, więc wyjaśniłem im, że jestem w szoku, bo wielu Polaków (w tym ja) marzy o emigracji do Australii, a nikt nigdy nie słyszał o kierunku przeciwnym :) Finalna konkluzja była taka, że najpiękniej jest zawsze tam, gdzie są rodzina i bliscy :) Tak czy inaczej od tego dnia inaczej patrzę na swój kraj, skoro potrafi zachwycić ludzi z pięknej Australii ;)

5. Na koniec perełka dla Was mirki :) Kurs po Gdyni, odbieram spod kawiarni dwa różowe paski lvl 25+, ruszam. Myślałem, że to będzie kolejny nudny kurs jakich wiele, ale po chwili dziewczyny zaczynają żywą dyskusję o... buildach swoich postaci w #diablo3 !

Jako gracz od zawsze dołączyłem się oczywiście do rozmowy. Omówiliśmy więc historię naszego życia graczy od C64 i amigi począwszy, przez czas potrzebny na stworzenie fajnej postaci w Neverwinter Nights, a na oczekiwaniach odnośnie Fallout 4 skończywszy. Żadna ściema, dziewczyny były pro ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Pożaliłem się im oczywiście, że kobiet rozumiejących i akceptujących facetów graczy jest jak na lekarstwo, a kobietę gracza trafić to już w ogóle jak wygrać na loterii, a co dopiero dwie naraz ;) Niestety jedna mężatka, a druga zajęta, ale kazały się nie poddawać i szukać dalej ;) Na koniec było oczywiście pamiątkowe selfie. Nawet #ladnapani i troche #pokazmorde ;) Tak więc mirki - one istnieją, oto dowód!
ncpnc - #ncpncuber #gdansk 

Hej, czas na kolejną garść ciekawostek z życia kierowc...

źródło: comment_5NH8HUsQWiDknLct5tVlBNuVmvuPTdti.jpg

Pobierz
  • 57
@ncpnc: wróciłem właśnie z wawy i co zauważyłem:
- nie wiem czy to serio wina ubera, ale na 4 przejazdy za każdym razem musiałem zmieniać stronę ulicy bo kierowca się skarżył że pinezki źle działają - po pierwszym razie za każdym razem się upewniałem, że "wbiłem" ją w dobrą stronę ulicy, bezskutecznie, zawsze trzeba było dylać..

- kierowcy strasznie naciskają żeby dojechać do końca. Jesteśmy pod hotelem, stoimy na światlach które
Niestety jedna mężatka, a druga zajęta,


@ncpnc: i bardzo dobrze, bo tej po lewej kijem bym nie dotknął, a ta po prawej... urodą też nie grzeszy.

Reszta opowieści spoko, z góry przepraszam jeżeli zrobię ci po pijaku #!$%@? kurczakami z kfc, albo coś gorszego ( ͡° ͜ʖ ͡°)
via Android
  • 0
@Rabusek: Aplikacja uber integruje się z mapami Google i to one nie są doskonale, niestety. Mi się problemy zdarzają raczej z niewiedzy i błędów pasażera, a nie z racji błędów samej mapy.

Nie wiem o co chodzi z tym dojechaniem do końca. w Warszawie nie ma już bonusów, więc może te grosze da dla nich istotne z tych 100 metrów i dwóch minut ;-)

Z siedzeniem to faktycznie buc. Ja tutaj
via Android
  • 0
@Rabusek: to zależy jaki masz OS na telefonie. Słyszałem ze w Warszawie faktycznie każdy kierowca dostaje iPhone wiec pewnie stąd sa problemy większe z mapami. W trójmieście raczej jeździ się na androidzie, iPhone można wypożyczyć za 12zl/tydzien. Opcja chyba tylko dla ludzi bez smartfona.