Wpis z mikrobloga

Ech, wzięłam dzień urlopu, żeby po świętach wrócić na spokojnie do domu, a tu dupa blada - chłop mi się rozchorował i przecież go nie zostawię samego w mieszkaniu. Z tego co czytam tutaj raczej niemożliwe jest zrezygnowanie z przyznanego już urlopu. Dzień w plecy plus dawno w domu nie byłam - jednym słowem #gorzkiezale.
  • 15
@nasedo: Nie lubię ściemnienia, prędzej przeboleję ten dzień niż będę udawać zbolałą chorą.

@gwiezdna: Coś w tym jest, ale teraz naprawdę paskudnie, jakaś okołooskrzelowa sprawa.

@Irranus: Eee, żyję w grzesznym związku, nie dadzo.

@gram_w_mahjonga: A POTEM NIECH GORZKIE ŁZY PŁYNĄ PO POLICZKACH

@bT4tgL: Więcej, więcej, ale skoro źle się czuje to przecież nie zostawię samego. Też bym nie chciała zostawać sama na weekend przy takim samopoczuciu.
@bT4tgL: ale jak ktoś zdycha i nie ma siły wyleźć z łóżka (co czasami przy oskrzelach się zdarza, jak go "dusiołek" męczy), to przecież się nie zostawia. Ja też z chłopem siedziałam jak mi się kiedyś na studiach rozłożył biedak tak, że dreszcze nim trzepały non-stop, miał mega gorączkę i zero apetytu. On ze mną przy grypie jelitowej. Ja z Rodzicami przy zapaleniu płuc, kiedy w ogóle się nie byli w
@Irranus: Jak to działa?

@bT4tgL: Dla mnie to jakaś względna przyzwoitość. Jak w tamtym roku zdychałam z infekcją nerki to siedział ze mną na Sylwestra (chociaż teoretycznie mógł się pójść bawić i bym łba nie ukręciła, bo było mi naprawdę wszystko jedno :-)), a teraz wracająca gorączka i obrzydliwy kaszel u niego jakoś nie sprawiają, że mam ochotę wracać do domu i olać to.