Wpis z mikrobloga

Zabrze, kilkanaście lat temu. Pamiętam jak dziś.
Pod blokiem od dwudziestu minut wydziera się dziecko.
– Maamoooooooooo! Maaaaamoooooooooooooooo! Maaaaamoooooooooooooooo! Maaaaamoooooooooooooooo!
Z trzeciego piętra wychyla się mama.
– Co się drzesz?
– Rzuć mi coś do picia!
Mama znika bez słowa. Po chwili wraca ze szklanką kompotu. I z okna wylewa ją na dziecko.
– Masz.

#heheszki #niemoje
  • 30
Niestety jakimś starym #!$%@? to się nie spodobało i zlikwidowali nam plac zabaw (,)


@SoulVictus: U nas to samo było. Jako gnoje (od 10 roku życia gdzieś) ciągle robiliśmy sobie sami bramki przed blokiem: a to z jakiejś budowy ukradliśmy bale drewniane, a to ściepa i gdzieś je kupiliśmy, a to z desek zbiliśmy. Zawsze nam ktoś to non stop w nocy za jakiś czas to psuł.