Wpis z mikrobloga

Historia z przed chwili. Tl;dr na dole.

Popijam piwko zaczytując się w artykule o dopalaczach. Myślę, bulwa, jakim trzeba być idiotą by brać takie ścierwo.
Choć odradzał mi to pewien Adam, piję przy otwartym oknie, przez które wpadają do ciasnego mieszkania odgłosy miasta.
Wybrzeże żyje ostatnio intensywnie, z racji dobrej pogody. Młodzi ludzie przychodzą na moje podwórze by rozpocząć czwartkową przygodę z imprezami w Gdańsku.
WTEM.
Krzyków jakby więcej. Jakby głośniej zrobiło się na zewnątrz. Hałas zamienia się w wycie. Moja luba mówi mi, że jacyś gimnazjaliści bawią się w piaskownicy. "Chyba się czegoś naćpali" - kwituje.
Dziesięć minut później stoisz pod swoim balkonem, trzymając głowę jakiegoś szczeniaka, którym MIOTA JAK SZATAN na wszystkie strony.
Tak, dziś uratowałem gimnazjalistę ćpuna, który nażarł się Mocarza.
Gdy jego znajomi (których najwyraźniej nie chwyciło), zauważyli, że ich kolega swym NIETYPOWYM zachowaniem, zwraca uwagę całego osiedla, postanowili błyskawicznie ulotnić się z miejsca zdarzenia.
Jeden z nich błagał mnie nawet bym nie dzwonił po karetkę. Chciał, żebym zszedł i z nim porozmawiał. Miał szczęście, bo jakbym się na to zgodził, to teraz pewnie trzepałaby go Policja.
Ledwie wróciłem do mieszkania, zdjąłem buty i umyłem ręce, a pod moim oknem, na piaskownicy, zdążyła ulokować się nowa grupa "młodzieży".


#narkotykizawszespoko #dopalacze #gimbyznajo #gimbaza #narkotyki #pierwszapomoc ##!$%@? #gdansk #coolstory #chlodnahistoria #truestory
  • 8
@Ercefet: Wezwanie karetki, ułożenie pacjenta w pozycji bezpiecznej. Generalnie w dużej mierze była to improwizacja. Starałem się być delikatny, osłaniałem jego czaszkę, by nie uszkodził jej sobie o beton albo krawężnik. Sprawdziłem czy ma przy sobie jakieś dokumenty lub telefon. No i podstawą była próba nawiązania z nim kontaktu. Chłopak krzyczał, miał wysokie tętno i wierzgał nogami. Poleciłem jednemu z gapiów przytrzymać nogi, a sam trzymałem ramię i podstawę czaszki. Widok
@Ercefet: Jeszcze dodam tak od siebie, z doświadczenia, że można o tym bardzo dużo czytać, ale prawda jest taka, że gdy dochodzi do takiej sytuacji to nigdy nie wie się do końca co robić. Można tylko ćwiczyć. Widziałem niedawno w kolejce zachowanie ratownika medycznego i starałem się go naśladować.
@corneliush: Prawda jest taka, że śmiertelne przedawkowanie syntetycznych kannabinoidów jest raczej trudne. Tych ludzi po prostu przerasta masa, tracą przytomność, po kilkunastu minutach wracają do całkowitej trzeźwości. Całość wygląda z zewnątrz jak atak padaczki, ale to po prostu dla przytrutego ciężki koszmar z odcięciem prądu.