Wpis z mikrobloga

Chyba jestem psychiczny. Co to za choroba gdy nerwowo reagujemy na zmiany? Przykladowo- umowilem sie z zona ze pojedziemy na targ a potem do babci ale ona po drodze stwierdzila ze pojedziemy nie na targ ale np.do supermarketu a mnie juz #!$%@? strzela, denerwuje sie i nie potrafie sobie poradzic z ta nic nie znaczaca zmiana planow. I tak jest za kazdym razem gdy ktokolwiek zmienia wczesniejszy plan albo gdy ja sobie cos zaplanuje i musze cos zmienic. #pytanie #psychologia
  • 23
@pieczarrra: Nie jestem pewien czy to o poczucie bezpieczenstwa chodzi (chociaz moze...). Łapię sie na tym ze nie radze sobie ze zmianami. Kolejny przyklad- kupilem 2 miesiace temu plytki na sciane i wczoraj zona stwierdzila ze jej sie nie podobaja. No #!$%@? i teraz trzeba je wymienic- przeciez mialy byc wlasnie te plytki. Nie wkurza mnie ze musze pojechac i je wymienic. Wkurza mnie zmiana bo od 2 msc bylem przekonany
@Wassimir: Może się wydawać, że nie, ale podświadomie tak właśnie jest :) Znam to też z autopsji np. lubię planować, wszystko sobie układać, wszystko co do najmniejszego szczegółu. Gdy ten plan się wali, to zaczynam czuć swego rodzaju niepokój.
@Wassimir: Wiem o co chodzi, nie jesteś sam.
czasami potrafią mnie takie rzeczy cholernie wyprowadzić z równowagi. Nie mogę się uspokoić. Gdzieś tam jakaś mała cząstka mózgu mówi: przecież nic się nie stało, to nie powód, żeby tracić nerwy. To jest tylko mała zmiana. Tak wygląda życie.

Mimo wszystko nie potrafię tego ogarnąć.

Jednak najbardziej biorą mnie nerwy jak #niebieskipasek coś niedopilnuje, zapomni (!), zaśpi, spóźni się. Wtedy potrafię wyjść z
@Wassimir: tez tak mam. Moje rozwiazanie: planować jak najmniej szczegółowo albo w ogóle ;) przy moim niebieskim i dwójce dzieci tylko w ten sposób mogę jakoś żyć. Jak coś zaplanujemy i pójdzie coś nie tak to z kijem nie podchodź