Wpis z mikrobloga

Dobra, kluczowe egzaminy praktycznie zaliczone - został jeszcze jeden za tydzień. Wszystkie pozostałe kwestie nadal układają się ciut #!$%@? ale stabilnie, więc w końcu mogę ze spokojem napisać coś #zsalonownaulice

Ktoś był ciekawy moich wcześniejszych losów i jakiegoś wstępu do historii. Mam ochotę podzielić się tym bo w tzw 'realu' uważam to za marny temat do omawiania.. Niektóre Mirki i Mirabelki wiedzą o mnie więcej niż 99,99% ludzi poznanych w normalnych okolicznościach, a nie w internetach - oczywiście spotkałem się z najlepszymi e-cumplami, bo nie jestem aż taką #!$%@?ą żeby tego nie zrobić
Zacznę od podstaw i podstawówki. Mój Tata to gość, który zawsze dążył do bogactwa - no i wychodziło mu to bardzo dobrze. Pracował w USA przez kilka lat przed moimi narodzinami. Następnie przyjechał do Polszy, miał biznes, później robił niecne interesy (z najmłodszych lat pamiętam jak do domu wjechała mi ekipa smutnych panów w kominiarkach..), no ale pieniądz załatwia prawie wszystko i ostatecznie mój Tate nadal stąpał po wolności. Później znowu pojechał do stanów, nawet nie wiem na jak długo - przez większość moich najmłodszych lat niezbyt często go widywałem, a wiem że był też jakiś czas w Danii bo dostawałem co 2 tygodnie paczki z dużymi ilościami lego (połowę rozkradły mi dzieci w przedszkolu, ale zestawy bawiły mnie tylko przy pierwszym ułożeniu #nieboperfekcjonistow więc tolerowałem to i miałem #!$%@?). Dopiero gdy wbiłem ten 5 czy 6 lvl, to wrócił do Polski na stałe i dalej robił interesy, bo to umie najlepiej.
Po ojcu odziedziczyłem łatwość do zarabiania hajsu.. Byłem dzieciakiem który dostawał na tydzień kolonii w jakimś lesie 200 zł, a wracał z 5 stówkami w portfelu i z większym bagażem niż wtedy gdy wyjeżdżał. Jak to robiłem? Od najmłodszych lat słuchałem tego co ludzie do mnie mówią i skrzętnie to wykorzystywałem.

UWAGA GUWNIAKI Z OBOZU! PRZEZ TEN TYDZIEŃ BĘDZIEMY 1X W SKLEPIE, WIĘC JEŚLI COŚ CHCECIE TO KUPCIE TERAZ.

Wszyscy mieli to w głębokim poważaniu, tylko ja wydałem całe pieniądze na słodycze.. Zgadnijcie do kogo przyszli gdy nie było już nic na ząb?


Oczywiście wcześniej poprosiłem panią ze sklepu o takie pomarańczowe nalepki na których były zapisywane ceny - chciałem jej nawet odpalić 2 zł, ale odmówiła bo 'wystarczy że powiedziałeś dzień dobry, proszę, dziękuję etc' (zawsze to robię, no ale w/e)
Na produkty nakleiłem swoją cenę (jak zabrakło mi nalepek to przeklejałem cenę np. z 2l fanty na milky waya etc).. Przeważnie ~5x większą, bo przecież za darmo tych zakupów nie targałem przez kilka km ( ͡ ͜ʖ ͡) Z początku nie chcieli, ale objadałem się lejsami, przegryzałem niebieską jagodową hubba-bubba w taśmie, popijałem fantę i gwizdałem na chupa-chups melody - w końcu rura miękła i kupowali nawet #!$%@? paluszki po 10 zł. Oprócz tego w moim domku grało się w karty na cukierki, z tym że pobierałem opłatę za wjazd. No a wiadomo, jak jest hazard to i cukierki czasem trzeba dokupić (chyba że ma się drugą talie kart z takim samym rewersem na podmianki pod stołem, a rówieśnicy z podstawówki nie są zbyt kumaci ( ͡º ͜ʖ͡º) )
Mój potencjał dostrzegały #rozowepaski zwłaszcza że byłem zadbanym i wyjściowym chłopaczkiem, więc zawsze u swojego boku miałem jakąś obozową tier1 panienkę do przejadania wygranych + wspólnego przesiadywania wieczorkami przy eminemie z discmana ( ) Chciałbym napisać wincyj ale i tak wyszło tl;dr, więc jutro opiszę coś z gimbazy - będzie zdecydowanie ciekawiej.
W każdym razie niczego mi nie brakowało, miałem konsole, komputer i wszystkie możliwe zabawki, a mimo to większość dnia spędzałem na dworze wraz z kolegami :>
#januszebiznesu #heheszki #truestory #coolstory #wygryw i trochę #przegryw bo jednak mało czasu spędzałem z Tate :<
  • 9
@kaktus666: robile tak samo, liczylem cxzipsy w paczce i sprzedawalem za 10 groszy lub wiecej,tak zeby sie wydawalo ze tanio a tak naprawde placili kilka razy wiecej xd. Jak tate i mame przyjechali w odwiedziny to kazali mi przestac bo to niemoralne :c