Wpis z mikrobloga

W sumie to miałem o tym nie pisać i jakoś dziwnie mi z tym bo sprawa dotyczy całkiem niedalekiej rodziny mojej żony.
Jednak zdecydowałem się napisać bo trafiają się na mirko mądrzy ludzie i może ktoś podzieli się jakąś ciekawą refleksją.

Do rzeczy. Rodzina jest na tyle "bliska" że widujemy ich dość regularnie, nie rzadziej niż raz lub dwa w tygodniu. Wszyscy lekko przy kości. Taki trochę "odłam" rodziny bo ludzie bardzo prości, głównie fizyczni pozbawieni większych życiowych ambicji i bystrości umysłu.
Jedzą co popadnie, problem alkoholu też odrobinę się przewija ale nie ma to charakteru aż "patologicznego" więc można to potraktować ulgowo. Takiej "ulgowej taryfy" nie można jednak przyłożyć do tego co zrobili, bo w ocenie mojej i żony to tylko i wyłącznie ich wina. Ich zaniedbania i sposobu postrzegania świata.
Sami są grubi i nie specjalnie się tym przejmują.

Kiedy poznawałem swoją żonę 9 lat temu ich córka miała.... Tak, jakoś 6 lat i była wesołą dziewczynką. Nic specjalnie nie wróżyło tego jak będzie wyglądać teraz. Była trochę pulchna ale nie mieszaliśmy się w to myśląc, że skoro dostęp do służby zdrowia jest tak łatwy i w mediach mówi się tak wiele o zdrowym odżywianiu to nie stanie się nic złego a nadmierne wsadzanie nosa w nie swoje sprawy jest "feee". Tak też przez lata obserwowaliśmy jak dziewczyna rosła, zaczynała chodzić do szkoły, zmieniała się i ulegała złym nawykom. Ciągłe ciężkie żarcie, zero owoców, warzyw.... Samo tłuste jedzenie, czekoladki, chipsy, zapijanie tego gazowanymi napojami... Ruchu w zasadzie prawie w ogóle bo wiecznie zwolniona z wf'u bo ... uwaga - "nadwaga" więc musi odpoczywać. Wszyscy coraz grubsi a ona wraz z nimi. W wieku 13 lat osiągnęła wagę 90 kg i wtedy - jakieś dwa lata temu zaczęła się leczyć na tarczycę ale widzę, że ona te leki raz bierze a raz nie, jak jej humor podpasuje więc hormony ma nieźle rozregulowane.
Dziś ma 15 lat i waży około 110 kg. TAK! 15 letnia dziewczyna ważąca blisko 110kg, gruba jak potwór i ledwo wchodząca po schodach, tarczyca rozwalona leczeniem "na #!$%@?" bo "nie chce mi się tych pigułek brać". W sumie to wciąż dziecko, ale wygląda jakby przeszła już ze trzy ciąże, rozstępy na całym ciele, na nogach, brzuchu, ramionach. Istna tragedia i szkoda patrzeć na nią bo nie widzi sama w tym nic złego, przecież rodzina robi tak samo to nie może w tym być nic złego. Coraz częściej przestaje chodzić do szkoły. Wykręca się, że "jej się nie chce" albo "nie musi" ale mam wrażenie, że ona po prostu widzi siebie i się wstydzi albo jest wyśmiewana...

Szkoda mi jej.... Mirki, co robić ( ͡° ʖ̯ ͡°) Stać obok i "nie mieszać się w nie swoje sprawy" czy.... ?

#gorzkiezale #zdrowie #nadwaga #otylosc #dzieci #pstoprawda #zdrowystylzycia
  • 4
@xSQr: Nie przegadasz. Sama się musi za siebie wziąć. Możesz porozmawiać i powiedzieć "Dziewczyno, pilnuj się bo niedługo przez drzwi nie przejdziesz" - miłe to nie jest, ale albo przyzna rację, albo uzna, że jej się nie chce i pretensje do siebie może mieć jedynie.
@xSQr:
Jeśli powiesz jej że jest gruba i powinna się wziąć za siebie to możesz więcej popsuć niż naprawić. Takie rzeczy to tylko najbliższa rodzina.
Z lekami też różnie bywa, w każdej ulotce jest długa lista skutków ubocznych. Chciałbyś wziąć za to odpowiedzialność?
Nie robienie nic, nie brzmi jak mądra rada, więc może wspólna wycieczka w góry?