Wpis z mikrobloga

Dnia 14.06 3506r
Podroż opóźniła się o kilka miesięcy. Major nie żyje.

Wszytko było w porządku, kiedy silniki uległy przeciążeniu przez błąd w oprogramowaniu. Musieliśmy awaryjnie lądować na pobliskiej planecie, była ona typu skalistego, z trzema księżycami, dobra trwała tam ok. trzy ziemskie dni. Atmosfera składała się głównie z azotu z minimalną domieszką tlenu, a temperatura wynosiła ok. 15 stopni, zdecydowaliśmy wiec, że będziemy korzystać z masek tlenowych, ale nie użyjemy skafandrów. Badania przeprowadzone na statku nie wykazywały żadnych oznak życia na planecie, więc byliśmy dobrej myśli.

Wyszliśmy ze statku, by obejrzeć stan silników, ja (do obserwowania okolicy), major i Edith - nasz mechanik. Powiedziała, że uszkodzenia były nieznaczne i wymagały ok. jednego lokalnego dnia do naprawy, jednak jej naprawa przeciągła się i na planecie zaszła noc. W nocy nie było mroku, okolica pokryła się czerwonym, pulsującym światłem od odległej gwiazdy, zrobiło się tylko trochę chłodniej.

Major usiadł na pobliskim kamieniu i tuptał nogą wybijając chyba jakiś rytm, lub melodię, Gdy wstał, gleba lekko zapadła się pod nim, a z tego pęknięcia wypełzały tysiące białych, małych, dziwnych robaków. Oblepiły jego ciało, zaczęły się wgryzać, major bezgłośnie upadł na ziemię i zaczął się wić, przez cały czas nie wydał z siebie ani jednego dźwięku.

Stałam jak wryta, z transu wyrwała mnie Edith, coś krzyczała, była przerażona, machała rękami, zrozumiałam tylko, że mamy uciekać do statku.

Przez okno w ładowni obserwowaliśmy, jak ciało majora znikało pożerane przez owe stworzenia, wkrótce została tylko jego maska gazowa i buty, nic więcej, nawet kości. W koło toczyła się chmara tych dziwnych stworzeń. Robactwo zaczęło pełzać do naszego statku, oblazło go, ale nie potrafiło go uszkodzić. Tuż przed świtem schowało się ono do tej samej dziury, skąd przyszło.

Tej nocy nikt z nas nie spał. Nikt się nie odzywał.

Edith powiedziała, że silniki są sprzęgnięte z resztą układów, jeśli ich nie naprawimy, szybko skończy się nam tlen. Pracować mogła tylko w dzień, a w dodatku, często nadchodziły burze piaskowe, które uniemożliwiały wyjście. Jako oficer medyczny, zdecydowałam, że by oszczędzać zapasy, wszyscy prócz jej poddamy się hibernacji.

Udało się jej. Dopiero wczoraj odzyskaliśmy świadomość, lecimy dalej do naszego celu. Nikt z nas nie mówi o tym, co przytrafiło się majorowi. Na statku panuje grobowy nastrój.

#dziennikizprzyszlosci #literatura #scifi #fantastyka
  • 14