Wpis z mikrobloga

TL:DR


Fakt w naszym kraju nie ma oficjalnie prześladowania homoseksualistów. Teoretycznie: rób, co chcesz no i oczywiście nie obnoś się z tym. A jak jest w rzeczywistości? Gdyby mój obecny pracodawca dowiedział się o mojej orientacji seksualnej, daję sobie rękę obciąć, że w ciągu miesiąca zmuszony byłbym szukać nowego zajęcia. Jeśli zachoruje mój partner lub ja, żaden z nas nie ma prawa zasięgnąć informacji o stanie drugiego, a tym bardziej podjąć jakichkolwiek decyzji. Jeśli jeden z nas umrze – drugi nie ma prawa do takiego zachowania mieszkania i majątku, jakie jest stosowane w przypadku małżeństw. Dorobek, na który wspólnie pracujemy będzie zagrożony. Problem takich par istnieje, to nie wymysł mediów. Nie oczekuję żadnych dodatkowych przywilejów z tego powodu, jaki jestem - chciałbym mieć po prostu równe szanse. Nie chcę korzyści majątkowych, nie chcę adopcji dzieci (w tym kraju to się nie sprawdzi – choć tak naprawdę to straszny dramat nie pozostawić nic po sobie). Nawet nie oczekuję, że wszyscy będą mnie lubić i "tolerować" – każdy ma prawo do swoich poglądów. Ale do cholery jasnej chcę, aby mnie szanowano! Tak jak każdego innego człowieka.

Nie chcę być stawiany w jednym rzędzie z pedofilami, zoofilami, nekrofilami, zboczeńcami czy chorymi psychicznie. Chcę mieć tę świadomość, że jeśli pewnego dnia moja orientacja seksualna wyjdzie na jaw dla szerszego kręgu, to nikt nie znajdzie pretekstu, aby wyrzucić mnie z pracy! Sąsiad nie zamaże mi drzwi farbą napisem "cwel", a wracając po zmroku nie dostanę od "normalnych" po mordzie. Chcę mieć możliwość podjęcia pracy w każdym zawodzie bez lęku, że zostanę wyrzucony z pracy, bo uważam, że moja orientacja w żaden sposób nie wpływa na to jak będę pracował. Chciałbym mieć możliwość przytulenia swojego partnera na peronie, kiedy wyjedzie na dłuższą delegację. Chciałbym móc w pracy na kolejne pytania o to kiedy się ożenię, odpowiedzieć bez obaw - wiecie ale ja nie jestem starym kawalerem, mam partnera z którym jestem od lat i jesteśmy cholernie szczęśliwi.

Czy wymagam zbyt wiele? Czy moje odczucia naprawdę są chore? Jeśli zapytacie mnie czy kiedykolwiek w praktyce odczułem dyskryminację, to niestety odpowiem, że tak. Kilkukrotnie zdarzyło się, że ktoś po prostu domyślił się (pomimo nie afiszowania się), że mieszkających razem 2 facetów to para i miałem przez to kłopoty - wierzcie mi, że były zdecydowanie bardziej dotkliwe niż "karcące i nieprzyjemne spojrzenia".

Mam dość czytania o tym i używania tego jako argumentu, że do niedawna homoseksualizm był określony w podręcznikach jako choroba. Przypominam – całkiem niedawno niejaki Adolf Hitler starał się wykreować rasę nadludzi. W nieco innym okresie na ludziach nieco innych od pozostałych dokonywano lobotomii, a dziś uważa się to za zbrodnię. W średniowieczu palono czarownice etc. To, że kiedyś ludzie nazwali homoseksualizm chorobą i próbowali z niej leczyć nie oznacza, że się nie mylili!

Nie czuję się nienormalny, gorszy, niepotrzebny. Płacę podatki jak wszyscy, pełnie odpowiedzialne zawodowo funkcje, w ramach wolnego czasu wspieram potrzebujących wolontariatem. Nie chcę, aby ktoś mówił/pisał, że jestem nieproduktywny i niepotrzebny – kto daje komukolwiek takie prawo? Czy nie czynimy się wtedy kimś na wzór Boga, decydując czyje życie jest potrzebne, a czyje nie? Nie musisz mnie tolerować, ale chcę być szanowany – bo swoim życiu robię tyle samo dobra co inni, a kto wie może nawet odrobinkę więcej.

I jeszcze jedno – gdybym mógł wybrać – wolałbym być hetero i mieć gromadkę dzieci – życie byłoby dużo prostsze. Ale nie mogłem. Nikt nie zapytał mnie – wolisz chłopców czy dziewczynki. Taki się urodziłem i wiedziałem to od dziecka. Wolę jednak być dobrym człowiekiem i gejem niż zakłamanym hipokrytą.

Na koniec zastanówcie się nad jednym: a jeśli twój syn czy córka okaże się homoseksualistą/tką to odtrącisz ją/jego? Zerwiesz kontakt? Znienawidzisz? Będzie ci niedobrze, kiedy będziesz patrzyć na jej/jego partnera? Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Być może teraz to was nie dotyczy, ale to może się zmienić... Co wtedy zrobicie?

  • 25
@Conflagration: Uważam, że wiele złego dla wizerunku homoseksualistów robią różnego rodzaju kreatury medialne typu Jacyków, uczestnicy parad równości i miłości, ogólnie ludzie którzy zachowują się jak debile i biegają umalowani na kolorowo z piórami w dupie. Zamiast zaprzyjaźnić się ze społeczeństwem, osiąga się kompletnie inny efekt. To tak, jakby na podstawie parady kiboli wyrabiać sobie zdanie o wszystkich heteroseksualistach.

Warto moim zdaniem pokazywać, że homoseksualiści to tacy sami ludzie, jak inni
@Conflagration:

Gdyby mój obecny pracodawca dowiedział się o mojej orientacji seksualnej, daję sobie rękę obciąć, że w ciągu miesiąca zmuszony byłbym szukać nowego zajęcia

Nawet nie oczekuję, że wszyscy będą mnie lubić i "tolerować" – każdy ma prawo do swoich poglądów.

Widzę tu jakąś "drobną" niespójność.

@katinka:

Uważam, że wiele złego dla wizerunku homoseksualistów robią różnego rodzaju kreatury medialne typu Jacyków

A gdzie ci tam jakiś Jacyków. Masy gejów z
@Conflagration: ok, w dużej mierze Ci współczuję, jednak kilka rzeczy - co do dowiadywania się o stan zdrowia się jednak nie zgodzę. możecie się nawzajem upoważnić do dowiadywania się w szpitalu o swoim stanie, o tym, że to Ty będziesz powiadomiony co się dzieje z Twoim partnerem itd. Co do dziedziczenia majątku wystarczy spisać odpowiednie dokumenty, a w najgorszym przypadku założyć spółkę. Poczytaj o tym trochę. Ogólnie jeśli chodzi o kwestie
@Conflagration: Heteroseksualni faceci raczej nie chodzą na spotkania z szefami i nie chwalą się że lubią lizać cipki. Nie mów swojemu że wolisz penisy i nikt Ci nie będzie robił problemów.

Tak serio to nie wiem na jakim zadupiu intelektualno społecznym musiałbyś mieszkać żeby ktoś Cię zwalniał z roboty za sam fakt bycia gejem. Chyba że jesteś jedną z tych osób co się z tym ciągle obnosi ale to coś takiego
@Conflagration:

Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, sami tę śmierć na siebie ściągnęli.

Kpł 20, 13