Wpis z mikrobloga

No elo.

Do guowy wtłoczono mi tak wiele. Sześć lat podstawówki, trzy lata gimnazjum, potem liceum a potem studia. Razem 13 lat. lata o których już dawno temu zapomniałem. Były minęły. Nauka, ksiązki, oceny. Dostaniesz dwójkę, trójkę, ale zwykle szmatę, bo jesteśc #!$%@? i się nie uczysz. Nie chce ci się, jakoś to wszystko do ciebie nie przemawia. Brakuje czegoś, ale nie wiadomo co to. Zeszyty, pisanie słowa lekcja na górze na środku kartki ładnym pismem. Poniżej temat ale po lewej stronie. Wpisujesz go. Ci bardziej wyjątkowi wpisują datę na marginesie po prawej stronie, zaraz za czerwoną linią. Kropka między liczbami. Ale pomimo wszystkiego, ostatnia strona zawsze była #!$%@? dziwnymi wzorami. Dziewczyny niekonieczne tak robiły, ale ziomeczki zawsze - wszystko w #!$%@?, dziwnych wzorach i #!$%@? myślach.

Potem nauczyciel opowiada swój temat. Przekazuję swoją wiedzę. Uczysz się z suchych podręczników, mało barwnych i schematycznych.

Czasem gdy tak siedziałeś (albo obecnie siedzisz) w szkole to przechodziła ci przez głowę myśl. Powolna, sporadyczna, smutna, bez smaku.


No i tak siedzisz i zadajesz sobie te pytanie. W międzyczasie przechodzisz z lekcji na lekcję geografii z prostokątnymi mapami na ścianach, potem przez historię z odrapanymi i pomazanymi długopisem ławkami z przyklejonymi gumami do żucia, aż po lekcje fizyki gdzie interesujące tematy są traktowane po łebkach. Coś co Ciebie zawsze interesowało na lekcjach fizyki umknęło pod ciężarem wzorów. Coś Ciebie interesowało w historii zostało ukryte pod datami i definicjami. Coś co Ciebie interesowało w geografii zostało przygniecione ciężkimi mapami i liczbowymi opisami krajów/

Jestem teraz, w tym miejscu i tak się właśnie zastanawiam o co chodzi.

Uznałem, że to napiszę bo właśnie przyklejam kaseton do sufitu. Ale taki nietypowy, bo musiałem go dociąć nożykiem do tapet z kilku stron. Postanowiłem więc wziąć zeszyt i zapisać skrupulatnie na kartce wymiary. Wcześniej opaliłem lufkę, którą schowałem w drewnianym pudełku, które kupiłem od sympatycznego, uczciwego i ciężko pracującego człowieka w Maroku. Piękny kraj. Żywe i kolorowe targowiska, gorące słońce, natrętne dzieciaki, ciężkie plecaki, zmęczenie i odrapany hotel wieczorem. Suche piaski, martwe wydmy, żywe palmy, spokojne jezioro, jazda auto-stopem, przyjemna rozmowa, wspomnienia.

Gdy docinałem kaseton musiałem sobie zapisać skrupulatnie wymiary ponieważ moja pamięć nie pozwoliła mi na zapamiętanie 4 cyfr w mojej głowie pomimo tego, że kiedyś potrafiłem wryć całe wiersze na pamięć.I tak zapisywałem i zapisywałem. Narysowałem czworobok bądź trapez - nie pamiętam które z nich, pomimo że miałem piątkę z matematyki i jestem ekonomistą. Ale zaznaczyłem kąt prosty łukiem z kropką w środku :) I w między czasie pojawiła się pewna myśl.

i tak postanowiłem, że do was o tym napiszę, nie wiedząc co i z jaką treścią, pod wpływem natchnienia i radosnej muzyki :)

#wibracjabandziora #narkotykizawszespoko #lsd #zycie
Pobierz
źródło: comment_TzbQ2MzxAPjJ99J7cq8VZ8QQTIHChwiN.jpg