Wpis z mikrobloga

Czy Wasi rodzice też mają taki nawyk jeszcze chyba z poprzedniego systemu, żeby wszystko załatwiać przez znajomych nawet jeśli nie ma takiej potrzeby?

Przykład:

Ja: No cześć tate, co tam?
Tate: Co się do Ciebie dodzwonić nie można?
J: a bo gadałem teraz z urzędem miasta, bo się chciałem dowiedzieć...
T: a to zadzwoń sobie do Janka Nowaka, on w urzędzie robi, to ci wszystko powie, zaraz ci numer wyśle.
J: ale nie ma takiej potrzeby, skoro mogę sobie zadzwonić bezpośrednio do osoby, która się tym zajmuje i mi udzieli informacji.
T: ale Janek na pewno ci więcej powie.

Dzwoń do jakiegoś ojca znajomego, któremu kilka razy w życiu powiedziałeś tylko dzień dobry, żeby zapytać o coś o czym on zapewne nie ma pojęcia, bo robi w innym dziale i czego mogę się dowiedzieć dzwoniąc na informacje.

Znacie to?

#pytanie #prl
  • 33
  • Odpowiedz
@keyah: u mnie tak nie ma, ale reszta rodziny tak. Jak im ktoś nie załatwi, mieszkania, pracy czegokolwiek to już jest tragedia nie da się. Kiedyś stoimy na cmentarzu i jakaś gadka, że z dalszej rodziny ktoś powyjeżdżał za granice, bo tutaj nie ma czego szukać. No to mówię żę ja mam dobrą pracę itp. na co moja ciocia "jak się ma znajomości to tak jest" odpowiedziałam że gówno bo
  • Odpowiedz
@keyah: Ostatnio zadzwonił do mnie tata, że ciocia (jego siostra) prosiła, żebym skontaktowała się z kuzynką, która aktualnie mieszka w Londynie, bo córka cioci chce zdawać na uczelnię, na której studiuje ta kuzynka i chciała się dowiedzieć, co trzeba mieć w portfolio. Szczegół, że kuzynka robiła tam tylko program dla doktorantów i na zupełnie innym wydziale. Z ciekawości weszłam na stronę internetową tej uczelni, gdzie, jak się okazuje, są wszystkie
  • Odpowiedz
@keyah: Teściowa daje mi numer jakiegoś pociotka. Słuchaj zongobonguś, bo Sebuś skończył informatykę i będzie szukał pracy w Krakowie, zadzwoń do niego, na pewno coś mu znajdziesz.
Nie rekrutuję ani w IT, ani w Krakowie, co ja mu pomogę?
Ale robisz w rekrutacji, rynek znasz, na pewno mu powiesz.
Jeśli jest informatykiem (i to ponoć dobrym) to z pocałowaniem ręki coś znajdzie, na cholerę mam z nim gadać skoro nawet
  • Odpowiedz
@keyah: To w sumie wyszło stąd, że na początku ja poprosiłem, żeby mu nie dawała mojego numeru. Zresztą mogła nawet dać, bo ziomek chyba ogarnięty i sam by do mnie nie zadzwonił, a teściowa by miała satysfakcję, że mu ZAŁATWIŁA.
Normalnie swatanie ludzi i ich spraw jak na weselu: Ty, Maruś, weź no poproś Halinkę córkie Nowaków do tańca, bo tak sama siedzi. Halinko, podoba ci się kawaler? Nasz Mareczek
  • Odpowiedz
@keyah: to całkiem popularna metka przypięta przez poprzedni system. Jest taka książka pt. "Prywatna Polska", w której autorka ze Stanów właśnie opisuje charakterystyczne cechy Polaków w czasach socjalizmu, jedną z nich jest dobrze jeszcze zauważalna ekwilibrystyczna kombinatoryka. Dzisiaj szczególnie zauważalna wśród ludzi starszych, byle doradca Janusz w sklepie z drzwiami po transakcji będzie traktowany jako ziomek i sukcesywnie podczas konieczności kupna następnych będzie sytuacja: Jedziemy do Janusza od drzwi, tego
  • Odpowiedz
@keyah:
O ile jestem zdania że przez takie zachowanie nic się w tym kraju nie zmieni tak czasami pomaga. Przykład z życia, sąsiedzi pozwali do moją matkę do sądu, miała dostać od razu wyrok(nie pamiętam dokładnie jak się taki wyrok nazywa że nie ma sprawy w sądzie jako takiej) i jakiś jej znajomy polecił jej znajomego adwokata i gdyby nie to, to moja matka miała by na sobie wyrok sądu,
  • Odpowiedz
@keyah: mnie niebieski nauczył podobnego podejścia i to jest spoko ;) znaczy się jak mogę coś sprawdzić w necie i nie zawracać nikomu dupy to tak robię ale załatwianie wszelkiego rodzaju papierków odbywa się właśnie tak " to zadzwoń do A, B, X i Ci załatwi". Mega wygodne. Dzwonie, powiem co i jak i jade odebrać papierek. Polecam :)
  • Odpowiedz